Największą popularność zdobyła grając oczywiście w „Złotopolskich” oraz w „Wojnie domowej”. Chociaż wydawałoby się, że aktorskie życie było usłane różami, Alina Janowska przeżyła wiele trudnych chwil. W miłości wcale nie miała lżej, bardzo długo nie mogła ulokować swoich uczuć na stałe. Jak wyglądało jej życie?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Alina Janowska wzięła udział w Powstaniu Warszawskim. Miała wyjątkowy pseudonim

Alina Janowska: trudne życie

To już sześć lat, odkąd odeszła Alina Janowska. Mówi się, że była legendą jeszcze za życia, co rzadko się zdarza. Jej postać zapisała się w pamięci Polaków, nie tylko jako znakomita aktorka, ale również śpiewaczka i artystka kabaretowa. Jej bajeczne życie na deskach teatrze i ekranach, wcale nie było usłane różami w rzeczywistości. Chociaż pragnęła miłości, zupełnie nie mogła ułożyć sobie życia na stałe. W jej życiu przewinęło się wielu mężczyzn, a każdy z nich przynosił kolejne doświadczenia. To jednak nie było wciąż TO. Minęło wiele lat, zanim w końcu odnalazła spokój i szczęście u boku Wojciecha Zabłockiego.

archiwum Filmu / Forum

Alina Janowska długo nie miała szczęścia w miłości

Do trzech razy sztuka? W przypadku aktorki udało się „do dwóch”, jednak na prawdziwe szczęście musiała poczekać. Była mężatką dwukrotnie. Pierwsze małżeństwo z Andrzejem Boreckim nie trwało długo. Zanim jednak Janowska spotkała miłość swojego życia, związana była jeszcze z Włodzimierzem Galinem. To właśnie u jego boku przeżyła chwile grozy, kiedy to zostali napadnięci. Mężczyźnie udało się uciec, ale wrócił po ukochaną i skradzione przedmioty z towarzyszami uzbrojonymi w kosy.

„Włodzio został okrzyknięty bohaterem, a ja zaczęłam w duchu go podziwiać. (...) Chyba właśnie wtedy się zakochałam. A była to wielka, płomienna miłość" - wspominała w książce "Jam jest Alina, czyli Janowska Story".

Zobacz także

Chociaż wydawało jej się, że to może być ten jedyny, rozdzielili się w okresie powstania. Janowska zdecydowała, że chce zająć się aktorstwem. Wybrała Łódź, kiedy uczyła się zawodu. Galin jednak nie odpuścił, wciąż wierzył w ich relację. Chciał by wspólnie z nim zamieszkała nad morzem. Janowska w pewien sposób dopuszczała do siebie tę myśl, planowała nawet otwarcie szkoły tańca. Galin miał jednak wobec niej inne plany i zdecydowanie zabronił jej aktorstwa. Była w szoku. Kochała to, co robiła. Nie zamierzała poświęcać pasji dla mężczyzny, który wcale może nie dać jej stabilności i bezpieczeństwa, a jedynie wymagać, aby trwała u jego boku. Odeszła.

"Nie pozwalał mi nawet kroku zrobić bez siebie; byłam jak niewolnica, przykuta do swojego Araba" - pisała w książce.

CZYTAJ TEŻ: W obliczu powstania warszawskiego ich drogi omal się nie rozeszły. Alina Janowska szybko przekonała się, że Galin nie jest mężczyzną dla niej...

Kolejnym mężczyzną, który skradł jej serce był Włodzimierz Pluciński. Zanim zostali parą, aktorka spotkała go rok wcześniej, o czym wspomniała w swojej książce.

"Nigdy dotąd sobie nie wyobrażałam, że facet może tak wyglądać. Miał na sobie brązowy skórzany płaszcz i takąż pilotkę. Stałam jak zaczarowana, wpatrując się w niego" - wspominała.

Związek wydawał się udany. Pełen ciepła, szacunku i miłości. Zamieszkali wspólnie, a mężczyzna oświadczył się. Planowali wspólną przyszłość, jednak nigdy nie doszło do ślubu. Powodów było kilka, między innymi jego chciwość i brak troski.

"Tadzio miał szczeniaka; zawsze zapominał go nakarmić, więc pies zdechł. Wtedy na zawsze straciłam do niego serce" - przyznała w książce.

Marcin Kmiecinski / Studio69 / Forum

Do dwóch razy sztuka

Pierwszym mężem aktorki był Andrzej Borecki, tak zakochany w Janowskiej, że nie było dnia, aby nie wystawał pod teatrem, w którym na co dzień występowała. Chociaż mówiła o nim, że był dobrym człowiekiem, lubił alkohol i pieniądze. Zwłaszcza te, które do domu przynosiła jego żona.

„Zdolny człowiek stał się już tylko pracowity, później zaledwie sympatyczny, aż wreszcie okazało się, że nasz dom utrzymywałam tylko ja” – mówiła.

Chociaż doczekali się córki Agaty, aktorka nigdy nie mogła liczyć na męża, zwłaszcza, kiedy pierwszą ciążę poroniła. Zdecydowała, że nie chce prowadzić życia u boku takiego człowieka. Odeszła.

Szczęście odnalazła w 1963 roku, kiedy jej mężem został Wojciech Zabłocki. Był z nią do końca jej dni, czyli aż do 13 listopada 2017 roku. Był miłością jej życia i zawsze wierzyła, że warto było czekać i przeżyć wiele, aby w końcu zrozumieć, do kogo należy jej serce. Na zawsze.

Krzysztof Jarosz / Forum
Reklama

Alina Janowska, Wojciech Zabłocki, 2007 rok

Reklama
Reklama
Reklama