„Wciąż nie potrafi obsługiwać Internetu”. Jak wygląda życie Tomasza Komendy na wolności?
Od wyjścia z więzienia minęło ponad pół roku...
Od jego wyjścia na wolność minęło już ponad pół roku. Od tamtej pory niesłusznie skazany Tomasz Komenda cieszy się odzyskaną swobodą, ale też na nowo uczy się otaczającego go świata. Były więzień przyznaje, że współczesność mocno go zaskoczyła. W więzieniu spędził 18 lat, w ciągu których poza murami zakładu karnego zmieniło się wszystko. Jak sobie z tym poradził?
Życie Tomasz Komendy na wolności
Tomasz Komenda spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Jego historia wstrząsnęła całą Polską. Dziennikarz TVN Grzegorz Głuszak napisał książkę 25 lat niewinności. Historia Tomasza Komendy, w której opisał, jak przebiegał proces i wszystkie lata, które Tomasz Komenda spędził w więzieniu. Dziennikarz przez lata śledził jego sprawę i wierzył w jego niewinność. W nowym wywiadzie Grzegorz Głuszak opowiedział Angelice Swobodzie, jak jego bohater zmienił się po wyjściu na wolność. „Tomek żył w więzieniu w trudnych warunkach. Dorósł, stał się dojrzałym facetem. Wiesz, ja w 2006 roku poznałem dziecko. Gdy on wyszedł na wolność, znalazł się w zupełnie innym świecie. Nie poznał go. Od razu rzucili się na niego dziennikarze, więc uznałem, że trzeba go trochę odizolować”, wyjaśnił w rozmowie dla serwisu Gazeta.pl.
Dziennikarz przyznaje, że chciał pomóc Tomaszowi Komendzie w oswojeniu nowej rzeczywistości. „Pamiętam, jak przyniosłem mu telefon komórkowy. Wyjął go z pudełka i od razu chciał dzwonić. Dobrze, że w domu byli bracia, którzy uświadomili mu, że trzeba jeszcze kupić kartę. Teraz Tomek z telefonem radzi sobie świetnie, ale Internetu wciąż nie potrafi obsługiwać. Nie do końca poznaje też Wrocław. Parę tygodni temu poszliśmy na miasto do knajpy. Tomek powiedział, że mnie zaprowadzi, ale się zgubił. Zamiast 20 minut szliśmy półtorej godziny”, powiedział.
Od momentu opuszczenia więzienia Tomasz Komenda mieszka z rodzicami. Jego więź z matką jest bardzo silna. Przez wszystkie lata, które spędził w więzieniu, odwiedzała go przy każdej możliwej okazji, wspierała i ani na chwilę nie przestała wątpić w jego niewinność. „Mama Tomka jest administratorką i sprzątaczką w kilku blokach. Chcieli z ojcem jechać na kilka dni do Polanicy, ale nie mogła znaleźć zastępstwa. Mamo, zastąpię cię – powiedział Tomek. Przez tydzień codziennie od rana chodził po osiedlu i mył klatki schodowe. Z relacji jego brata wiem, że robił to bardzo dokładnie, wręcz perfekcyjnie. Około południa wracał do domu i przez resztę dnia spał, bo był taki zmęczony. Ludzie, którzy go rozpoznawali, kiedy sprzątał, gratulowali mu, że wyszedł na wolność. A on po prostu im dziękował i sprzątał dalej. To bardzo skromny człowiek”, opowiedział Grzegorz Głuszak.