Reklama

Tego do tej pory nie wiedział nikt... Syn Stefana Friedmanna, Wojciech, zdobył się na intymne wyznanie w sieci. Mężczyzna ujawnił, że od lat zmaga się z potwornym nałogiem. „Spałem na klatkach. Na chodniku. Na przystankowych ławkach. Nie miałem umiaru bo jestem chory”, napisał. Jego słowa wywołały ogromne poruszenie w sieci...

Reklama

Wojciech Friedmann jest alkoholikiem. Wyznał prawdę

Jest synem legendy kina. Stefan Friedmann serca widzów podbił rolami w takich produkcjach, jak „Killer–ów 2-óch”, „Milion za Laurę”, „Ojciec Mateusz”, „Klan”, „M jak miłość” czy „Czterdziestolatek. 20 lat później”. Prywatnie jest mężem Krystyny, z którą doczekał się dwóch synów.

Jeden z nich, Wojciech, jak sam siebie określa, jest podróżnikiem, poszukiwaczem własnych przygód i z chęcią snuje opowieści. Ze sławnym tatą łączy go wyjątkowa więź. Podkreślił to pod jednym z archiwalnych zdjęć Stefana Friedmanna, które opublikował na Instagramie.

„Jak mówi – jestem jego ciągiem dalszym. Rozmawiamy często. Wspieramy się. Sam sobie zazdroszczę, że go mam. Kocham Cię Tato”, wyznał.

Pod najnowszym wpisem ujawnił natomiast brutalną prawdę na temat swojego życia. Okazuje się, że Wojtek Friedmann zmagał się z uzależnieniem od alkoholu i przez lata jego życie pełne było dramatów. Na szczęście 26 października 2015 roku postanowił zmienić je o 180 stopni. Poszedł na terapię i rozpoczął heroiczną walkę z nałogiem.

„Właśnie mija 5 lat od dnia, kiedy ostatni raz piłem alkohol. Nie…To nie dobre określenie. Nie piłem. Chlałem. Nap***em każdą ilość bez względu na okoliczności. Porę dnia. Stan emocjonalny czy możliwości finansowe”, rozpoczął obszerny wpis.

Wojciech Friedmann o walce z nałogiem. Tak niszczył go alkoholizm

W dalszej jego części opisał, jak wyglądało jego życie, gdy był w szponach nałogu. To naprawdę wstrząsająca relacja...

„Spałem na klatkach. Na chodniku. Na przystankowych ławkach. Nie miałem umiaru bo jestem chory. Jestem nałogowcem. Jestem bezsilny wobec alkoholu. Nie pamiętam całych miesięcy swojego życia. Jedynie mocno autodestrukcyjne epizody. Proszę nie mieć mi za złe, że czasami nie pamiętam czy znamy się z Openera czy z Tindera. Nie pamiętam czy wiszę komuś kaszel, przysługę czy bluzę którą pożyczyłem żeby nie zamarznąć, a pogoniłem chwilę później za dwa żubry. Można teraz przypominać. Luźna guma”, relacjonował syn Stefana Friedmanna.

Dzięki podjętej pięć lat temu decyzji, by przestać pić, zyskał drugie życie. Dziś pozostaje całkowicie trzeźwy i ma ogromną potrzebę pomagania innym.

„Dziś mam inne życie. Takie sobie wymyśliłem pięć lat temu na odwyku w szpitalu psychiatrycznym. Dziś dbam o siebie i o kontakt z innymi niepijącymi alkoholikami. Należę do wspólnoty AA. Nigdy nie wyzdrowieję, ale tylko ode mnie zależy czy wrócę do chlania.
Jeżeli masz problem z piciem czy ćpaniem, zawsze możesz mnie zapytać, jak sobie radzę z uzależnieniem oraz gdzie uzyskałem pomoc. Ten post napisałem, ponieważ tzw. niesienie posłania jest elementem mojego zdrowienia”, podkreślił.

Internauci gratulują Wojtkowi Friedmannowi odwagi i podkreślają, że dla wielu stanowi inspirację, by zmierzyć się z własnymi słabościami. I trudno się z nimi nie zgodzić!

Kim jest Wojciech Friedmann, syn Stefana Friedmanna?

Jego pasją są podróże oraz fotografia. Na zdjęciach uwiecznia wyjątkowe momenty oraz z pozoru zwyczajnych, choć nietuzinkowych ludzi. Sam określa siebie jako człowieka, który szuka przygód i je opowiada. Najlepszym dowodem na to są jego media społecznościowe. To w nich relacjonuje różne aspekty życia: zarówno te zwyczajne, jak i zupełnie egzotyczne.

Wojciech Friedmann zajmuje się również pisarstwem. W tym roku wydał debiutancką powieść zatytułowaną „Baśka”. Przybliża ona czytelnikom losy mieszkańców warszawskiej Ochoty.

Wojciech Friedmann przyznał w emocjonalnym wpisie na Instagramie, że zmaga się z chorobą alkoholową:

Reklama

Podróżnik może liczyć na wsparcie rodziny, w tym sławnego ojca, Stefana Friedmanna, z którym łączy go wyjątkowa więź:

Reklama
Reklama
Reklama