Zuzanna Łapicka i Andrzej Łapicki: bardziej niż ojcem, był dla niej partnerem do rozmów. Jak wyglądała ich relacja?
„Tylko na jego zdaniu mi zależało”, mówiła córka aktora
Jego określano mianem najwybitniejszego i najprzystojniejszego aktora czasów PRL-u. A ona w dzieciństwie często wstydziła się nazwiska: była w końcu córką „tego Łapickiego”. Co gorsza, w dorosłym życiu wyszła za mąż za Daniela Olbrychskiego, więc gdy gdziekolwiek się przedstawiała, często spotykała się z niedowierzaniem i szyderstwami. Andrzej Łapicki podobno błagał córkę, by nie zostawała aktorką. Chciał ustrzec ją w ten sposób przed rozczarowaniami. Zuzanna posłuchała i skończyła romanistykę. Została dziennikarką, później producentką telewizyjną, którą uwielbiali wszyscy współpracownicy. Tacie do końca życia była wdzięczna, że oszczędził jej wielu upokorzeń. Mówiła o nim, że nie lubił dzieci, a czas zaczął jej poświęcać dopiero, gdy była nastolatką i czuł, że może z nią na poziomie o czymś porozmawiać. Jak wyglądała relacja między sławnym ojcem a jego córką?
Zuzanna Łapicka i Andrzej Łapicki: bycie córką sławnego ojca
Pierwszy raz zobaczyła tatę na scenie, gdy miała pięć lat. W sztuce "Zaproszenie do zamku" grał bliźniaków. Po spektaklu tłum skandował „Ła-pic-ki”, a ona wtedy jeszcze nie do końca rozumiała, że to chodzi o jej tatę. Zuzanna Łapicka przyszła na świat siedem lat po ślubie Andrzeja Łapickiego i jego żony, Zofii, z domu Chrząszczewskiej. Dzieciństwo spędziła wśród znajomych i przyjaciół-artystów swoich rodziców, tzw. barwnych ptaków PRL-u. Wspominała, że o wiele bardziej interesowały ją wszystkie rozmowy dorosłych, niż zjeżdżalnia czy zabawa z rówieśnikami w piaskownicy. "Właściwie całe dzieciństwo spędziłam przy takich stolikach. W Chałupach, w Związku Literatów Polskich, w SPATiF-ie", podsumowała Zuzanna Łapicka.
Mama była opiekunką zawsze obecną, nigdy nie pracowała, zawsze zajmowała się domem, a konkretniej ich 50-metrowym mieszkaniem w bloku z lat 50. "Ojca to cieszyło, on był pod tym względem mocno XIX-wieczny, uważał, że miejsce żony jest przy mężu", mówiła w wywiadzie z Michałem Nogasiem dla Wysokich Obcasów Zuzanna Łapicka. Jej tata, w przeciwieństwie do Zofii Łapickiej, był opiekunem przeważnie nieobecnym, takim, który nigdy nie wszedł w rolę ojca, karzącego i nagradzającego, chodzącego na wywiadówki i pilnującego, jak córka odrabia lekcje. W życiu Zuzanny widział siebie bardziej jako partnera do rozmów niż rodzica.
"Pierwszy raz pojechałam z nim, bez mamy, na wspólne wakacje do Jugosławii, mając 16 lat. Kiedy spytałam, dlaczego nie zabierał mnie wcześniej, odpowiedział bez cienia wstydu: »A wiesz, bo ja nie lubię dzieci«", opowiadała przed laty w wywiadzie dla "Urody Życia".
Od prawej: Andrzej i Zofia Łapiccy
Zuzanna Łapicka wspominała, że jej życie rodzinne funkcjonowało na tzw. nocną zmianę. Do szkoły wychodziła po cichutku, żeby nie obudzić ojca, który długo spał, a widywała go dopiero późnym wieczorem, kiedy wracał z teatru. Wtedy najczęściej zamykał się z mamą w pokoju i rozmawiali do nocy. "Z czasem zaczęłam zazdrościć koleżankom i kolegom ze szkoły, że ich ojcowie wracali do domu na obiad o 16. (...) Czułam się, jakbym mieszkała w jakimś cygańskim taborze", opowiadała dla Wysokich Obcasów.
Szczyt popularności ojca przypadł na jej wczesne lata szkolne, kiedy chodziła do podstawówki. Wspominała, że nie znosiła niedziel, bo wtedy w telewizji zazwyczaj wyświetlano jakiś film z jej tatą, najczęściej w romantycznej scenie u boku jakiejś pięknej aktorki, a w poniedziałek koledzy wytykali ją na korytarzach palcami. "Zawsze jak pojawiał się jakiś nowy film ojca, w którym była tak zwana scena łóżkowa, albo się chociaż całował, leciałam do mamy z pytaniem, czy mogę nie iść do szkoły. I mama zawsze pisała w dzienniczku: »Zuzia przeziębiona…«”, wspominała córka Andrzeja Łapickiego.
Czuła, że jako córka znanego aktora postrzegana jest przez kolegów i koleżanki z góry, jako ta zarozumiała. Przez lata starała się wyprowadzić wszystkich z błędu, będąc aż nadto sympatyczna, miła i uczynna. Męczyła ją ta rola, ale na długo nie umiała z niej wyjść. Nauczycielki w szkole również nie traktowały jej na równi z innymi uczniami. Była w końcu córką najprzystojniejszego aktora w całej Polsce. "Dopytywały się o ojca. Albo mnie karały, żeby ściągnąć do szkoły Andrzeja Łapickiego. Oderwały mi tarczę, która była słabo przyszyta. Gdy przyszedł ojciec, zleciało się dziesięć nauczycielek z dyrektorką na czele", wspominała Zuzanna.
Im była starsza, tym relacja z jej ojcem robiła się coraz bardziej złożona i niełatwa do zrozumienia. Udało jej się to dopiero, gdy była już dorosłą i niezależną od mężczyzn kobietą. Wówczas dotarło do niej, że postać Andrzeja Łapickiego w bardzo dużym stopniu zaważyła na jej losie. Idąc przez życie, kierowała się zasadą: co by pomyślał tata? i robiła wszystko, aby sprawić mu radość lub cierpienie. "Wiedziałam, że lubi zgrabne kobiety, to ja odwrotnie – objadałam się ciastkami i tyłam. Na złość, że nie będę spełniać jego kryteriów", opowiadała Zuzanna Łapicka. Czuła, że ojciec wymaga od niej poczucia humoru, bycia błyskotliwą i inteligentną, ale potem zaczęła wątpić, czy naprawdę tak było, bo być może to ona sama wymagała tego od siebie... Najważniejsze było zrobienie na tacie wrażenia i zostanie dostrzeżoną. "Tylko na jego zdaniu mi zależało", podkreśliła.
Czytaj również: Krystyna Janda i Edward Kłosiński: ich miłość przerwała śmierć. „Powtarzał, że nie umrze przede mną"
Andrzej Łapicki, lata 60.
Zuzanna Łapicka i Andrzej Łapicki: jak wyglądała ich relacja
Wybór męża też w jakimś stopniu był podyktowany relacją Zuzanny Łapickiej z tatą. "Miałam – może urojone – ambicje, że powinnam mieć równie interesującego mężczyznę u boku", wyznała w jednym z wywiadów. W 1978 roku stanęła więc na ślubnym kobiercu u boku Daniela Olbrychskiego, bo to właśnie on wydał się kandydatem, który nie tylko może równać się z Andrzejem Łapickim, ale nawet odrobinę go przewyższać. Wybranek Zuzanny w Polsce był już doskonale znanym aktorem, a przed nim roztaczała się właśnie międzynarodowa kariera. Mówiąc sakramentalne "tak", córka Łapickiego czuła pewnego rodzaju satysfakcję. Poczuła, że zrobiła, tak jak radził jej ojciec - nie wyszła za mąż z rozsądku. Zawsze jej powtarzał: "Wolę, żebyś szlochała z rozpaczy, niż cicho płakała w poduszkę".
"Wybrałam kolorowe życie, i to życie mnie później pokarało. Łatwo nie miałam", podsumowała Zuzanna Łapicka w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". O tym, że jej ojciec miewał "miłostki", wiedziała od dziecka. „Pamiętam, jak kiedyś narzekał na bezsenność, więc poradziłam mu, żeby przed snem liczył swoje blondynki. - Nie zasnąłbym do rana - jęknął”, wspominała. Wiedziała, że jej mama całe życie przymykała oko na te skoki w bok i dawała odgórne przyzwolenie na bujne życie towarzyskie męża. A swojego czasu jego nazwisko łączono z wieloma pięknymi aktorkami: Elżbietą Czyżewską, Beatą Tyszkiewicz, Anną Nehrebecką, Gabrielą Kownacką. Krystyna Janda mówiła o nim: „Wspaniały, piękny i niewierny mężczyzna. Wierny był tylko sobie i zawodowi uprawianemu na jego warunkach”.
Czytaj również: Poznali się na planie filmu. Elżbieta Czyżewska uległa urokowi Andrzeja Łapickiego
Zuzanna Łapicka i Daniel Olbrychski z córką Weroniką
Zuzanna Łapicka nie sądziła jednak, że jej wybranek i ojciec są ulepieni z tej samej gliny. O Andrzej Łapickim mówiła, że był kobieciarzem, który zwraca uwagę na piękne nogi aktorek, a o swoim mężu z kolei, że lubił się przeglądać w zachwycie nad nim w oczach innych kobiet, co wydawało jej się, jak to ujęła, bezpieczniejszą opcją. "Chociaż ostatecznie, jak wiemy, nieco się pomyliłam. Pojawiły się inne kobiety, które potrafiły się zachwycić i nasze małżeństwo po dwudziestu latach się rozpadło", podsumowała była żona Daniela Olbrychskiego.
Zuzanna Łapicka przez wiele lat swojego małżeństwa postępowała tak, jak jej matka w stosunku do ojca - tolerowała niewierność. Ale kiedy na jaw wyszedł romans aktora z Barbarą Sukovą i wiadomość, że spodziewają się dziecka, córka Andrzeja Łapickiego nie umiała przymknąć oka i na to. "Mama tolerowała niewierności mojego ojca, wychodziła z założenia, że skoro wyszła za mąż za najprzystojniejszego aktora w Polsce, to jakieś koszty muszą być. (...) Myślałam, że wychodząc za mąż za Kmicica, też temu podołam. Ale okazało się, że koszty są dla mnie za duże", opowiadała w wywiadzie dla Urody Życia.
Stała się w swojej rodzinie pierwszą od pokoleń kobietą, która przestała tolerować niewierność i naginanie się na rzecz małżeństwa. Wyznała, że rozwodzi się za siebie, za mamę, za babcię i za prababcię, co ogromnie ją wzmocniło. Jej mama nie podzielała tego samego entuzjazmu. Była przerażona decyzją córki. Kobieta, która przez całe życie żyła u boku jednego mężczyzny, nie miała pojęcia, jak teraz Zuzanna sobie poradzi. Równie emocjonalnie zareagował Andrzej Łapicki, który przeżywając rozwód córki, zorientował się, ile bólu mógł sprawić swojej żonie. „Myślę, że bolało go to wtedy podwójnie”, wspominała.
Andrzej Łapicki z córką, Warszawa 24.10.2003 r.
Zuzanna Łapicka i Andrzej Łapicki: życie po stracie mamy i żony
W dniu śmierci swojej żony Zofii, z którą przeżył prawie sześć dekad, 22 lipca 2005 roku napisał w dzienniku, który prowadził przez 21 lat wielkimi literami: KONIEC. Zuzanna obiecała, że wyda wszystkie te zapiski po jego śmierci i słowa dotrzymała.
Kiedy w 2009 roku Andrzej Łapicki ożenił się z młodszą o 60 lat teatrolożką Kamilą Mścichowską, wprawił tym wszystkich w osłupienie. Najmniej dziwiła się jego córka, która mówiła o ojcu, że on od zawsze buntował się przeciwko starości. A jego drugie małżeństwo było wobec tego etapu sprzeciwem. „Dla niego to było upokorzenie, na które się nie godził. (...) To było dość brawurowe, ale myślę, że wynikało też z ogromnej samotności ojca po śmierci mojej mamy, bo choć ja bardzo starałam się przy nim być, nie byłam w stanie zastąpić mu żony. A on żądał obecności non stop, tak jak to kiedyś zapewniała mama. Ożenił się z młodą dziewczyną, która - co normalne - miała swoje zawodowe ambicje, a to się ojcu za szczególnie nie podobało. (…) Ale jeśli jeszcze przez jakiś czas był szczęśliwy, to dlaczego miałabym to oceniać”, opowiadała córka aktora.
Zuzanna Łapicka odeszła po ciężkiej chorobie 21 grudnia 2018 roku, sześć lat po śmierci Andrzeja Łapickiego. Mówiła, że jej wrodzony optymizm każe jej wierzyć w życie pozagrobowe, a co za tym idzie, rychłe spotkanie z tatą.
Czytaj również: „Miałam tak ciekawe życie, jakbym miała dwa życia!”. Ostatni wywiad Zuzanny Łapickiej…
Zuzanna Łapicka, 5.06.2018 r.