Wojciech Szczęsny bez wątpienia talent do piłki nożnej odziedziczył po swoim tacie, Macieju Szczęsnym. Przypomnijmy, że jego ojciec w latach 1991-1996 był reprezentantem Polski. Co ciekawe, wywalczył mistrzostwo Polski z czterema różnymi klubami. Nie każdy jednak wie, że relacje między sportowcami nie są idealne. Do dzisiaj nie mają ze sobą kontaktu. Nie brakowało również wzajemnych oskarżeń. „Czy rozmawiamy? Nie, nie, nie. Już od długiego czasu. Dlaczego? Bo nie bardzo jest ochota z obu stron, najkrócej mówiąc”, wyjaśniał 32-latek.
Dlaczego Wojciech Szczęsny zerwał kontakt z ojcem?
Niestety, Wojciech Szczęsny nie ma dobrych relacji ze swoim ojcem. Dlaczego? W jednym z wywiadów ojciec popularnego piłkarza wyznał, że nie zna powodu. „Miałem z nim super relację przez 24 lata. Rozmawialiśmy po każdym jego meczu”, wyjaśniał Maciej Szczęsny. Mężczyzna wyznał również, że wszystko się zmieniło w 2013 roku. Przypomnijmy, że to właśnie wtedy w życiu Wojciecha pojawiła się Marina.
Maciej Szczęsny dodawał, że nie jeden raz próbował skontaktować się z synem, jednak nigdy nie dostał odpowiedzi. „Myślę, że szczególnie od momentu, kiedy się wyprowadziłem, zacząłem być naprawdę fajnym ojcem. Zwłaszcza jak na faceta, który był piłkarzem, ciągle w rozjazdach […] Nawet gdy grałem w Wiśle, przyjeżdżałem dwa razy w tygodniu do Warszawy, by zobaczyć się z chłopcami, nie mówiąc już o tym, że moja życiowa partnerka niemal w każdy piątek po pracy brała chłopców do pociągu do Krakowa, żebyśmy wspólnie spędzili weekend”, opowiadał Maciej Szczęsny. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” dodał również, że syn nie pojawił się na jego ślubie: „Wysyłałem do niego maile, sms-y, na nic nie odpowiedział. Gdy 24 czerwca żeniłem się z Dośką, to mimo że tak długo się nie odzywał, dostał od nas odręcznie napisane, bardzo długie zaproszenie”, opowiadał w 2018 roku.
Co ciekawe, Maciej Szczęsny postanowił opisać dzień, który był początkiem końca ich relacji. „Rok 2013, była środa wieczór, jak zadzwonił do mnie i zaprosił do Londynu na sobotnie spotkanie w Premier League i wtorkowe w Lidze Mistrzów. Przed tą rozmową przeżyłem dwa tygodnie wielkiego, absurdalnego stresu. Zaproponowałem mu, że wrócę dopiero w czwartek, żebyśmy w środę mieli czas pogadać. Potrzebowałem tego. „Jasne tato, nie ma problemu. Jutro wyślę ci wszystkie szczegóły, numer lotu, napiszę, kto po ciebie przyjedzie na lotnisko". Rozmawialiśmy przez godzinę. W końcu Wojtek zakończył słowami: „Przepraszam cię tato, ale dwa dni temu wprowadziła się do mnie Marina, ona wcześnie chodzi spać i cały czas mnie woła, żebym przyszedł. Pogadamy, jak się zobaczymy". Czekałem na koordynaty, ale już ich nie dostałem. Kamień w wodę”, podsumował.
CZYTAJ TEŻ: Jako jedyny poszedł w ślady ojca i spełnia się na scenie. Tak wygląda życie Jana Młynarskiego

Maciej Szczęsny, 2019 rok

Trudna relacja Wojciecha Szczęsnego z ojcem
Bramkarz reprezentacji Polski bardzo rzadko wypowiada się w mediach na temat swojego ojca oraz relacji między nimi. W pewnym momencie zrobił wyjątek i ujawnił bolesną prawdę. W programie „Prosto w Szczenę” mogliśmy poznać perspektywę Wojtka. „Czy rozmawiamy? Nie, nie, nie. Już od długiego czasu. Dlaczego? Bo nie bardzo jest ochota z obu stron, najkrócej mówiąc. Kontakt zerwałem ja, więc można wywnioskować, kto nabroił”, słyszeliśmy wówczas. W tej samej rozmowie odniósł się też do słów ojca, który wcześniej publicznie go wychwalał. „Może szuka kontraktu. To znaczy… kontaktu. Przepraszam za przejęzyczenie”, podsumował sportowiec.
W 2022 roku 32-latek na łamach „Kwartalnika Sportowego” dodał, że „Relacji w ogóle nie ma, więc ciężko mi ją nazwać trudną […] Nie bawię się w publiczne tłumaczenie, dlaczego tak jest, bo czuję, że nie mam się z czego tłumaczyć. Są takie rzeczy, które zostają w rodzinie, nawet jeśli tej relacji nie ma. Pewnie jest to do naprawienia. Długie życie przed nami, ale nie zawracam sobie tym głowy. To nie jest pierwsza rzecz, o której myślę, gdy wstaję rano. Może czas naprawi parę rzeczy, może nie. Ja się przyzwyczaiłem do aktualnego stanu”, mówił.
Z kolei Maciej Szczęsny w rozmowie z Katar Express skomentował mecz Polski z Argentyną. „Messi uderzył dobrze, blisko słupka. Na szczęście na takiej wysokości, jaka jest wygodna dla bramkarza, ale na drodze lotu piłki trzeba się jeszcze znaleźć. Wojtkowi to się na szczęście znakomicie udało”, wyznał. Potem dodał: „Trzeba jednak przyznać, że nie tylko przy karnych Wojtek sprawdza się znakomicie. Zagrał trzeci świetny mecz na mundialu i coraz częściej odnoszę wrażenie, że gdyby zestawić grę Szczęsnego z grą reszty drużyny, to tak, jakby trzej tenorzy wyszli z zespołem Ich Troje. No... byłby lekki dysonans”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dzielą ich 22 lata, wymodlili sobie dziecko... Oto historia związku Ryszarda i Edyty Rynkowskich

