Reklama

Kuriozalne, fatalne i żenujące! Ostatnie minuty meczu Polski z Japonią, zdecydowanie przejdą do historii. Niestety nie będziemy ich dobrze wspominać. Dlaczego? Bo biało-czerwoni nie odważyli się na odebranie piłki przeciwnikom, którzy podawali ją do siebie z dużą swobodą. Takie zachowanie uniemożliwiło wejście na boisko Jakubowi Błaszczykowskiemu, choć pomóc mu próbował nawet Kamil Grosicki! Piłkarz zaczął symulować uraz i upadł na murawę, jednak sędzia nie przerwał gry, a chwilę później odgwizdał koniec meczu. Czy Grosicki dobrze postąpił? Piłkarz zdecydował się sam wytłumaczyć swoje zachowanie.

Reklama

Upadłem tylko z szacunku do Kuby

„Widziałem, że na zmianę czeka Kuba Błaszczykowski. Pamiętam taką sytuację z 2012 roku. Na mistrzostwach Europy stałem przy linii trzy minuty i czekałem na zmianę. I też nie wszedłem”, komentuje Grosicki w WP. „Szanuję Kubę Błaszczykowskiego, widziałem, że chce zagrać w tym meczu. Wiem, co czuł, próbowałem reagować, doprowadzić, żeby doszło do zmiany. Bardzo źle to wyglądało, ale upadłem tylko z szacunku do Kuby”, dodaje.

Zdaniem Grosickiego reprezentacji „nic się nie układało”. Zarówno w obronie, jak i w ataku. „Nie mieliśmy pomysłu na stworzenie sytuacji. Nie twierdzę, że kogoś przerosła otoczka turnieju. Od bramkarza do napastnika nic nie wychodziło. Nie funkcjonowaliśmy jako zespół. Graliśmy fatalnie”, powiedział Sportowym Faktom.

Niewykluczone, że występ przeciwko Japonii miał być symbolicznym ukłonem w stronę Kuby Błaszczykowskiego. Jeśli trener Adam Nawałka chciał, by piłkarz zagrał w swoim 101 meczu, mógł zmianę zarządzić dużo wcześniej. Biało-czerwoni na Mundialu wypadli bardzo źle. Piłkarze nie tylko nie wyszli z grupy, ale i zajęli ostatnie miejsce.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama