Są szczęśliwym małżeństwem od ośmiu lat. Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny nie posiadają się z radości. Wspólnie wychowują dwójkę cudownych pociech: Liama i Noelię, która dwa tygodnie temu pojawiła się na świecie. Choć sportowiec nieczęsto zabiera głos na temat prywatnego życia, tym razem zrobił wyjątek i wrócił wspomnieniami do początków relacji z ukochaną żoną. Jak Wojciech Szczęsny poznał wybrankę swojego serca? Okazuje się, że swój udział miał w tym Robert Lewandowski! O co chodzi?

Reklama

Wojciech Szczęsny o kulisach poznania Mariny Łuczenko-Szczęsnej

Ona – fantastyczna piosenkarka, on – jeden z najlepszych światowych bramkarzy. Te dwa różne światy połączyła wielka miłość. Na początku długo ukrywali swój związek w tajemnicy, chcieli cieszyć się wspólnymi chwilami. Poza tym, dzieliły ich tysiące kilometrów.

Ale jak doszło do pierwszego spotkania? Okazuje się, że Wojciech zdobył telefon do Mariny Łuczenko-Szczęsnej od znajomego. I nie ukrywa: „Nieskromnie powiem, że jak jesteś Szczęsnym w Warszawie, to o niektóre rzeczy jest łatwiej”, mówił w podcaście WojewódzkiKędzierski.

Można powiedzieć, że to dzięki Robertowi Lewandowskiemu narodził się ten związek. Bramkarz chciał skontaktować się z wokalistką, by poprosić ją o pomoc w nagraniu żartobliwego filmiku, który miałby zniechęcać kapitana polskiej reprezentacji do ożenku. „Zadzwoniłem do niej w pewnej sprawie, którą do dziś załatwiamy. To był filmik na wieczór kawalerski Roberta Lewandowskiego. My wtedy dzwoniliśmy do pięknych Polek, żeby spróbowały powiedzieć coś Robertowi, aby ten nie brał ślubu z Anią. Taki żart wymyśliliśmy”, opowiadał sportowiec w rozmowie z dziennikarzami. Marina Łuczenko-Szczęsna nie wzięła udziału w żarcie.

Czytaj też: Zerwali kontakt, nie chcą siebie znać. Trudna relacja Wojciecha Szczęsnego z ojcem

Zobacz także
BARTEK WIECZOREK

MaRina Łuczenko-Szczęsna, Wojciech Szczęsny, VIVA! 24/2016

Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny poznali się dzięki... Robertowi Lewandowskiemu!

Z czasem między artystką i piłkarzem narodziła się wyjątkowa nić porozumienia. Od słowa do słowa okazało się, że wiele ich łączy. Dziś Wojciech Szczęsny jest wdzięczny za to, że tak potoczyła się ta historia. Gdyby nie wieczór kawalerski kolegi, mógłby nie poznać miłości swojego życia.

„Ale próbując negocjować z nią to nagranie, złapaliśmy dobry kontakt i mamy dzisiaj dwoje dzieci. Dzięki Bogu, że Robert robił wtedy ten kawalerski”, dodawał w podcaście WojewódzkiKędzierski.

Potem bramkarz dowiedział się o kulisach ich pierwszej rozmowy. Marina Łuczenko-Szczęsna nie miała pojęcia, czym zajmuje się mężczyzna, który do niej dzwonił. „Znam osobę, która siedziała przy niej, gdy wtedy z nią rozmawiałem. I ona na koniec jej powiedziała: "dzwonił jakiś k***a Szczęsny. To tenisista?"”, relacjonował piłkarz.

Czytaj też: Po raz pierwszy mówi o narodzinach córki i rodzicielstwie. Wojciech Szczęsny dla Noelii chciałby jednego

Niemiec/AKPA
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama