Reklama

Ich historia to gotowy scenariusz na poruszający film romantyczny. Gdy się poznali, była niepełnoletnia. On pełnił rolę jej opiekuna i menedżera. Zrobił wszystko, by odniosła sukces. Uczucie przyszło z czasem... Podobno pierwszy raz zbliżyli się do siebie po jej zwycięstwie na Eurowizji 1988. Sześć lat później był huczny ślub. Doczekali się trzech wspaniałych synów. Ale ich życie zostało naznaczone piętnem choroby. René Angélil zmarł 14 stycznia 2016 roku po trzech latach heroicznej walki z nowotworem. Jego śmierć była dla Celine Dion potężnym ciosem. Do tego stopnia, że na jakiś czas wówczas zniknęła z życia publicznego. Kilka dni później poinformowano także o śmierci jej brata. To z pewnością nie był dla gwiazdy łatwy czas...

Reklama

Hołd Celine Dion dla zmarłego męża

W trzy trzy lata od śmierci Rene Angelila, Celine Dion we wzruszający sposób uczciła pamięć o mężu. Na jej Instagramie pojawiło się poruszające zdjęcie Rene z opisem, którym gwiazda oddała hołd ukochanemu: „Mój najdroższy Rene. Zawsze ze mną. Zawsze będzie. Na zawsze w pamięci”, czytamy.

Przypomnijmy, że artystka przez prawie rok opiekowała się chorym na raka mężem. Dla niego pozostawiła karierę - zrezygnowała z intratnego kontraktu i trasy koncertowej. Wszystko, byle tylko być przy nim. Mimo że jego stan był coraz poważniejszy, Céline Dion ogłosiła, że znowu będzie występować. Takie było jego życzenie. René, który chciał choć raz jeszcze zobaczyć ją na scenie. Niestety nie udało mu się pokonać choroby...

Zobacz też: Tak wyglądają obecnie najmłodsi synowie Celine Dion. Ależ oni wyrośli!

Celine Dion Magazyn VIVA!

Przypominamy tekst Jakuba Biskupskiego o Celine Dion, który został opublikowany na naszych łamach w 2015 roku.

Zostały już tylko pojedyncze miejsca w tańszych sektorach. Droższe bilety rozeszły się błyskawicznie. Nawet sama Céline Dion była zdziwiona tak szybką reakcją fanów. Wystarczyło, że w wywiadzie dla telewizji ABC opowiedziała o swoich planach powrotu na scenę w Las Vegas, a już kilka godzin później pierwszy koncert, zaplanowany na 27 sierpnia, był praktycznie wyprzedany. Niestety, to jedyna radosna wiadomość dla Dion w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W poruszającej rozmowie z Deborah Roberts z ABC opowiedziała też o tym, jak jej mąż René Angélil zmaga się z rakiem gardła.

Po ciężkiej operacji, podczas której lekarze odjęli mu część języka, nie jest już w stanie przełykać ani mówić. Prawie nie słyszy. „Nie może normalnie przyjmować pokarmu. Karmię go przez rurkę. Muszę to robić trzy razy dziennie”, wyznała ze łzami w oczach. Na pytanie dziennikarki, jak tę trudną sytuację znoszą ich dzieci – 14-letni René Charles oraz o 10 lat młodsi bliźniacy Eddy i Nelson – przestała panować nad emocjami.

„Naprawdę wierzę, że widzą i wiedzą wszystko. To my, dorośli, nie chcemy z nimi rozmawiać, tłumaczyć im pewnych rzeczy, bo jesteśmy przerażeni nową sytuacją”, wyjaśniała. Dodała też, że synowie, szczególnie młodsi, bardzo pomagają jej w opiece nad René. „Pytam ich, czy chcą nakarmić tatę. Zachęcam ich do tego. Proszę, żeby podali jedzenie, potrzymały wodę. Chwalę, że świetnie sobie radzą. Mówię, że jesteśmy im wdzięczni. A potem, kiedy widzą, że tata jest zmęczony, dają mu buziaka i idą się dalej bawić. Oni funkcjonują głównie między piaskownicą i basenem”, mówiła, ocierając łzy. „Bardziej martwię się o starszego, René Charles'a. Chcę, żeby zrozumiał, że może mi mówić o tym, co czuje. I chcę dawać mu taką siłę, jaką on i jego bracia dają mnie”.

Céline Dion i René Angélil: historia miłości

Céline Dion zaprosiła kamery telewizyjne także do wielkiej sali koncertowej The Colosseum, którą właściciele słynnego hotelu i kasyna Caesars Palace w Las Vegas wybudowali specjalnie dla niej. Na scenie towarzyszył jej mąż. Szczupły, przygarbiony, sprawiał wrażenie wręcz zawstydzonego swoją chorobą. Nie może przecież mówić, a kilka samodzielnych kroków to dla niego prawdziwe wyzwanie. Po raz pierwszy też tak wyraźnie widać było dzielącą ich różnicę wieku.

Angélil jest starszy od Dion o 26 lat. Ale ona zupełnie nie zwraca na to uwagi. Jest przekonana, że René zasiądzie w sierpniu na widowni The Colosseum w pierwszym rzędzie. „Ale nie pod samą sceną. Gdzieś z boku, żebym nie stresowała się zbytnio jego obecnością”, żartowała gwiazda. „Wracam z nowym show dla niego. Dla moich fanów. Mamy bilet na życie. Więc skoro żyjemy, to żyjmy naprawdę!”, krzyczała w stronę pustej widowni.

Sale koncertowe nie zawsze jednak wywołują w niej tak pozytywne emocje. Podczas występu w programie „The Voice”, nagrywanym w Los Angeles pod koniec 2013 roku, dowiedziała się, że René ma nawrót choroby nowotworowej. „Wróciłam do garderoby i zobaczyłam go w kompletnej rozsypce. Był w szoku. Zapytałam: »Co się stało?«. Odpowiedział, że właśnie zadzwonił do niego lekarz. Rak wrócił. I zaatakował gardło”, wspominała.

„W tym momencie moje serce zaczęło bić szybciej, ale ciało, naprawdę miałam takie wrażenie, jakby się wyłączyło. Wiedziałam, że René potrzebuje mojego wsparcia, ale mogłam myśleć tylko o tym, żeby nałożyć makijaż, zaśpiewać kolejną piosenkę i zapomnieć, do cholery, jak się właśnie poczułam”, dodała.

Uporządkować sprawy

Przez kilka miesięcy zastanawiała się, co dalej. Wciąż obowiązywał ją kontrakt na występy w Las Vegas, a po wakacjach 2014 roku miała zaplanowaną wielką trasę koncertową po Azji. Do tego, by nie zmieniała swoich planów, gorąco namawiał ją René. Ale wtedy, mimo to że kilka tygodni wcześniej zrezygnował z funkcji jej menedżera, wciąż bardziej myślał jak partner biznesowy Céline niż mąż.

Ona też musiała to wyczuć, bo ostatecznie w sierpniu odwołała wszystkie występy. „Chcę ofiarować całą swoją energię René. Chcę mu pomóc wyzdrowieć. Żeby jednak tak się stało, muszę być z nim i naszymi dziećmi przez cały czas. Przepraszam wszystkich fanów za to, że was zawiodłam. I dziękuję za wsparcie i modlitwę”, napisała w specjalnym oświadczeniu. Później zniknęła z mediów na długie miesiące.

Dopiero teraz na jaw wychodzą szczegóły z tamtego okresu. W październiku lekarze stwierdzili dalsze przerzuty nowotworu u René. Dom gwiazdy i jej męża w Las Vegas, który planowali sprzedać, został powiększony i przekształcony w prywatny szpital. René i Céline po cichu pozbyli się natomiast dwóch innych okazałych nieruchomości.

Ukochanej rezydencji Céline na Florydzie i zamku w Laval, w jej rodzinnej prowincji Quebec w Kanadzie. Pierwszy dom został wylicytowany za 54 miliony euro, o dziewięć mniej niż wynosiła cena wywoławcza. Drugi, też wart dużo więcej, znalazł nabywcę za 23 miliony. „Wyglądało to tak, jakby René chciał jak najszybciej, nie licząc się ze stratami, zapewnić żonie i dzieciom finansowe zabezpieczenie”, komentował francuski „Paris Match”.

Pieniądze nie są ważne!

Teraz, mimo że głównym i jedynym, jak twierdzi Céline Dion, powodem jej powrotu do śpiewania są namowy męża, w branży muzycznej znowu pojawiły się pewne spekulacje. Czy gwiazda robi to dla pieniędzy? Nowy kontrakt na występy w kasynie, który właśnie podpisała, jest nieoficjalnie wyceniany na przynajmniej 50 milionów dolarów. To kwota, jaką ma otrzymać za 40 koncertów do połowy stycznia 2016 roku. „Jeżeli ktoś myśli, że robi to dla czeku na okrągłą sumkę, to bardzo się myli.

Céline zarobiła już tyle, że o spokojną przyszłość nie będą się musiały martwić nawet jej wnuki”, ucinali plotki reporterzy portalu TMZ. I patrząc na fortunę piosenkarki, trudno nie przyznać im racji. Dion, dzięki wsparciu René, który najpierw zainwestował w karierę młodziutkiej Kanadyjki, a później przez lata był jej menedżerem, zarobiła na scenie prawie 800 milionów dolarów! Nawet biorąc pod uwagę ogromne koszty życia – „Paris Match” wyliczył, że utrzymanie rezydencji na Florydzie pochłaniało ćwierć miliona dolarów miesięcznie, pieniędzy jej nie zabraknie. „Mój powrót na scenę jest pierwszym krokiem w drodze do rekonwalescencji, pełnego uzdrowienia René”, przekonywała.

Prawdziwa wojowniczka

Tak po wywiadzie dla telewizji ABC mówią o niej fani na całym świecie. Szczególnie że przy tej okazji przypomniano całą historię ich związku. Zaczęło się jak w bajce. Młodziutka, niespełna 13-letnia dziewczynka staje przed szanowanym w branży muzycznej menedżerem i zaczyna śpiewać. Wcześniej kasetę demo z próbką jej wokalu do Angélila wysłała mama Dion. Od tego czasu stają się nierozłączni. Najpierw tylko zawodowo, Céline podkreśla, że na pierwszą randkę poszli dopiero, gdy skończyła 19 lat. Nigdy nie ukrywała, że to dzięki niemu poczuła się pewnie jako kobieta.

Angélil namówił ją na operację nosa i korekcję krzywego zgryzu. Już wtedy mieli wspólny cel – osiągnąć sukces na listach przebojów nie tylko w Kanadzie. „To dlatego nie byłam zaskoczona, kiedy uświadomiłam sobie, że jestem w nim zakochana”, wyznała. Pierwsze kłopoty ze zdrowiem jej ukochanego pojawiły się w 1992 roku. Wtedy René dostał zawału na basenie. „Gdyby nie ona, nie byłoby mnie tu już dzisiaj”, przyznał. Céline w kostiumie kąpielowym zawiozła go do szpitala. Później było jeszcze bardziej dramatycznie. Rak skóry. Niewielkie znamię na szyi naprawdę napędziło im strachu.

„To jest nasz wspólny nowotwór i razem z nim wygramy”, deklarowała w 1999 roku Dion. I na czas rekonwalescencji ukochanego wzięła długi urlop. Po wyjściu ze szpitala zorganizowali powtórny, tym razem bajkowy ślub. Ceremonia utrzymana w klimacie „Baśni z tysiąca i jednej nocy” była naprawdę wielkim wydarzeniem. A dzięki temu, że jeszcze przed chemioterapią lekarze zamrozili nasienie René, zakochani zaczynają się starać o dziecko. „Mój mąż prawie stracił życie, więc powołanie nowego będzie wyjątkowym zakończeniem tej historii”, mówiła.

Na przekór przeciwnościom René Charles przyszedł na świat na początku 2001 roku. „Dziecko to było moje największe marzenie. Nie kolejne albumy i muzyczne wyróżnienia, nie fortuna na koncie, ale właśnie dziecko”, zapewniała wtedy. Dion, która pochodzi z bardzo licznej rodziny – ma trzynaścioro rodzeństwa – zawsze deklarowała, że spełni się dopiero wtedy, gdy zostanie mamą.

W kolejną ciążę udało się jej zajść dopiero po kilku latach. Też dzięki zapłodnieniu in vitro. Niestety, dwa miesiące po tym, jak ogłosili radosną nowinę publicznie, okazało się, że Céline poroniła. „Zwątpiła, zaczęła wręcz mówić, że nie chce tego przeżywać po raz kolejny, dlatego nigdy więcej nie pomyśli nawet o powiększeniu rodziny”, zdradzali jej przyjaciele. Na szczęście wtedy na wysokości zadania stanął René. Dzięki wsparciu męża poradziła sobie z traumą po stracie ciąży i zaczęła myśleć o rodzeństwie dla synka. „Kiedy okazało się, że znowu noszę w sobie nowe życie, byłam przeszczęśliwa. Szczególnie że to miały być bliźniaki”, wyznała w magazynie „People” w 2010 roku.

Céline mogła być diwą na scenie, ale w domu nie zachowywała się jak gwiazda. Dbała o dzieci, zmieniała im pieluchy, bawiła się z nimi. Sama starała się prowadzić dom. Powtarzała, że szczęście jej rodziny jest dla niej absolutnym priorytetem. Dbała też o swoje rodzeństwo i ich bliskich. „Organizowałam przyjęcie świąteczne. A to było prawdziwe wyzwanie. Jest nas wszystkich ponad 200 osób. Rodzice, wujkowie, siostry, bracia z rodzinami. Ich dzieci i wnuki. Wszyscy przyjeżdżali na Gwiazdkę i cieszyliśmy się naszym towarzystwem”, wspominała.

Na zawsze razem

W tych ciężkich dla niej chwilach teraz to ona może liczyć na nich. I swoją ukochaną mamę Thérèse, która zamieszkała z Céline w Las Vegas. „Dzięki ich wsparciu jest mi łatwiej. Oni sprawiają, że dzieci mniej przeżywają nasz dramat”, tłumaczyła. Mimo że na zewnątrz wciąż stara się zachować optymizm, wiara w to, że jej mąż po raz kolejny pokona raka, powoli się w niej wypala. Świadczą o tym łzy, których nie zdołała powstrzymać podczas telewizyjnego wywiadu, a także tak szybki i spontaniczny powrót na scenę.

Nigdy nie powie tego głośno, ale jej bliscy są przekonani, że to rodzaj wyjątkowego hołdu dla ukochanego. To przecież René pierwszy uwierzył w wielki talent Dion. Zaryzykował własne pieniądze, żeby stworzyć z niej gwiazdę. I rozbił swoją rodzinę, kiedy zrozumiał, że nie może bez niej żyć. Céline wie, że jego największym marzeniem jest to, by jeszcze przynajmniej raz zobaczyć ją na scenie w wypełnionej po brzegi sali koncertowej. Tak, żeby zamknąć ich wspólną historię. Niedługo, już pod koniec sierpnia, jego marzenie się spełni. A co dalej? „Nie wiemy. Nikt nie wie, co przyniesie przyszłość. Dlatego korzystamy z życia, ile możemy”, przekonuje gwiazda.

Reklama

Tekst JAKUB BUSKUPSKI

Reklama
Reklama
Reklama