Reklama

16 listopada nad ranem zmarł Kamil Durczok. Dziennikarz zostawił pogrążoną w żalu rodzinę, przyjaciół i współpracowników oraz ukochanego psa, Dymitra. Mężczyzna był wielkim miłośnikiem zwierząt i uwielbiał spędzać czas ze swoim owczarkiem niemieckim, którego wychowywał od szczeniaka. Co teraz stanie się z czworonogiem?

Reklama

Śmierć Kamila Durczoka

Nagła śmierć Kamila Durczoka zostawiła pustkę w sercu nie tylko jego rodziny i najbliższych znajomych. Jego odejście dotknęło również najlepszego przyjaciela dziennikarza: psa Dymitra. Mężczyzna sprawował nad nim opiekę od trzech lat. Owczarek niemiecki mieszkał u niego odkąd był szczeniakiem. Były prowadzący Fakty zawsze bardzo kochał zwierzęta. Te stały się mu jeszcze bliższe, kiedy miał moment załamania i mierzył się z trudnym czasem. Jak wyznał „Faktowi” Jacek Bankiel, przyjaciel Kamila Durczoka, dzisiaj, po śmierci swojego pana, Dymitr pewnie siedzi na schodach i cały czas go wypatruje...

Czytaj też: Marianna Dufek w wywiadzie o byłym mężu: „Próbowałam go mobilizować do walki o siebie”

Co stanie się z Dymitrem?

Kamil Durczok kochał zwierzęta. Od prawie trzech lat wychowywał swojego czworonożnego przyjaciela, psa Dymitra. Z owczarkiem niemieckim łączyła go silna więź. „Dymitr i Kamil to byli prawdziwi przyjaciele. Pamiętam, jak trafił do domu Kamila jako szczeniak. Kamil przywiózł go z hodowli pod Katowicami. Mieszkaliśmy obok siebie, więc Dymitr traktował mnie jak członka rodziny”, opowiadał „Faktowi” Jacek Bankiel, bliski przyjaciel dziennikarza. Póki co pies przebywa w domu mamy Kamila Durczoka, Haliny Durczok, gdzie wraz z panem spędził ostatnie trzy doby przed jego śmiercią. „Ostatnie trzy doby przed śmiercią Kamil mieszkał u swojej mamy, razem z Dymitrem. Mogę sobie wyobrazić, jak ta psina odczuwa teraz brak swego pana. Gdy Kamil trafił do szpitala, pies został u jego mamy. Na razie tam jest, ale docelowo opiekę nad nim przejmie brat Kamila — Dominik. Ma swój dom i przestrzeń dla tego zwierzaka. Dymitr potrzebuje długich spacerów, a pani Halinka nie byłaby w stanie mu tego zapewnić”, tłumaczył Jacek Bankiel w Fakcie.

„Teraz Dymitr ma prawie trzy lata. Jak był szczeniakiem, robił psikusy, lubił gryźć buty, mnie razu pewnego zjadł japonki. Kamil poświęcał mu bardzo dużo czasu. Spacery z Dymitrem po murckowskich lasach trwały trzy godziny, oni świetnie się rozumieli, nie wiem nawet, czy nie rozmawiali ze sobą. Pies uwielbiał swego pana z wzajemnością. Stanowili dobrany team, wszędzie razem. On będzie bardzo tęsknił za Kamilem.... Miałem dużo telefonów od osób, które chciały się teraz Dymitrem zaopiekować, ale pies pozostanie w rodzinie”, dodał Jacek Bankiel. Nagła śmierć Kamila Durczoka pogrążyła w żalu nie tylko bliskich mu ludzi, ale również najwierniejszego, czworonożnego przyjaciela. „Dziś pies pewnie siedzi na schodach i wypatruje swojego pana. Myślę, że jak wielu z nas bardzo za nim tęskni”, wyznał kolega dziennikarza w tej samej rozmowie dla Faktu.

Reklama

Zobacz także: Marek Czyż o ostatnich dniach życia Kamila Durczoka. Wyznał, jak czuł się dziennikarz

Reklama
Reklama
Reklama