Reklama

Joanna Racewicz 10 kwietnia 2010 roku podczas katastrofy smoleńskiej straciła ukochanego męża. Paweł Janeczek był funkcjonariuszem Biura Ochrony Rządu i szefem ochrony prezydenta RP. Od jego śmierci minęło w tym roku 11 lat, ale pamięć rodziny o zmarłym wciąż jest żywa. Jednak dziennikarka od kilku lat unika chodzenia na cmentarz w dniu 1 listopada. Jaki ma ku temu powód? Gdzie spędziła tegoroczne święta? Zobacz, w jaki sposób Joanna Racewicz uczciła pamięć po zmarłym mężu.

Reklama

1 listopada Joanna Racewicz nie odwiedza grobów

Joanna Racewicz obecnie przebywa na Zanzibarze, gdzie oddaje się błogiemu relaksowi. Na rajskiej wyspie towarzyszą jej wokalistka Magda Steczkowska oraz zespół Pectus. A co ze świętem przypadającym 1 listopada? Okazuje, że dziennikarka od lat unika chodzenia na cmentarz w dniu Wszystkich Świętych. Uważa, że pielęgnowanie tradycji chodzenia na groby nie jest jej potrzebne, aby pamiętać o zmarłym mężu.

"Pamięć jest ulotna. To prawda. Zresztą - przewrotnie - radzi sobie bez korzeni, dat, z pominięciem rytuałów. Nie zależy od miejsc, tylko od ludzi. Dlatego od lat w 1 listopada nie chodzę na groby. Rozumiem i szanuję taką potrzebę, schylam głowę przed tradycją i jednocześnie - nie jest mi niezbędna, żeby pamiętać", napisała na swoim profilu na Instagramie Joanna Racewicz.

Okazuje się, że uczczenie pamięci o zmarłym mężu wiązało się dla dziennikarki z wieloma skrajnymi emocjami. Od złości po irytację i żal. Rodzina nie mogła ani razu przeżyć Wszystkich Świętych w spokoju, gdyż od początku grób śp. Pawła Janeczki został zawłaszczony przez władze państwowe. A ilość wiązanek i kwiatów była tak duża, że brakowało miejsca na nagrobku, aby syn zmarłego mógł zostawić gałązkę jarzębiny dla ojca.

"Spróbujcie znaleźć choć skrawek miejsca, żeby Syn mógł położyć Tacie gałązkę jarzębiny. Najpierw była złość. Potem irytacja. Żal. Poczucie zawłaszczania. Aż wreszcie - spokój. Już nie pytam - czy delegacje przygniatające kamień wiązankami - wiedzą kogo ukwiecają? Czy mają świadomość, kim był ten człowiek? Ci lubił? O czym marzył? Jaki miał głos, oczy? Co czytał? Co go wkurzało? Nie pytam, bo to bez sensu. Pamięć zbudowana z „trzeba, należy, wypada, niech ktoś się zajmie wiązankami dla Smoleńska”- z definicji jest fasadowa. Nie proszę już o zostawienie wolnego miejsca. To także bezcelowe. Doceniam wszystkie przejawy pamięci. I właśnie dlatego poczekam, aż naturalny los „urzędowych” kwiatów zrobi miejsce na jarzębinę. I różę. To wszystko, czego trzeba", dodała dziennikarka.

Czytaj także: „Chcę dziękować, że byłeś”. Oto niezwykła historia miłości Joanny Racewicz i Pawła Janeczka

Joanna Racewicz w wyjątkowy sposób uczciła pamięć o zmarłym mężu

Prezenterka Polsat News nie zapomniała jednak uczcić pamięci o bliskich. Pomimo, że obecnie przebywa na Zanzibarze to i tak oddała cześć tragicznie zmarłemu mężowi i to w bardzo wyjątkowy sposób. Na Instagramie pokazała, jak wysypuje do oceanu kolorowe płatki kwiatów zebrane w afrykańskim ogrodzie. Jednocześnie zapaliła na moście świecę „za tych, których nie ma” już na Ziemi.

"Na razie - świeczka na moście i kwiaty zebrane w afrykańskim ogrodzie. Wszystko przetrwa tylko chwilę. Tyle wystarczy. Dla Tych, Których Z Nami Nie Ma. Za Którymi Tęsknimy. Dla Tych, Którzy Szukając Ratunku W Polsce Znaleźli Śmierć. Dla Ofiar Okrutnych Przepisów. Choć tu pamięć nie wystarczy. Tu potrzebny jest krzyk. I gniew. Każdy dzień jest na to dobry. Zwłaszcza 1 listopada", zakończyła swój wpis na Instagramie gwiazda.

Mimo, że od śmierci Pawła Janeczki minęło 11 lat, kobieta bardzo tęskni za mężem…

Czytaj także: Syn Joanny Racewicz musi mierzyć się z hejtem w sieci. Dziennikarka ujawniła prawdę

East News

Joanna Racewicz

VIPHOTO/East News

Joanna Racewicz z synem, premiera bajki "Rodzina Addamsów", Warszawa, 17.10.2019 rok

Instagram/Facebook @Joanna Racewicz
Reklama

Paweł Janeczek

Reklama
Reklama
Reklama