Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski: połączyła ich miłość do muzyki. Idealnie się uzupełniali. Jak potoczyła się ta relacja?
Ich pierwsze spotkanie nie zwiastowało udanej współpracy...
"Jeśli chodzi o piosenkę, to Agnieszka jest kobietą mojego życia", mówił Seweryn Krajewski o uznanej poetce. Choć na początku w ogóle się na to nie zapowiadało, stali się jednym z najwspanialszych duetów w polskiej muzyce rozrywkowej. Okazuje się, że takie przeboje jak "Nie spoczniemy", "Uciekaj moje serce" czy "Niech żyje bal" mogłyby nie powstać gdyby nie upór wspólnej przyjaciółki artystów — Maryli Rodowicz.
Ostatnia aktualizacja na VUŻ: 12.08.2024 r.
Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski: jak się poznali?
Po raz pierwszy spotkali się pod koniec lat 60. Młody lider Czerwonych Gitar, mimo początkowego zafascynowania big-beatem, miał już wówczas dość prostych piosenek i chciał sprawdzić się na innym, twórczym polu. Uznawał, że teksty, które śpiewał dotychczas, były — co tu dużo kryć — banalne. Usłyszał wtedy o Agnieszce Osieckiej i zapragnął podjąć z nią współpracę. "Czułem, że powinniśmy razem tworzyć piosenki", wyznał w jednym z wywiadów. Poprosił Marylę Rodowicz, żeby ich sobie przedstawiła, ale muzyk przyznał się do tego dopiero po śmierci poetki. Wcześniej historia poznania tej dwójki sprowadzała się do Rodowicz, która miała być w tej historii główną inicjatorką spotkania Osieckiej i Krajewskiego.
Niemniej jednak piosenkarka odegrała w historii relacji tej dwójki ogromną rolę, bo niemal zażądała od Osieckiej spotkania się z Krajewskim i próby stworzenia utworu do jej debiutanckiej płyty. Artystka miała w przygotowaniu już prawie cały komplet piosenek, ale mocno obstawała przy tym, żeby wykonać jeszcze utwór z tekstem i kompozycją autorstwa utalentowanych przyjaciół. Upewniła się w swoich zamiarach na VII Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, skąd właśnie wracała. To tam zaśpiewała "Balladę wagonową" z tekstem Agnieszki Osieckiej i "Chcę mieć syna" z muzyką Seweryna Krajewskiego i podbiła tym serca publiczności.
"Nieoceniona Maryla wierzyła w nas, więc, by nie robić jej przykrości, zaczęliśmy pracować w upiornym milczeniu i jakoś to poszło" - wspominała Agnieszka Osiecka, choć na początku nie była przekonana do tego pomysłu. "Agnieszka nie paliła się do poznania Seweryna. Mówiła, że Czerwone Gitary i te żaboty, to nie są jej klimaty, że to trochę obciach. Przekonywałam ją, że powinna go poznać, posłuchać jego pięknej muzyki, bo czułam, że dobrze im się będzie pracowało" - wspominała Rodowicz na łamach książki "Wariatka tańczy".
Na potwierdzenie tych słów poetka wyznała w jednym z wywiadów: "Seweryn jest o pokolenie młodszy ode mnie, wywodzi się z zupełnie innego środowiska, więc byłam przekonana, że zupełnie nam razem nie po drodze". Ale jak podkreślała, Maryla umiała ją przekonać do swoich awangardowych pomysłów. Początki nie były jednak łatwe. Na pierwszych spotkaniach poetki i muzyka w jego domu pod Warszawą, Seweryn Krajewski był bardzo skryty, wycofany, do tego stopnia, że Agnieszka Osiecka wspominała je jako... męczące.
"Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z takim mrukiem. Chciałam uciec z Michalina po pięciu minutach, bo rozmowa w ogóle nam się nie kleiła" - opowiadała po latach pisarka. Podczas gdy relacja na polu prywatnym była pod znakiem zapytania, co do całej reszty Maryla miała rację. Jeszcze podczas pierwszego spotkania parze udało się stworzyć piosenkę "Na czas wojny", która znalazła się na debiutanckim albumie Rodowicz "Żyj mój świecie".
Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski: historia relacji
Kilka miesięcy później płyta była już w sprzedaży, a poetka i kompozytor zdążyli stworzyć już kilka kolejnych piosenek i co ważniejsze, zaprzyjaźnić się ze sobą. "To się wszystko dogadało między nami w nocy przy księżycu, gdzieś po kątach w domu. To się dogadało poza nami..." - wspominała Osiecka. W pewnym momencie relacja poetki i muzyka stała się na tyle intensywna, że widywali się niemal codziennie, najczęściej o zmierzchu, jak wspominała Agnieszka.
"Siadywaliśmy przed domem pod brzozami, a piosenki jakoś tak z nas płynęły" - mówiła. Ta twórcza relacja obojgu artystom przynosiła spełnienie. Agnieszka Osiecka podziwiała muzyczny talent przyjaciela. "Nie umie gadać o uczuciach, ale, i to jest cudowne, wszystko, co by inny człowiek nagadał o uczuciach przyjacielowi w barze, potrafi wpakować w muzykę. To jego "gadanie" muzyką o uczuciach jest jak rzeka, która się nie rozprasza na żadne odpływy" - tłumaczyła.
Z kolei on podziwiał jej twórczość, zanim jeszcze się poznali. Do tego stopnia, że w pewnym momencie budziła się w nim zazdrość, kiedy słyszał, że Agnieszka stworzyła tekst do czyjejś kompozycji. Być może wynikało to też z tzw. "nietoperzostwa" Osieckiej, jak sam nazywał jej chaotyczność. "Pisała coś, dawała to mnie, a potem się okazywało, że jeszcze komuś", wspominał muzyk.
Maryla Rodowicz i Agnieszka Osiecka w 1977 r.
Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski: co naprawdę ich łączyło?
Pod koniec lat 80. oddalili się od siebie. Agnieszka Osiecka wspominała, że stało się to z inicjatywy Krajewskiego, który potrzebował w swojej twórczości powiewu świeżości. "Myślał, że ja dziadzieję i zaczął rozglądać się za młodszymi. Co miałam zrobić? Powiedziałam sobie, że muszę to przeczekać", wspominała.
"On wierzył w moje teksty, chciał je śpiewać", podkreślała Agnieszka Osiecka, dodając, że mimo to przyszedł w ich relacji taki moment, w którym nie widziała dalszego sensu współpracy. Różnica wieku i celów zaczęła się w ich przypadku rozmijać. "Seweryn chciał się unowocześnić, marzył o elektronicznych brzmieniach, a ja tkwiłam w tonacji gitarowo-sentymentalno-staromodnej i nie umiałam się z tego wygrzebać" - powiedziała Magdzie Umer w poświęconym Krajewskiemu odcinku programu "Rozmowy o zmierzchu i świcie".
Lider "Czerwonych Gitar" wyznał po latach, że ogromnie swojej decyzji żałował, bo wtedy oddalili się od siebie z Agnieszką też jako przyjaciele. "Miała swój styl, a jest to niezwykle rzadkie. Osiecką się rozpoznawało, jak w muzyce rozpoznaje się Mozarta czy Chopina. To jest cud, który przytrafia się niewielu artystom, ale ona to miała" - twierdził. Podkreślał, że jego marzeniem było współpracować z tak niezwykłą osobą, jak Osiecka i to marzenie się spełniło.
Przerwa w ich relacji była na szczęście chwilowa, Krajewski i Osiecka współpracowali potem ze sobą aż do ostatnich dni poetki. Ich częste spędzanie ze sobą czasu wywołało kilka plotek i domysłów na temat charakteru ich relacji. Oni z pewnością byli sobą zauroczeni, zafascynowani swoją twórczością, ale w tej relacji w zupełności wystarczyła im przyjaźń. Dla chcących romantyzować tę znajomość można uznać, że łączyła ich miłość platoniczna.
- SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Nagrywał dla niej piosenki, był świadkiem na jej ślubie. Nagle Maryla Rodowicz dostała bolesny cios w serce od Seweryna Krajewskiego
"Seweryn podziwiał Agnieszkę za to, że miała niesamowitą wyobraźnię i widziała rzeczy, których inni nie zauważali. Ona kochała go za nostalgiczne melodie, miękki, aksamitny głos i te jego szafirowe oczy" - komentowała Maryla Rodowicz.
"Seweryn Krajewski stał się dla Agnieszki Osieckiej tym, kim był Wasowski dla Przybory. Taki duet zdarza się raz na całe życie" - napisał Jacek Świąder w recenzji dwupłytowego albumu "Strofki 2", który Seweryn Krajewski stworzył 21 lat po śmierci swojej przyjaciółki.
Źródło: pomponik.pl
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 13.08.2024 r.]