Reklama

Od premiery piosenki i teledysku do Weź nie pytaj Pawła Domagały minęło zaledwie pięć miesięcy, a wideo na YouTube zanotowało już 65 milionów odtworzeń! Utwór grają wszystkie największe rozgłośnie radiowe i nie przesadzimy, jeśli napiszemy, że nuci go cała Polska. Jak to się stało, że Weź nie pytaj stało się hitem?

Reklama

Fenomen piosenki Weź nie pytaj

Aktor i piosenkarz Paweł Domagała, który jest autorem tekstu, muzyki oraz wykonawcą kawałka Weź nie pytaj, prywatnie związany jest z Zuzanną Grabowską. I to właśnie o swojej żonie artysta stworzył piosenkę, która tej jesieni zawładnęła naszymi głowami. Utwór, który okrzyknięto hymnem o miłości powstał, kiedy ukochana Domagały była w ciąży…

Z kolei popularność piosenki przyszła do wokalisty, kiedy ten powitał na świecie swoją córkę. To dlatego Pawłowi Domagale ciężko odpowiedzieć na pytanie, co sprawiło, że Weź nie pytaj jest hitem. „Nie mam pojęcia. Mówię szczerze, że jakbym wiedział to bym wcześniej ten numer napisał, a nie później. Minął mnie ten cały szał na tę piosenkę, bo wtedy urodziło mi się dziecko”, powiedział artysta w Dzień dobry TVN.

Popularność to i zyski. Aktor nie ukrywa, że powodzi mu się teraz w życiu, pamięta jednak, że wszystko ma swój kres. A zarobione pieniądze? Najpewniej przeznaczy na wydanie kolejnej płyty. „Mam dobry czas, ale każdy dobry czas kiedyś się kończy. Dlatego staram się wyluzować. Mam to szczęście, że moja praca jest moją pasją, dlatego jakoś mnie to specjalnie nie męczy. Poza tym żyjemy w Polsce i jakiś rodzaj gwiazdorzenia czy dużo pracy to nie jest coś, co Cię ustawi na całe życie”, usłyszeliśmy od Domagały w telewizji śniadaniowej.

Czy piosenka Weź nie pytaj jest o polityce?

Co ważne, pojawiły się głosy, że utwór ma podtekst polityczny. Miałyby o tym świadczyć fragmenty tekstu. Ale Paweł Domagała stanowczo temu zaprzecza. „„Weź nie pytaj” nie jest piosenką polityczną, powstała, zanim zaczęły się protesty. „Tłumy na mieście” to impreza, co zresztą jest pokazane w teledysku jeden do jednego. Czy żyję polityką, czy nie, to moja sprawa, ale rzeczywiście — nie chcę nią żyć. Lepiej skupić się na tym, żeby mieć dobre relacje z sąsiadem czy żeby dzieci radziły sobie w szkole”, mówił w Gazecie Wyborczej. Z kolei w Dzień dobry TVN dodatkowo wydało się, że jest bardzo skromny. „Nie chcę żyć polityką. To nie znaczy, że się nią nie interesuje, ale nie chcę mówić ludziom, na kogo powinni głosować. Przecież ja nawet nie mam wyższego wykształcenia. Ja tylko śpiewam piosenki i gram w komediach”, usłyszeliśmy z ust aktora i wokalisty.

Pawle, gdyby wszyscy byli tylko tak świetnymi artystami, którzy trafiają do serc dużej części Polaków to mielibyśmy same przeboje. A jak się okazuje, to właśnie Twoja piosenka jest tą, którą nucę przedstawiciele wszystkich poglądów politycznych. Może fenomen polega na czymś prostym - łączeniu, a nie dzieleniu? Oby tak dalej!

Reklama

Paweł Domagała z żoną Zuzanną

Kamil PIKLIKIEWICZ/East News
Reklama
Reklama
Reklama