Reklama

We wtorkowy gorący wieczór media obiegła sensacyjna informacja. W centrum stolicy przechodnie zauważyli węża, gdy swobodnie przechadzał się po chodniku na ulicy Emilii Plater. W głowach wszystkich pojawiło się dramatyczne pytanie: czy to słynny pyton znad Wisły czy inny równie groźny okaz?

Reklama

Czy wąż z centrum Warszawy to słynny pyton?

Wiadomość ta wywołała tym większą sensację, że do dziś nieuchwytny pozostaje pyton, którego ślady kilka tygodni temu odnaleziono nad Wisłą. Mimo zakrojonej na szeroką skalę akcji poszukiwawczej, setek mniej i bardziej wiarygodnych tropów oraz pomocy samego Krzysztofa Rutkowskiego, węża nie udało się schwytać.

Uspokajamy: gad, którego zauważono w centrum Warszawy to zaledwie 93-centrymetrowy wąż Eskulapa. Gdy został zauważony przez przechodniów, wywołał duże poruszenie. Tym bardziej, że ludzie zaczęli robić sobie z nim zdjęcia, co wyraźnie było mu nie w smak. Dlatego też schował się pod jednym z zaparkowanych samochodów.

Akcja ratunkowa: w jej trakcie wąż ukąsił jednego ze strażników

Z tego powodu osoby, które znajdowały się w pobliżu, zaczęły machać rękami w kierunku przejeżdżającego samochodu policyjnego.

„Około godziny 19.30 nasza załoga jechała ulicą Emilii Plater. Funkcjonariusze zauważyli, że machają do nich ludzie, próbując zatrzymać radiowóz. Okazało się, że powodem jest 93-centymetrowy wąż, który schował się pod samochód. Wezwaliśmy Ekopatrol”, powiedział Piotr Świstak z Komendy Stołecznej Policji stacji TVN Warszawa.

Gdy straż miejska przybyła na miejsce, rozpoczęła akcję odławiania gada. Niestety, była ona znacząco utrudniona, ponieważ przestraszony wąż zaczepił się o koło i nie chciał rozluźnić uchwytu. Przy jednej z prób ukąsił nawet jednego ze strażników! Na szczęście gatunek ten nie jest jadowity. Cała akcja zakończyła się powodzeniem i 93-centymetrowy okaz udało się schwytać

Służba Ochrony Ratownictwa Zwierząt Rescue Polska
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama