Reklama

Od kilku dni cała Polska żyje tragicznym losem Kristiny z Mrowin. W czwartek wybrała się na lekcję śpiewu, jednak nigdy na nią nie dotarła. Półnagie ciało 10-latki znalazła przypadkowa kobieta, spacerująca po lesie w okolicach Pożarzyska, znajdującego się 6 km od miejsca zamieszkania dziewczynki.

Reklama

Rozmowa z rodziną 10-latki z Mrowin

Dziennikarzom Faktu udało się porozmawiać z panią Józefą, babcią zamordowanej Kristiny. Udzieliła bardzo krótkiego wywiadu, który chwyta za serce. „To było takie kochane dziecko. Mądre, rezolutne, miała dostać świadectwo z czerwonym paskiem. Miała swoją listę marzeń do zrealizowania i nawet wypisała co chce zrobić do 16. roku życia. Chciała pójść na studia i zostać śpiewaczką. A tu taka tragedia i naszej kochanej Krysi nie ma. Już nigdy jej nie przytulę…”.

„Mieszkamy tutaj razem. My dziadki, córka Agnieszka i jej trójka dzieci [Kristina, Samuel (7 lat) i Teresa (5 lat)]”, kontynuuje pani Józefa. „Ale córka buduje dom dla niej i dla dzieci. Krysia mówiła, że jak już się wyprowadzą to będzie przychodzić i mi obiady robić. Do nowego pokoju już nawet kolory wybrała i kwiatka sobie kupiła”.

Babcia Kristiny dokładnie pamięta, co powiedziała wnuczce dosłownie dzień przed tragedią. Jakby przeczuwała coś złego, kazała jej uważać i nie rozmawiać z obcymi. W rozmowie z Faktem wspomina te słowa ze łzami w oczach: „Nie wiem dlaczego, ale dzień wcześniej jeszcze mówiłam żeby na siebie uważała, bo we wsi są roboty drogowe. Przestrzegałam, żeby nie odpowiadała na żadne zaczepki, a już broń Boże żeby nigdy nie wsiadała do żadnego samochodu. Mówiłam jej, że nie ma żadnych wujków czy innych takich. Żeby nie wierzyła obcym ludziom. A jakby ktoś chciał cię porwać to krzycz, mówiłam wnusi”.

Reklama

Ciało Kristiny odnaleziono w czwartek popołudniu. Przyczyną śmierci 10-latki były rany kłute klatki piersiowej i szyi – zabójca zadał jej aż 32 ciosy. Oskarżony o zbrodnię 22-latek, Jakub A., przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Reklama
Reklama
Reklama