Zbigniew Religa i Anna Religa kochali się na zabój, ale to nie była miłość od pierwszego wejrzenia
Spędzili u swojego boku pół wieku
Jego nazywano Geniuszem serca. Ją żoną człowieka, który za życia stał się legendą. Nie połączyła ich miłość od pierwszego wejrzenia, ale silne uczucie, które trwało pół wieku... Rozdzieliła ich śmierć. Przypominamy niezwykłą historię wybitnego kardiochirurga i jego ukochanej żony, Anny Wajszczuk-Religi.
[Ostatnia publikacja na VUŻ-u i Viva Historie 16.12.2024 r.]
Zbigniew Religa i Anna Religa: jak się poznali? Historia relacji
Poznali się na studiach medycznych. Zbigniewa Religę i Annę Wajszczuk połączyła wspólna pasja, ale to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. „Jak to studenci spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Do pewnego momentu w dużej grupie, a potem coraz bardziej we dwoje. Na dobre poznaliśmy się właściwie na drugim roku studiów, a od trzeciego, jak to się wtedy mówiło, zaczęliśmy ze sobą chodzić, choć jeszcze oddzielnie wyjeżdżaliśmy na wakacje”, wyznała w rozmowie z Faktem w 2014 roku Anna Wajszczuk-Religa, żona Zbigniewa Religi.
Zobacz też: Byli tajemniczym małżeństwem, nigdy nie ujawniali wiele… Tak kochali się Ewa Pacuła i Przemysław Saleta
Mieli jednak odmienne podejście do medycyny. Działali na różnych polach - ona w teorii, on wśród studentów. „Mówił, że jestem zdolniejsza, bo nigdy nie miałam problemów z zaliczaniem egzaminów czy kolokwiów, a niewiele czasu spędzałam na uczelni”, mówi w rozmowie z Agnieszką Nabrdalik na potrzeby książki Dzisiaj rozmawiamy o Pani. Zostali parą, ale nie myśleli o ślubie. Gdy Anna Wajszczuk wyjechała na kilka miesięcy na staż do Francji, oboje mocno za sobą tęsknili, a telefony i listy okazały się niewystarczające. Po jej powrocie podjęli decyzję o ślubie. Ona zdecydowała, że pozostanie przy dwóch nazwiskach: „tak zdecydowałam podczas podpisywania aktu ślubu. Wcześniej nigdy ze Zbyszkiem o tym nie rozmawialiśmy”, zdradziła w jednym z wywiadów. Na obrączkach wygrawerowali datę ślubu: 20 października 1963 roku, ale wspólne życie zaczęli... osobno.
Anna i Zbigniew Religa: historia miłości
Od początku byli jednak w rozjazdach, bo pracowali w różnych miejscach. Mimo to udało się im założyć rodzinę. W 1963 roku na świat przyszła córka pary, Małgosia, a cztery lata później syn Grzegorz. To żona była dla niego wsparciem w trudnych chwilach, ale właściwie byli bardziej osobno niż razem: „O naszej rozłące w dużej mierze decydowały niezależne od nas sytuacje”, wyznała. Bo mimo wspólnie spędzonych chwil, Zbigniew Religa to pacjentów stawiał na pierwszym miejscu. To było dla niego wręcz poczucie obowiązku. Gdy zaczął pracę w Zabrzu, żona często go odwiedzała: „Mąż nie opowiadał za dużo, najważniejsze było dla niego, że ktoś jest obok. Że jest herbata, pościelone łóżko, ktoś mówi: "Połóż się". Mógł spokojnie zasnąć”, mówiła o tym wizytach w rozmowie z gazeta.pl.
Zobacz także: Jan Englert opiekuje się byłą żoną. Barbara Sołtysik zmaga się z chorobą
Czas spędzony w Zabrzu był dla nich obojga wyzwaniem. Żona Zbigniewa Religi nazywa go najgorszym okresem w życiu: „Były momenty krytyczne, gdy mąż kompletnie się załamywał. W klinice widzieli, że jak coś się z nim dzieje, to trzeba mnie wezwać i następnego dnia będzie spokój. Psychologicznie to było proste: przyjeżdżała bliska osoba, której można wyjawić wszystkie swoje żale, pretensje, problemy, nie odgrywając tego mocnego. To błyskawicznie rozładowywało całą sytuację”, wyznała Agnieszce Nabrdalik. W jednym z wywiadów przyznała, że tylko przy niej mógł okazać słabość: „Inaczej mógł być pijany, mógł być wściekły, ale mimo wszystko musiał być silny i musiał decydować. Przy mnie mógł powiedzieć wszystko”, powiedziała.
Choć oboje intensywnie pracowali, znajdowali czas na przyjemności, jaką były dla nich podróże: „staraliśmy się zwiedzać. A później właściwie były dwa miejsca, gdzie jeździliśmy, żeby już wyłącznie odpoczywać. Pomijam działkę nad Bugiem. Pierwszym było Pojezierze Zachodnie w okolicach Drawska. Mimo że to dość daleko, jeździliśmy tam kilka razy do roku. A drugim miejscem była Afryka. Zaczęło się od Wysp Zielonego Przylądka, a potem Zimbabwe, Afryka Południowa, Mauritius”, wyznała w rozmowie z Faktem.
Zbigniew Religa na pewnym etapie życia zaczął zajmować się polityką, w ten sposób chciał robić duże zmiany w służbie zdrowia, systemie, który zna od podszewki: „Wiedział na pewno, jak służba zdrowia nie powinna wyglądać. Gdy został ministrem, było przygotowanych kilka ustaw, które miały zmienić służbę zdrowia. Czas ministrowania był jednak bardzo krótki, bo to były niepełne dwa lata (…). Ponieważ nie posiadał silnego zaplecza partyjnego, uważałam, że nie będzie miał większych szans na przeprowadzenie wielu rzeczy. Ale kibicowałam mu w tym sensie, że widziałam jego zaangażowanie. Wierzyłam, że przy takim jego zdecydowaniu może coś z tego wyjść”, wyjawiła żona Religi Faktowi.
Zbigniew Religa - choroba
W 2003 roku Zbigniew Religa zaczął chorować. Początkowo podejrzewano nowotwór nerki lub pęcherza: „Stwierdził, że nie będzie się oszczędzał, nie będzie się zastanawiał, co mu wolno, a czego nie, bo i tak ma nie więcej niż pięć, siedem lat życia. Okazało się, że trafił w mniejszą liczbę”, wyznała. W końcu pojawiła się diagnoza - rak płuc. Oboje wiedzieli, że rokowania są złe. Szybko pojawiły się przerzuty, najpierw do nadnerczy, później do mózgu.
Zobacz także: Tadeusz Woźniak: przed pięćdziesiątką znalazł miłość życia, w tym samym roku został ojcem i dziadkiem
Po naświetlaniach zdecydowali się odbyć podróż sentymentalną sprzed lat - wyjechali na Rodos, a później do Stanów Zjednoczonych. Zwiedzili Atlantic City, później Detroit, ale słynny kardiolog zaczął się źle czuć. Wrócili do Warszawy, gdzie dwa miesiące później zrobiono resekcję nerki i połowy wątroby. W styczniu jeszcze pojawił się na komisji sejmowej. Dwa miesiące później był już w fatalnym stanie. Zbigniew Religia wiedział, że wszystko zbliża się ku końcowi. „Zbyszek powiedział: »Zobaczysz, jak mnie zabraknie, to będzie ci bardzo ciężko«”. Myślę, że zdawał sobie sprawę, że jest dla mnie wielkim wsparciem, pod wieloma względami - psychicznym, finansowym, że jego pozycja w środowisku lekarzy i polityków też nam pomagała. W szafce nocnej w jego pokoju znaleźliśmy testament z jednym zdaniem: „wszystkie rzeczy zapisuję żonie”, wyznała Agnieszce Nabrdalik.
Po śmierci męża Anna Religa mówiła: „Brak osoby jest odczuwalny cały czas. Mimo upływu lat wciąż łapię się na tym, że chcę zadzwonić do męża, coś mu powiedzieć. Sama obecność jest najważniejsza. Tęsknię i za wspólnym wyjazdem, i za wspólnym mieszkaniem. Za wszystkim”. Po ukochanym mężu zostało jej kilka pamiątek - największą i najważniejszą z nich jest Fundacja Rozwoju Kardiochirurgii.
Zobacz również: Alina Janowska i Andrzej Borecki: był jej pierwszym mężem, doczekali się dziecka, ale to małżeństwo nie było im pisane
W 2014 roku na podstawie historii życia Zbigniewa Religi powstał film Bogowie, w reżyserii Łukasza Palkowskiego. W rolę Zbigniewa Religi wcielił się Tomasz Kot. To był film, który wzbudził u Anny Religi masę wspomnień, ale przede wszystkim uświadomił jej jedno: „Dopiero po obejrzeniu Bogów zdałam sobie sprawę z tego, że mój mąż jest legendą. Pewnie autorzy filmu myślą inaczej, ale moim zdaniem jego powodzenia to w dużej mierze zasługa osobowości Zbyszka - jego ambicji, uporu, ciężkiej pracy i charyzmy”.