Reklama

Już niebawem urodzi pierwsze dziecko: dziewczynkę, której wraz z partnerem nada imię Ania. By zajść w ciążę, przeszła długą, pełną cierpienia i wyrzeczeń drogę. O nadziei, która nigdy nie umiera, cudzie macierzyństwa i chwilach potwornego smutku Weronika Marczuk opowiedziała w najnowszym wywiadzie Sylwii Borowskiej. I po raz pierwszy ujawniła, że dwa razy traciła dzieci.

Reklama

Weronika Marczuk o śmierci dzieci

Do jej porodu pozostał niespełna tydzień. Jak sama powtarza, nie boi się tego, co nastąpi po nim, bo przeszła już w życiu wiele. Od fanów i internautów słyszy, że ciąża jej służy. Na zdjęciach wygląda zjawiskowo. Jakiś czas temu wyprawiła baby shower, potwierdzając, że wraz z partnerem powitają na świecie córeczkę. Wybrali dla niej imię Ania. Ale cud macierzyństwa okupili wielkim cierpieniem... Długo czekali na to, by zostać rodzicami.

„Tak naprawdę całe moje kobiece świadome życie, ale nad tym, aby zajść w tę ciążę i ją utrzymać, pracowaliśmy aż siedem lat”, zwierzyła się w rozmowie z Sylwią Borowską dla edziecko.pl.

Przy okazji pytania o to, czego będzie dotyczyła jej książka, wyznała, że poza dużymi problemami z zajściem w ciążę, dwukrotnie doświadczyła straty dziecka.

„Ja przeżyłam śmierć swojej młodszej rodzonej siostry i to pozostawia ślad. Piszę książkę dla osób, które mają trudności z zachodzeniem w ciążę albo nie radzą sobie ze stratą dziecka. Ja zachodziłam w ciążę, ale miałam problemy z ich donoszeniem. Pochowałam dwoje dzieci. To jest strasznie trudny temat i wiem, że w takich momentach wiele kobiet i mężczyzn czuje się bezradnych. Potrzebują wsparcia. Jedni podnoszą się po tym, a inni nie. Za mało jesteśmy wyedukowani w tej dziedzinie, będzie w niej dużo praktycznych i nieznanych powszechnie informacji, mity i prawdziwe historię z życia”, zwierzyła się Weronika Marczuk.

A jak ona poradziła sobie z traumą poronienia? Jak podkreśla, mogła w tym niewyobrażalnie trudnym czasie liczyć na pomoc lekarza.

„Po stracie dzieci, gdy byłam w szoku, jeszcze w szpitalu uratował mnie psychicznie lekarz. Starszy człowiek, który wziął mnie na godzinną rozmowę w gabinecie. Trzymając za rękę mówił, że oddał życie, żeby pomagać kobietom zachodzić w ciążę, rodzić dzieci, uszczęśliwiać te rodziny. W pewnym momencie powiedział: „Uwierz mi, że wiem, co może pomóc ci najbardziej. Jeśli będziesz postępować zgodnie z tradycją i jak większość pozwolisz sobie na żałobę, na wchodzenie w ból, to jest to pewna droga, że się nie pozbierasz. Od dzisiaj nikogo nie słuchasz, nie zwracasz uwagi na nic tylko żyjesz w pełni. Masz ochotę jechać w podróż dookoła świata - jedź, masz ochotę nurkować, to nurkuj, tańcz na stole, szalej, spełniaj swoje marzenia. Masz wydobyć z siebie radość, a nie zagłębiać się w rozpaczy. Za rok będziesz w ciąży”, opowiada.

Niestety, jego słowa nie okazały się prorocze. Weronika Marczuk musiała zamierzyć się po raz kolejny z traumą śmierci.

„Dokładnie za rok zmarł mój tata. To mnie dobiło. Dopiero w następnym roku wszystko poszło w dobrym kierunku i byłam już w ciąży. Jestem w ciąży! Jeszcze (śmiech). Czasami są problemy natury, nazwijmy to medycznej, ale w większości przypadków to psychika ma kluczowe znaczenie. Jeśli jesteś w depresji albo masz nerwicę, to organizm nie będzie nastawiony na nowe życie. Kiedy już zaszłam w ciążę, liczyłam z wdzięcznością każdy kolejny udany dzień. I tak doczekałam się 39. tygodnia. Wierzę, że wszystko się uda”, zaznacza Weronika Marczuk.

Kim jest partner Weroniki Marczuk? Czy pójdzie na urlop macierzyński po porodzie?

Producentka i prawniczka dodaje, że planuje roczny urlop macierzyński po narodzinach córeczki.

„Pracuję w Polsko-Ukraińskiej Izbie Gospodarczej na stanowisku pełnomocniczki ds. rynku ukraińskiego. Jestem też radczynią prawną. Zajmę się córką, a w wolnych chwilach może uda mi się dokończyć książkę. Bo tęsknię chwilami za tym, aby spełniać się twórczo. Zawsze lubiłam łączyć te dwa światy – biznesu i kultury. Ale zobaczymy, jak to wyjdzie w praktyce, kiedy dziecko pojawi się na świecie. Ania i rodzina są teraz najważniejsze”, deklaruje.

I nie szczędzi ciepłych słów swojemu partnerowi. Kim jest? Tego nie chce ujawniać, ale zapewnia, że to człowiek, na którego może liczyć w każdej sytuacji.

„Nie chciałam nikogo do niczego zmuszać, podporządkowałam się. Przeszłam długą terapię i gdy poznałam obecnego partnera, pierwsze, o co spytałam, to o wizję naszej przyszłości - z dzieckiem czy bez? Kiedy się upewniłam, że oboje chcemy tego samego, dopiero zaczęłam rozwijać związek. Mój partner jest spokojnym mężczyzną, który nie panikuje, nie stwarza problemów, myśli zawsze pozytywnie. Może to zabrzmi banalnie, ale chciałam spotkać mężczyznę z kategorii dobry człowiek. Marzyło mi się zwyczajne, normalne życie. Moja mama mówiła mi, że najważniejszy w życiu jest święty spokój. I miała rację”, przekonuje Weronika Marczuk.

Weronika Marczuk za kilka dni zostanie po raz pierwszy mamą:

Piotr Porębski

W najnowszym wywiadzie ujawniła, że dwukrotnie straciła dzieci:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama