Tomasz Mackiewicz spełnił marzenie i jako pierwszy Polak zdobył Nanga Parbat zimą. „Kryzys zaczął się na wierzchołku”
Dramat na Nanga Parbat i jego finał był relacjonowany przez media na całym świecie. W piątek himalaiści Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol utknęli podczas zejścia z góry na wysokości około 7300 metrów. Wkrótce rozpoczęto akcję ratunkową. Czworo doświadczonych himalaistów wyruszyło na pomoc i odnaleźli Francuzkę, która zdołała zejść niżej. Niestety ze względu na bardzo trudne warunki pogodowe konturowanie akcji było niemożliwe. Już wcześniej pojawiały się informacje, że zanim nadszedł kryzys parze udało się zdobyć szczyt niebezpiecznej góry. Teraz został to potwierdzone przez Adama Bieleckiego, który brał udział w ekspedycji ratunkowej.
„Zgon nastąpił, kiedy zasnął i nie odczuwał żadnego bólu’’. Opinia medyczna dr. Champly’ego na temat stanu zdrowia Tomasza Mackiewicza!
Choroba wysokościowa, ślepota śnieżna, odmrożenia... Mimo ogromnego ryzyka, wspinają się na ośmiotysięczniki. Co pcha ich na szczyt?
Zobacz też: Elisabeth Revol, kim jest alpinistka, która wraz z Tomaszem Mackiewiczem zdobyła szczyt Nanga Parbat?
Tomasz Mackiewicz zdobył Nanga Parbat
„Kryzys zaczął się na wierzchołku, trzeba znać specyfikę sportu, by to zrozumieć. Wspinając się, byli zamknięci we własnym świecie. Na szczycie Eli zorientowała się, że Tomek jest w kiepskim stanie, więc zaczęła go sprowadzać z wierzchołka. Wszystko zaczęło się komplikować, a stan Tomka się pogorszył”, powiedział w rozmowie z „TVN 24”.
Tomasz Mackiewicz spełnił w ten sposób swoje marzenie. Siedmiokrotnie próbował zdobyć górę, która stała się jego „obsesją”. Poświęcił jej osiem lat, a teraz także życie. Został jednak pierwszym Polakiem, któremu udało się zdobyć niebezpieczny szczyt zimą. Revol natomiast pierwszą kobietą i pierwszą Francuzką.
Bohaterscy ratownicy, Denis Urubko i Adam Bielecki, po trudnej nocnej akcji ratunkowej sprowadzili kobietę ze zbocza góry. Francuzka z licznymi odmrożeniami trafiła do szpitala w Islamabadzie. „Wzruszyłem się bardziej niż Eli. Byliśmy zaskoczeni, że tak dużo udało się jej zejść. To dzielna i silna kobieta. W znacznym stopniu pomogła sobie w tej akcji. Byliśmy przekonani, że będziemy musieli wspinać się jeszcze przez 400-500 metrów i dopiero rano ją znajdziemy. Zaskoczyła nas. Mimo stanu swoich rąk ona tak naprawdę na czworaka metr po metrze schodziła, dzięki temu dotarliśmy do niej jeszcze w nocy”, wyznał Adam Bielecki.
Mimo ciężkiego stanu Elisabeth Revol współpracowała z ratownikami, co przyspieszyło jej ratunek: „Kontaktowała, jasno formułowała myśli. Była jednak niesamowicie odwodniona i miała odmrożone palce. Pocieszała nas, że z rękami nie jest tak źle, ale stopy były w dużo gorszym stanie. Była bardzo wyczerpana. Wymyśliliśmy system opuszczania Eli, który sprawnie funkcjonował. Sama Eli bardzo nam pomagała. Jestem pod olbrzymim wrażeniem jej profesjonalizmu i umiejętności technicznych”, dodał himalaista.
Zobacz także: Dramat na Nanga Parbat: Elisabeth Revol jest już bezpieczna, ratunek Tomasza Mackiewicza „nie był możliwy”