Opiekowała się nim w ostatnich latach. Gdyby nie ona, żegnalibyśmy Wojciecha Kordę wcześniej
Druga żona była przy nim do samego końca...
Smutna wiadomość o śmierci Wojciecha Kordy obiegła media w sobotę 21 października. W ostatnich latach Polska Fundacja Muzyczna miała artystę pod swoją opieką i udzielała mu wsparcia finansowego. Wojciech Kopeć, prezes fundacji, zdradził jednak, kto był przy wokaliście do ostatnich chwil, troskliwie się nim zajmując... Okazuje się, że gdyby nie druga żona, przyszłoby nam szybciej żegnać Wojciecha Kordę.
Wojciech Korda nie żyje. Przez lata miał poważne problemy ze zdrowiem
Legendarny lider Niebiesko-Czarnych oraz twórca muzyki do pierwszej polskiej opery rockowej nie miał w życiu lekko. W 1991 roku stracił w wypadku ukochaną pierwszą żonę, Adę Rusowicz, z którą doczekał się dwójki dzieci. Syn został z nim, natomiast siedmioletnią wówczas córkę, Anię, muzyk postanowił oddać na wychowanie innej rodzinie. Przez lata Wojciech Korda i jego córka nie mieli kontaktu, a Ania Rusowicz nie umiała wybaczyć tacie. Przełom w ich relacjach miał nastąpić na przełomie 2020 i 2021 roku, kiedy spotkała się z ciężko chorym ojcem.
Ostatnie lata przyniosły również Wojciechowi Kordzie poważne problemy zdrowotne. Wokalista przeszedł sześć udarów, przez które stracił sprawność i nie mógł chodzić. Był również karmiony dojelitowo i oddychał przez respirator. Sporym utrapieniem było dla niego także sztywnienie kończyn spowodowane parkinsonizmem poudarowym. Artysta wymagał regularnej rehabilitacji i stałej opieki.
Czytaj też: Ania Rusowicz pożegnała ojca, Wojciecha Kordę. Ich relacje od dawna były burzliwe
To ona troskliwie opiekowała się Wojciechem Kordą. Żona była przy nim do końca
W 1993 roku, po tragicznym wypadku, w którym stracił pierwszą żonę, Wojciech Korda poślubił swoją ukochaną, Aldonę. To właśnie ona opiekowała się nim do samego końca... Przez pogarszający się stan jego zdrowia, coraz częściej zmuszona była wzywać pomoc medyczną. Z czasem konieczne było przetransportowanie artysty do szpitala... To właśnie tam Wojciech Korda zmarł 21 października 2023 roku, o czym poinformowała jego żona. Jak uważa Tomasz Kopeć, prezes Polskiej Fundacji Muzycznej, to właśnie żona jest osobą, na którą muzyk mógł najbardziej liczyć w ostatnich latach.
Aldona Kędziora-Korda opiekowała się ukochanym mężem najlepiej, jak potrafiła, starała się również walczyć o każdy kolejny dzień. „Wielką bohaterką w walce o zdrowie Wojciecha jest jego żona. Gdyby nie ona, żegnalibyśmy go kilka lat temu. Teraz jesteśmy z nią”, podkreśla Tomasz Kopeć w rozmowie z Faktem. Wojciech Korda i jego małżonka byli w ciężkiej sytuacji finansowej i brakowało pieniędzy na leczenie artysty. „Proszę...”, pisała Aldona Kędziora-Korda w ostatnim publicznym poście udostępnionym w mediach społecznościowych przez Polską Agencję Muzyczną. Małżonków nie było wówczas stać na opłacenie rachunków za prąd, a kilka miesięcy wcześniej apelowano o przekazywanie 1,5% podatku na leczenie artysty.
„Modlimy się, żeby nie było gorzej. Nie oddam Wojtka do żadnego ośrodka. Czytam z jego oczu, przytulam, puszczam mu na komórce jego numery. Uśmiecha się, kiedy je słyszy”, mówiła w rozmowie z Dobrym Tygodniem żona Wojciecha Kordy. Polska Fundacja Muzyczna opisywała ją jako „całodobowy serwis medyczny i pogotowie ratunkowe”. Nie pracowała, a dom utrzymywała z niewielkiej emerytury, walcząc przede wszystkim o zdrowie ukochanego... „Pani Aldona nie ma siły, żyje praktycznie z dnia na dzień, ale dalej będzie bieda, jeśli nie pomożemy”, czytaliśmy.
Zobacz także: Nie żyje Radosław Herman, bohater programu Poszukiwacze Historii. Nie pomogła interwencja medyków
Wojciech Korda, Poznań, 2018 rok