„Nie mam dzieci, a za to dużo pieniędzy”, mówił. Potem życie syna Jana Englerta diametralnie się zmieniło
Co dziś robi Tomasz Englert?
Gdy Jan Englert miał 18 lat, postanowił wziąć ślub z Barbarą Sołtysik. I to właśnie z tego związku doczekał się dwóch córek i syna. Tomasz Englert ma dziś 53 lata i wiele zwrotnych momentów w życiorysie. Co robi i jak wygląda? Wielu uważa, że jest bardzo podobny do taty…
Dzieciństwo Tomasza Englerta
Był aktorem Teatru Telewizji i Teatru Polskiego, gdy w 1970 roku na świecie pojawił się jego syn Tomasz Englert. Jan Englert nie ukrywał potem, że im lepiej miała się jego kariera, tym rzadziej bywał w domu. Ma o to do dziś do siebie pretensje… „Byłem mocno zajęty w filmie, w teatrze, a potem jeździłem po świecie z przedstawieniami. Kiedy dzieci dorastały, nie uczestniczyłem w ich problemach, a pewnie wtedy byłem najbardziej potrzebny. Naprawdę nie umiem się z tego rozgrzeszyć", pisał w swojej biografii.
Jan Englert z synem Tomaszem i córkami Katarzyną i Małgorzatą; plac zabaw w parku im. Stefana Żeromskiego na Żoliborzu, maj 1977
Na szczęście syn artysty rozumie dziś, dlaczego jego dzieciństwo wyglądało tak, a nie inaczej. Nie dopatruje się w tym złych intencji taty. „Jak on siebie ocenia, to jego sprawa. Ja go o to nie oskarżam, bo wiem, dlaczego tak było. Ojciec dużo pracował, robił karierę. Nie można mieć wszystkiego naraz. Ktoś przecież musiał zarobić na rodzinę. Nie można mówić, że jak nie ma mężczyzny w domu, to jest złym ojcem. Po prostu tak się ułożyli z matką, nieprzymusowo, bo to był jej wybór”, mówił Tomasz Englert w Gali 9 lat temu.
CZYTAJ TAKŻE: Przeszła operację na otwartym mózgu, sięgała po niekonwencjonalne leczenie. Ostatnie chwile Kory
Tomasz Englert od zawsze czuł, że jego nazwisko wywołuje u innych emocje. "Zazwyczaj budziło w stosunku do mnie życzliwość, ale nie mogę powiedzieć, że w związku z nazwiskiem spotykało mnie coś specjalnego. W szkole zawsze byłem na cenzurowanym. Na przykład w pierwszej klasie liceum jako pierwszy musiałem głośno odczytać swoje wypracowanie. Byłem z niego dumny. Polonistka zabrała mój zeszyt, a na następnej lekcji oznajmiła: trója z trzema minusami. „Na zachętę”. A wtedy dwója była najniższą oceną… Zrobiłem dwadzieścia kilka błędów interpunkcyjnych i trzy ortograficzne", opowiadał w tym samym wywiadzie.
Dorastanie Tomasza Englerta. Ogromny sukces finansowy
Co ciekawe, syn Jana Englerta i Barbary Sołtysik nie poszedł w ich artystyczne ślady. Sławni mama i tata zresztą tego nie chcieli. „Rodzice nas do tego zniechęcali. Mówili, że to trudny i stresujący zawód. Że nie daje poczucia bezpieczeństwa, wiąże się z byciem na świeczniku i nieustannym eksponowaniem siebie. Nie wyobrażam sobie siebie jako celebryty. Pamiętam, co się działo wokół moich rodziców. Ludzie zaczepiali ich na ulicy. Początkowo znana była matka, Barbara Sołtysik, później ojciec. Wiele osób traktowało go jak kumpla: „Cześć, Jasiek”, wołali do niego", wspominał w Gali.
Szybko zaczął jednak inną drogę do samodzielnie wybranego celu. Ciężka praca się opłaciła, bo już jako 25-latek został dyrektorem w firmie, która dzięki jego wysiłkowi stała się największym polskim domem mediowym. Gdzie jeszcze pracował? W swoim CV może pochwalić się, że m.in. byciem prezesem Grupy Ströer i działaniami w zarządzie Gremi Business Communications.
Ponad dekadę później sukces nie smakował już tak słodko. Zarobione pieniądze przestały mieć sens. Wydawanie nie cieszyło. „Zdałem sobie sprawę, że ta praca to takie „never ending story”, że wciąż trzeba walczyć, wspinać się, rozwijać biznes, poganiać ludzi, motywować. Bez oddechu. A kiedy jako student wpadnie się w wir takiej pracy i będzie się jej kompletnie poświęcać, to pewnego dnia, tak jak ja, człowiek się obudzi, spojrzy w lustro i zobaczy wokół siebie pustkę. „Jezus Maria, mam 40 lat. Nie mam dzieci, a za to dużo pieniędzy, dużo więcej, niż potrzebuję. Nie mam dla kogo ich zarabiać i na dodatek wielu rzeczy jeszcze nie przeżyłem, bo lata, kiedy wszyscy imprezowali, mnie upłynęły na pracy. Stwierdziłem, że jeśli będę tak żył dalej, umrę jako bogaty i nieszczęśliwy człowiek, który nie bardzo wiedział, po co to wszystko robi. Zrezygnowałem z pracy”, dodawał Tomasz Englert.
Jego życie znów się zmieniło.
Tomasz Englert z ojcem, 2022
Tomasz Englert dziś. Zmienił zawód, doczekał się córki
W kolejnych latach syn aktora starał się nadrabiać stracony czas. Korzystał z życia po tym, jak zakończył 13-letnie małżeństwo. Nie chciał w nim być, bo jego marzeniem było posiadanie dzieci, a wraz z żoną nie udało się im to nigdy. Odszedł i prowadził bujne życie towarzyskie. W jednym z wywiadów opowiadał, że owocem jednej z wielu znajomości była wyczekana córka. Z mamą Leny nie udało mu się jednak stworzyć trwałej relacji.
Jednocześnie nie było dla niego jasne, w jaką dalszą zawodową drogę iść dalej. Wtedy ojciec zaproponował Tomaszowi Englertowi rolę fotografa w teatrze. Kibicować temu pomysłowi miała kolejna partnerka Jana Englerta Beata Ścibakówna. „Tomek ma niesamowite wyczucie. Wychował się w rodzinie aktorów. Wie, kiedy nie przeszkadzać w pracy, kiedy flesz aparatu może być drażniący, mówiła w wywiadzie dla Życia na gorąco.
Pomysł ojca był strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu Tomasz Englert znów mógł robić coś, w czym czuł się dobrze. 53-letni fotograf (już nie tylko teatralny) rzadko pokazuje się publicznie. Ostatnio gościł jednak podczas jubileuszu zawodowego taty. Regularnie wrzuca też zdjęcia na swój profil na Facebooku – część z nich ma widoczność publiczną i dlatego możemy je zaprezentować poniżej.
CZYTAJ TAKŻE: Przez całe życie martwiła się o bezpieczeństwo córki. Gdy Ania Przybylska odchodziła, mama trzymała ją za rękę...