Anna Skura z trudem wróciła do formy po ciąży: „Nie było łatwo fizycznie ani psychicznie”
W szczerej rozmowie blogerka wyznała nam, jak zrzuciła 16,5 kg!
Jedenaście miesięcy temu spełniło się wielkie marzenie Anny Skury. Blogerka i podróżniczka po raz pierwszy została mamą. Jednak wraz z przyjściem na świat córki Melody, 33-latka zaczęła zmagać się z kilkoma problemami. Najpierw w sieci zawrzało przez niepopularne imię, które wybrała dla córki, a później los sprawił, że młodej mamie było wrócić do formy trudniej, niż się tego spodziewała. W obu przypadkach Anna Skura poradziła sobie świetnie. Założycielka bloga What Anna Wears udowodniła, że można żyć po swojemu bez oglądania się na innych ludzi. Teraz dodaje siły kobietom, które są w podobnej sytuacji. Jej samej udało się zgubić już 16,5 kg.
Do przeprowadzenia z Anną Skurą rozmowy o trudach macierzyństwa i powrocie do sylwetki sprzed ciąży zainspirowało nas zdjęcie, które pojawiło się na kontach społecznościowych podróżniczki. 33-latka pokazała na nim bez żadnych poprawek, jak wyglądała na chwilę po urodzeniu dziecka…
Wywiad z Anną Skurą. Jak wrócić do formy po ciąży?
Niedawno wrzuciła Pani do sieci zdjęcie w bikini zrobione 3 miesiące po urodzeniu córeczki. Ja widzę na nim uśmiechniętą piękną kobietę i mamę, ale pani napisała pod fotografią: „Boże, jaką ja mam tremę!”. Dlaczego?
Miałam tremę, ponieważ nigdy wcześniej nie przypuszczałabym, że kiedykolwiek pokaże takie zdjęcie u siebie na Instagramie. Dlaczego? Moje ciało w czasie ciąży i na długie tygodnie po wyglądało zupełnie inaczej, niż byłam do tego przyzwyczajona. Ja wiem, że dla wielu osób to norma, nic szczególnego, ale dla mnie była to kompletna nowość. Po raz pierwszy zetknęłam się z brakiem kondycji czy sprawności.
Pierwszy raz pokazałam na Instagramie zdjęcie mojej sylwetki, które nie była „doskonała”. Moi obserwatorzy kojarzą mnie z aktywnym trybem życia i sportową figurą. Mój wygląd to niejako część mojej pracy, dlatego zależało mi, żeby jak najszybciej wrócić do formy sprzed ciąży. A po niej nie było mi wcale tak łatwo... Nie ukrywam, że trochę bałam się reakcji ludzi również w kontekście promowania mojego videobooka z ćwiczeniami po ciąży. Moi odbiorcy przyzwyczajeni są do idealnej sylwetki na zdjęciach. Pomyślałam sobie, że może to będzie przełom, że może zacznie się nowa era, nie idealizowania tak wszystkiego? Może pozwolimy sobie, by pokazywać nasze niedoskonałości czy niepowodzenia... Mimo tego, że wiele osób odradzało mi pokazanie tego zdjęcia, zdecydowałam się podzielić nim z obserwatorkami. Ważne było dla mnie, żeby inne młode mamy wiedziały, że nie są same, że moje ciało, tak jak ich, również nie było perfekcyjne w dwa tygodnie po porodzie. Za to systematyczna praca włożona w to, żeby wrócić do dawnej figury, mimo że nie było wcale łatwo ani fizycznie ani psychicznie, jest kluczem do sukcesu.
Mimo wszystko, zdecydowała Pani dodać sił innym kobietom…
Czuje silną więź z moimi obserwatorkami i w ten sposób chciałam je też wesprzeć. Po porodzie mieszkałam w USA. Wiedziałam, że do ćwiczeń będę mogła wrócić dopiero po upływie 6 tygodni, że będą to specjalne ćwiczenia zupełnie inne od tych, które robiłam do tej pory. Takie, które nie zrobią mi krzywdy. Dopiero wtedy zrozumiałam i zobaczyłam, jaka to nisza, jak niewiele kobiet, o takich ćwiczeniach wie i wtedy przyszedł mi do głowy pomysł nagrania videobooka.
Do nowego projektu jeszcze wrócimy, ale rozumiem wróćmy na chwilę do nieprzerobionego zdjęcia. Rozumiem, że w dobie perfekcyjnych ujęć publikowanych w sieci, fotografia młodej mamy taką, jaka jest, może wywołać różne emocje. Z jakimi Pani spotkała się reakcjami po publikacji?
Poza bardzo nie miłymi komentarzami na portalach plotkarskich, nie spotkałam się z żadnym niemiłym komentarzem. Moje obserwatorki bardzo doceniają mnie za szczerość i naturalność. Nie chcę zawsze pokazywać się im w pełnym mejkapie i pięknej fryzurze na sesji zdjęciowej, bo to nie jest moje życie. Dbam o siebie, ale jestem taka jak one, czyli nie zawsze wyglądam perfekcyjnie. Dostałam setki wiadomości, że dziewczyny dziękują mi za to zdjęcie.
Myślę, że to jest przełom w mediach społecznościowych. Lubię piękne zdjęcia, idealne kadry, ale często też pokazuję siebie, po prostu od tej „ludzkiej” strony. Też czasem coś mi nie wychodzi, miewam gorsze dni, zaliczam porażki i dziele się tym z moimi obserwatorkami. Zawsze stawiam sobie pytanie, co chce przekazać danym zdjęciem? Co ono wnosi w życie osoby, która mnie obserwuje? Nie chcę, żeby taka osoba czuła się gorzej. Chcę, żeby pomyślała sobie „kurczę, skoro ona może, ja też mogę!”. Chcę, by ludzie zaczęli budować w sobie pozytywne emocje i niwelowali ze swojego życia uczucie zazdrości.
A jak radzi sobie Pani z komentarzami zawierającymi hejt, mowę nienawiści? Radzenia sobie z nimi można się nauczyć?
Uczę się, aby nie bolały, choć nie zawsze mi się to udaje. Kiedy sobie myślę o tym, zastanawiam się, co złego musiało się stać w życiu takiej osoby, że tak napisała do drugiego człowieka takie rzeczy. Niewiele było takich komentarzy, choć oczywiście się pojawiały.
Napisała Pani także na Instagramie, że nigdy nie spodziewała się, że w Pani przypadku dojście do formy po ciąży zajmie dłużej niż tydzień. Czy przed pozytywnym zmotywowaniem się do ćwiczeń i walki o sylwetkę był moment rozczarowania, smutku poczucia niesprawiedliwości?
Smutku chyba nie. Niesprawiedliwości? Może przez chwile, ale też nie skupiałabym się tak na tym. Kiedyś myślałam, że kobiety po porodzie dzielą się na te aktywne, dbające o formę i na te po prostu leniwe, którym albo się nie chce, albo nie mają potrzeby zadbać o siebie. Teraz wiem, że to nieprawda, a problem jest bardziej złożony. Myślałam sobie, że z dojściem do formy nie będę miała problemu, bo zawsze, zarówno przed jak i w trakcie ciąży, byłam bardzo aktywna. Biegałam w maratonach, chodziłam po górach, uprawiałam wiele sportów. A tu nagle okazało się, że rzeczywistość jest inna.
Ma Pani to szczęście, że przy pani boku jest ukochany - Marek. Jak on wspierał Panią jakoś szczególnie w pierwszych tygodniach po ciąży, kiedy zmieniło się Pani ciało? Słowa lub czyny partnera faktycznie dodają pewności siebie?
To zawsze wielkie szczęście mieć u swojego boku kogoś, kto nas wspiera. Słowa partnera to jedno, jednak czasem nasza głowa myśli coś zupełnie innego. Byłam świadoma tego, że jest nad czym pracować.
Wraz z trenerem Dariuszem Zielińskim przygotowała Pani videobooka, w którym pokazuje Pani innym kobietom, jakimi sposobami Pani udało się dojść do formy. Jakich kilka ćwiczeń można robić w domu, gdy młode mamy nie mają wiele czasu, ale często i specjalistycznego sprzętu?
Zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nie każdego stać na trenera personalnego lub choćby karnet na siłownię. Obserwujące mnie dziewczyny to też często mieszkanki małych miast, w których nie ma nawet siłowni. Dlatego układając nasz plan treningowy skupiliśmy się tylko i wyłącznie na prostych, ale skutecznych ćwiczeniach, które każda z pań mogłaby wykonywać w domu bez używania jakichkolwiek przyrządów, a korzystać z tego co jest dostępne. W moim videobooku za ciężarki służą mi butelki z wodą. Tam też można podejrzeć, co robić, by pomóc sobie po urodzeniu dziecka.
Wydane w formie wideo ćwiczenia to na pewno składowa sukcesu. Są inne zasady czy triki związane żywieniem, odpoczynkiem, ustalaniem harmonogramu dnia, która też stosuje Pani na co dzień?
Oczywiście, że na nic nam trening i ćwiczenia, gdy nie dbamy o dietę i odżywiamy się nieregularnie i niezdrowo. Taka podstawa podstaw to 5 zbilansowanych posiłków. Żeby chudnąć trzeba jeść. Wymówki typu „nie jem, bo się odchudzam” lub „nie jem, bo nie mam czasu” na pewno nie przybliżą nas do zdrowej, szczupłej sylwetki.
Podzielmy się efektami! Czy udało się Pani już dojść do wymarzonej formy w 100% czy też jest Pani w jakiejś części swojej drogi? A może wcale nie upiera się Pani, by wyglądać dokładnie tak jak przed ciążą…
Dla mnie najważniejsze, to co zawsze powtarzam, żeby dobrze czuć się w swoim ciele. A teraz się już tak faktycznie czuję, jestem zadowolona. Ale dla mnie „forma” to nie tylko to jak wyglądam, ale przede wszystkim kondycja, której tak mi brakowało już pod koniec ciąży. Jeśli ktoś chce wrócić do formy po ciąży, lub po długiej przerwie, nie wie od czego zacząć to odsyłam do mojego videobooka.
1 z 5
Anna Skura o powrocie do sylwetki sprzed porodu
2 z 5
Blogerka została mamą prawie rok temu
3 z 5
Jej ciało zmieniło się diametralnie
4 z 5
Jak ćwiczyć po porodzie? Anna Skura podpowiada innym mamom
5 z 5
Videobook Anny Skury pomaga młodym mamom