Zmarł ukochany pies Kamila Durczoka. „Dymisia wezwał Kamil. Walczyliśmy do końca”
„Nie umiem się z tym pogodzić”, napisał brat dziennikarza
Kamil Durczok zmarł 16 listopada ubiegłego roku. Wybitny dziennikarz zmagał się z problemami zdrowotnymi. Przed śmiercią trafił do szpitala, a jego stan określano jako ciężki. Niestety, nie udało się go uratować... Teraz do mężczyzny dołączył jego najlepszy przyjaciel, ukochany pies Dymitr. „Dymisia wezwał Kamil”, napisał Dominik Durczok, który wraz z mamą opiekował się zwierzakiem zmarłego brata.
Śmierć Kamila Durczoka
Kamil Durczok bez wątpienia był jednym z najbardziej znanych i cenionych polskich dziennikarzy. Prywatnie przez ponad 20 lat związany był z Marianną Dufek-Durczok, z którą doczekał się syna, Kamila Juniora, ostatecznie para postanowił się rozstać. Mimo licznych skandali z udziałem byłego męża, kobieta zawsze stała u jego boku i była dla niego wielkim wsparciem. Śmierć Kamila Durczoka była wielkim ciosem zarówno dla świata mediów, jak i dla najbliższych mężczyzny, w tym jego ukochanego psa, Dymitra. „Dymitr i Kamil to byli prawdziwi przyjaciele”, opowiadał Faktowi Jacek Bankiel, przyjaciel dziennikarza. „Dziś pies pewnie siedzi na schodach i wypatruje swojego pana. Myślę, że jak wielu z nas bardzo za nim tęskni”, dodał mężczyzna niedługo po śmierci byłego prowadzącego Fakty.
Czytaj też: 13 lat temu zmarł Marek Walczewski. Choroba zabierała go na oczach widzów. Zapominał, kim jest...
Kamil Durczok w sesji dla magazynu VIVA!, 2009 rok
Kamil Durczok w sesji dla magazynu VIVA!, 2009 rok
Zmarł ukochany pies Kamila Durczoka
Gdy dziennikarz zmarł, Dymitr trafił pod opiekę jego brata, Dominika Durczoka oraz mamy, Haliny. „Mama, pomimo że zmaga się z wieloma chorobami, była zawsze osobą, która takiej pomocy udzielała... Pięć lat temu straciła męża, w ubiegłym roku Kamila, którego bardzo kochała. Tak naprawdę pozostała sama. Został jej pies Dymitr, który jej towarzyszy i bardzo uatrakcyjnia codzienność”, mówił Dominik Durczok w rozmowie z Faktem. Kamil Durczok uwielbiał zwierzęta i był szczerze zakochany w swoim owczarku. Dymitr był z nim od szczeniaka. Ostatnio brat dziennikarza zbierał pieniądze na leczenie zwierzaka, gdyż stan jego zdrowia bardzo się pogorszył. Niestety okazało się, że psiakowi nie można już było pomóc...
„Dymisia wezwał Kamil. Walczyliśmy do końca. Niestety po wielu weterynaryjnych konsultacjach szanse naszego kochanego pieska na przede wszystkim brak cierpienia (pomijając pewność, że do pełni zdrowia by nie wrócił) były prawie zerowe (…) Zgodnie ze wszystkimi liniami ścieżek medycyny absolutnie nadrzędną jest ta, która mówi o zabezpieczeniu pacjenta w możliwie jak najwyższy komfort i brak bólu oraz cierpienia. W medycynie weterynaryjnej jest to o tyle ważniejsze, że nasi kochani „mniejsi” przyjaciele nie rozumują jak my ludzie (choć wcale niepowiedziane, że nie inaczej i lepiej). Oni cierpią i nie wiedzą dlaczego…”, pisał Dominik Durczok w swoich mediach społecznościowych. „Nie umiem się z tym pogodzić. Moja determinacja i pragnienie pomocy naszej miłości była jak nigdy dotąd. Niestety poniosłem porażkę, z którą nie pogodzę się do końca życia”, dodał mężczyzna. Pieniądze, które zostały ze zbiórki dla Dymitra brat Kamila Durczoka postanowił przekazać fundacji Psia Wioska.
Zobacz także: Urszula nie ukrywała swoich emocji, gdy wspominała swojego zmarłego męża, Stanisława Zybowskiego