Po raz pierwszy mówi o narodzinach córki i rodzicielstwie. Wojciech Szczęsny dla Noelii chciałby jednego
"Na niczym nie zależy mi bardziej", mówi
W życiu Wojciecha Szczęsnego i Mariny Łuczenko-Szczęsnej sporo się zmieniło. Na początku lipca zakochani powitali na świecie córeczkę. Noelia jest oczkiem w głowie dumnych rodziców, a także starszego brata, Liama. W jednym z najnowszych wywiadów bramkach po raz pierwszy opowiedział o córeczce i rodzicielstwie. Nie ukrywa jednego.
Wojciech Szczęsny o narodzinach córki. Tak mówi o małej Noelii
3 lipca Wojciech i Marina Szczęśni powitali na świecie swoją córeczkę, która otrzymała piękne imię – Noelia. Dla całej rodziny to wyjątkowy czas, pełen radości i wypełniony morzem miłości. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim piłkarz opowiedział o tym, jak czuje się jako tata dwójki pociech i czy odnalazł się w nowej rzeczywistości. Wojciech Szczęsny cieszy się każdą chwilą z córeczką. „Człowiek jest trochę bardziej świadomy tego, co dzieje się wokół niego przy drugim dziecku, troszkę mniej czuje się fajtłapą. Przy pierwszym uczysz się na błędach i słyszysz od żony, jaki jesteś niezdarny. Teraz jestem dużo bardziej świadomy i tego, co robić, i swoich emocji. Cieszę się bardzo tym czasem”, mówił w podcaście "WojewódzkiKędzierski”.
Narodzin siostry nie mógł doczekać się mały Liam, który marzył o rodzeństwie. „Jego reakcja na narodziny była przepiękna. Mamy filmiki, jak się spotkali po raz pierwszy i jest takim dumnym starszym bratem”, usłyszeliśmy z ust Wojciecha Szczęsnego.
Piłkarz nie ukrywa, że swojej córce chce przekazywać najważniejsze wartości. To on, będzie dla niej wzorem. Kuba Wojewódzki wypytywał: „Masz jakiś pomysł, źródło, metodę, na to, jakie wartości powinien małej kobiecie przekazać ojciec, bo w pewnym momencie będziesz jej pierwszym najważniejszym mężczyzną...”.
Na co piłkarz odparł z uśmiechem i wyraźnie żartując: „Myślę, że będę pierwszym, jedynym i ostatnim. Powiedziałem żonie, że ciężko będzie...”. Z kolei zapytany o to, czy chciałby, żeby jego córka w przyszłości związała się z piłkarzem, odpowiedział: „Wolałbym, żeby mój syn był piłkarzem. (...) Nie, żona piłkarza jest trochę uzależniona od życia swojego męża i nie może być do końca niezależna”.
Wojciech Szczęsny o rodzicielstwie i wychowaniu dwójki dzieci
Sportowiec przyznał, że trudno jest mu stawiać granice i ciężko jest nie ulegać pociechom. Chciałby dla nich najlepiej i najchętniej nie chciałby im niczego odmawiać. „Czuję, jak bardzo ciężko jest nie rozpieścić swojego dziecka, mając wszystkie do tego narzędzia. Powiedzenie "nie" na cokolwiek jest dużo cięższe, kiedy wiesz, że masz środki, żeby powiedzieć "tak", tłumaczył Wojciech Szczęsny. Na niczym nie zależy mu bardziej niż na tym, by dobrze wychować swoje dzieci. „Żeby znalazły swoje miejsce w świecie i czuły się w tym świecie pewne, ale to jest tak długa droga, że aż ciężko to zaplanować”, dodawał.
Wojciech Szczęsny jest świadomym tatą, uważnym na potrzeby swoich pociech, troskliwym i opiekuńczym. Chciałby przekazywać Noelii i Liamowi zasady i wartości, które pomogły mu samemu w budowaniu przyszłości. Wspomniał przy okazji o swoim dzieciństwie i o roli, którą w jego życiu zagrała piłka nożna. „Starasz się nie robić głupot i przekazać te wartości, na których się wychowałeś, pomimo tego, że wychowałeś się w biedzie. U mnie nie było dobrze w domu, tata zarabiał pieniądze i pewnie te pieniądze miał, ale mama nie. U mnie tym faktorem, który mnie wychował, była piłka. Nie jestem w stanie pozwolić mojemu synowi na takie wychowanie na piłce jak ja miałem. Nie pozwolę mu, nie wiem czemu, grać od 18 do 23 na trzepakach z kolegami. Bo nie mam trzepaka i nie wyjdzie sam w domu”, opowiadał w podcaście „Wojewódzki&Kędzierski”.
Czytaj też: Zerwali kontakt, nie chcą siebie znać. Trudna relacja Wojciecha Szczęsnego z ojcem
Wojciech Szczęsny o przyszłości Liama
Sportowiec nie ukrywa dumy, ponieważ Liam jest zafascynowany piłką. Niewykluczone, że w przyszłości pójdzie w ślady taty. Bramkach do niczego go nie namawia, nie ma też potrzeby, by syn miał spełniać jego marzenia. A jeśli Liam ostatecznie wybierze inną drogę, rodzice będą go mocno wspierać w podążaniu za jasno obranym celem. Do niego nie będą go zmuszać, a ich rola jest zupełnie inna.
„Chyba nie do końca jesteśmy od tego, żeby pokazywać drogę swoim dzieciom, tylko żeby podczas tej ich drogi pilnować, żeby się nic nie stało. Naprawdę nie namawiam swojego syna na piłkę, namawiam, żeby przestał, bo on mnie wiecznie namawia do wspólnej gry. Mnie to cieszy, bo bycie autorytetem dla najważniejszej dla ciebie osoby na świecie jest ego łechczące”, dodawał Wojciech Szczęsny w rozmowie z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim.