Reklama

Dla widzów to przede wszystkim serdeczny pogodynek, dla bliskich przykładny mąż, tata, dziadek i katolik. Tomasz Zubilewicz wielokrotnie opowiadał o tym, jak wielki udział w jego życiu ma Opatrzność Boża i w czym pomaga mu wiara…

Reklama

Tomasz Zubilewicz o początkach silnej wiary

Choć religijność zawsze była dla niego ważna, pełne zrozumienie tego tematu osiągnął 45 lat temu. Potem jeszcze mocniej zbliżał się do Boga. „Ważnym momentem były rekolekcje ewangelizacyjne, które odbyły się w grudniu 1978 r. Wtedy tak naprawdę rozpoczęła się moja przygoda z Panem Bogiem, przyjąłem Go jako swego Pana i Zbawiciela. Kolejnym kluczowym etapem na drodze rozwoju duchowego była kilkunastoletnia formacja we wspomnianym Ruchu Światło-Życie”, opowiadał w wywiadzie dla portalu Aleteia.

ZOBACZ TAKŻE: Została bez dachu nad głową. Dla mieszkania wyszła za mąż. Tajemnice pierwszego małżeństwa Marii Czubaszek

Z kolei w 1984 roku, gdy wybrał się w podróż po Azji, doświadczył – jak sam mówi – dowodu na to, że siła wyższa nad nim czuwa. Gdy bowiem w Indiach ktoś ukradł mu portfel, wraz z pieniędzmi stracił także paszport i bilet powrotny do Polski. To pierwsze udało się dzięki odpowiednim urzędnikom odzyskać. O wiele trudniej było z biletem, bo długi czas sprawdzano, czy Tomasz Zubilewicz na pewno był na liście pasażerów, aby wydrukować dla niego bilet zastępczy.

Co było dalej? „Wtedy jeden z Hindusów pracujących w tym biurze, widząc, jak bardzo jestem zestresowany, wstał, podszedł do mnie i zapytał: „Czy jesteś człowiekiem wierzącym?”. Ja na to, że tak. „To zaufaj swojemu Bogu”, powiedział. To była dla mnie prawdziwa lekcja pokory. Zawstydziłem się przed Bogiem, że moja wiara, mimo przeżytych wcześniej rekolekcji, mimo deklaracji o oddaniu życia Jezusowi, jest taka słaba. Nieznajomy człowiek na drugim krańcu świata przypomniał mi, komu powinienem ufać. Oczywiście wszystko pomyślnie się skończyło i jeszcze tego samego dnia siedziałem w samolocie do Polski”, opowiedział w tym samym wywiadzie.

W swojej drodze duchowej miał też krótki moment, w którym myślał o tym, by zostać księdzem. „Raz taka myśli mi przyszła do głowy. Spędziłem z nią cały poranek. (śmiech) Ale stwierdziłem jednak, że zostałem powołany do czegoś innego w życiu”, tłumaczył Michałowi Misiorkowi z Plejady. Ostatecznie pogodynek został wyświęcony na lektora.

Co ciekawe, zanim trafił do telewizji, przez wiele lat nauczał w szkole geografii, a przez jeden rok był także katechetą! „To był ten czas, kiedy wprowadzono lekcje religii do szkół, a z racji tego, że ksiądz wiedział, że jestem blisko związany z prawami Kościoła, poprosił mnie o pomoc, ponieważ jeszcze wtedy nie było kadry, a każda szkoła powinna mieć takie zajęcia, więc zgodziłem się pomóc. Przez rok miałem przyjemność uczyć katechezy i swoimi słowami i czynami przekonywać do pewnych wartości, które są mi w życiu bardzo bliskie, nie zapominając jednak o tym, że jeśli chodzi o wiarę i rzeczy duchowe ważna jest tu rodzina, nie tylko ja, ale również inne osoby”, zdradził portalowi Cozatydzien.pl.

Tomasz Zubilewicz, VIVA! 19/2020

BARTEK WIECZOREK/LAF AM

Tomasz Zubilewicz o żonie i wierzących w telewizji

Ponad 35 lat temu Tomasz Zubilewicz stanął na ślubnym kobiercu. Ale ukochaną zna o wiele, wiele dłużej. „Byliśmy w jednej tzw. podwórkowej paczce, później też razem należeliśmy do wspólnoty Ruch Światło-Życie. Zawsze wiedziałem, że to właśnie "ta" kobieta"”, opowiadał portalowi Aleteia.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Z początku byli przyjaciółmi, później połączyła ich miłość. Oto niezwykła historia Adama Sztaby i Agnieszki Dranikowskiej

Dziś wie, że Bogu zawdzięcza nie tylko miłość życia, ale i to, że jest pewny pokonania każdej codziennej trudności. „Nam, chrześcijanom, nie wypada martwić się problemami, które nas spotykają. Nie wypada nam też się poddawać. Jeśli doświadczamy jakichś trudności, potraktujmy je jako lekcję, spróbujmy wyciągnąć z nich naukę, a przede wszystkim oddajmy je Bogu. On pragnie wyłącznie naszego szczęścia. Starajmy się być ludźmi radosnymi. Niech uśmiech na naszej twarzy będzie świadectwem dla innych. I pamiętajmy: wszystko zmierza ku dobremu. Jeżeli zadbamy o życie duchowe, Bóg zadba o całą resztę”, opowiadał w Tygodniku Niedziela.

Dodał także w innej rozmowie, że w telewizji pracuje wiele osób głęboko uduchowionych, które dają publiczne świadectwo swojej wiary. „Można nas rozpoznać po radości na twarzy. Nam, chrześcijanom, łatwiej zachować pogodne nastroje", opowiadał Tomasz Zubilewicz magazynowi Króluj nam Chryste.

Reklama

Znaliście prezentera TTV i TVN od tej strony?

Kamil Piklikiewicz/DDTVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama