Wdowa po Witoldzie Pyrkoszu wciąż tęskni za mężem. W jednym odnajduje ukojenie
Aktor był całym światem Krystyny Pyrkosz...
Fani serialu „M jak miłość” już niedługo będą mogli zobaczyć nowy sezon produkcji. Niestety z każdym rokiem na ekranach pojawia się mniej dawnych członków obsady... Od sześciu lat w telenoweli nie ma już słynnego Lucjana, w którego wcielał się Witold Pyrkosz. Za aktorem grającym sympatyczną postać tęsknią jednak nie tylko widzowie, ale przede wszystkim jego żona, Krystyna, dla której był całym światem.
Krystyna i Witold Pyrkoszowie: ich miłość przerwała śmierć
Od wielu lat Witold Pyrkosz i jego ukochana stanowili jedną z najpiękniejszych par show-biznesu i wzór do naśladowania. Małżonkowie byli ze sobą ponad pół wieku, na dobre i na złe, do momentu aż ich wielką miłość przerwała śmierć aktora 22 kwietnia 2017 roku. Od tego czasu Krystyna Pyrkosz żyje pięknymi wspomnieniami o mężu i wciąż za nim tęskni, nie mogąc pogodzić się, że go przy niej nie ma... Choć 28 sierpnia pojawią się nowe odcinki „M jak miłość”, to żona Witolda Pyrkosza przyznaje, że nie ma już żadnej motywacji, by oglądać serial bez swojego ukochanego.
„Nie oglądam już „M jak miłość”. Mąż nie żyje już szósty rok, a bez niego to nie to samo. Był jedna z kluczowych postaci, ale to już przeszłość, a ja zostałam sama”, wyznała w rozmowie z Super Expressem Krystyna Pyrkosz.
Czytaj też: Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski wracają do telewizji. Poprowadzą razem nowy program
Witold Pyrkosz, Krystyna Pyrkosz, Wiktory 2005
Witold Pyrkosz, Krystyna Pyrkosz, Wiktory 2005
Krystyna Pyrkosz wciąż tęskni za mężem. Co daje jej ukojenie?
Choć od śmierci Witolda Pyrkosza minęło już sześć lat, dla jego żony życie bez ukochanego nadal jest niezwykle trudne. „Bez niego to już nie jest to samo życie. Bywają momenty, że jest mi bardzo smutno. Mieszkam w naszym domu, w którym przez lata byliśmy szczęśliwi i tylko mi piękne wspomnienia zostały, ale co mi po tym jak nie ma przy mnie najbliższego sercu człowieka. Ciężko mi. Niemal całe życie byliśmy razem. Mąż mnie zobaczył w Krakowie w kawiarni Literackiej i jak się przysiadł do mojego stolika tak już później do swojej śmierci byliśmy razem. Miałam wtedy 16 czy 17 lat, a mąż miał 35. Przeżyliśmy wiele cudownych chwil. Mieliśmy naprawdę wspaniałe życie do momentu, kiedy nie zachorował, a potem nie odszedł”, zdradziła Super Expressowi Krystyna Pyrkosz.
Syn pary stara się jak najczęściej odwiedzać swoją mamę, jednak nie zawsze jest to możliwe, bo jest w częstych rozjazdach. „Syn czasem mnie odwiedza, ale głównie jeździ po świecie. Wpada jak ma wolną chwilę. Zdrowie w miarę mi dopisuje. Czasem tylko pamięć szwankuje, ale Witka nigdy nie zapomnę”, mówi Krystyna Pyrkosz w tej samej rozmowie i dodaje: „Dobrze, że mam blisko na cmentarz. Odwiedzam grób męża nawet kilka razy w tygodniu”. Żona Witolda Pyrkosza zdradziła, co pozwala jej przetrwać trudny czas bez ukochanego i daje ukojenie w tych ciężkich chwilach. Okazuje się, że samotność pomagają jej koić zwierzęta i teraz głównie dla nich żyje.
„Mam pięć psów i trzy koty. Tak naprawdę te zwierzęta trzymają mnie przy życiu. Są moją życiową motywacją. Jakby ich nie było to nie wiem, co bym zrobiła. Muszę żyć dla nich i muszę je przeżyć, bo kto je będzie karmił i rozpieszczał jak mnie zabraknie? Mam duże łoże i wszystkie zwierzęta śpi ze mną. Czasem bywa, że ze zwierzętami ma się lepszy kontakt niż z ludźmi. Jak Witek żył to przyjeżdżało do nas mnóstwo osób. Niby na kawkę, a zostawali na cały dzień. Teraz nie ma nikogo, ale nie będę się prosić na siłę o towarzystwo”, wyznaje Krystyna Pyrkosz w rozmowie z Super Expressem.
Zobacz także: Kilka miesięcy temu straciła pracę. Katarzyna Dowbor ujawnia kulisy rozstania ze stacją
Witold Pyrkosz, Krystyna Pyrkosz, Srebrne Jabłka - nagrody miesięcznika Pani, 2009 rok