Reklama

Poznali się jeszcze na studiach. Dzielili to samo poczucie humoru i wielkie chęci do życia. Wszyscy wróżyli im szczęśliwą przyszłość i wielkie kariery. Przepowiednie spełniły się tylko częściowo, bo los miał co do nich inne plany... Z okazji 73. urodzin Pawła Wawrzeckiego przypominamy niezwykłą historię miłości z Barbarą Winiarską.

Reklama

Barbara Winiarska: siostrzany duet

Urodziła się 29 maja 1952 roku. Dorastała w domu wypełnionym muzyką. Jej siostra, Marysia, była od niej o rok starsza, ale wszyscy myśleli, że są bliźniaczkami. Co prawda, Basia była bałaganiarą i lekkoduchem, a jej siostra lubiła porządek i często się wieloma rzeczami przejmowała, ale cech wspólnych miały jednak więcej. Były tak samo utalentowane, tak samo temperamentne i lubiły te same rzeczy. Nawet w dzieciństwie ich mama ubierała je jednakowo.

Z boku wyglądało, jakby siostry poruszały się nawet w ten sam sposób. Kiedy śpiewałyśmy w duecie Siostry Winiarskie, ludzie często się dziwili, że my jesteśmy tak idealnie zgrane. Ten sam gest, stuk obcasa. Dla nas to było oczywiste. Byłyśmy jednym organizmem”, opowiadała Maria Winiarska dla „Wysokich Obcasów”. Swoją przyszłością również pokierowały tak, żeby dalej mogły sobie w życiu towarzyszyć. Skończyły szkołę muzyczną i potem zdawały do szkoły aktorskiej.

Joanna Szczepkowska na łamach „Wysokich Obcasów” wspominała, jak w czerwcu 1971 roku w holu warszawskiej szkoły teatralnej po raz pierwszy zobaczyła Basię Winiarską. Miała wtedy na sobie czapkę z daszkiem, a wyróżniały ją jej wielkie niebieskie oczy. „Dziecinna, a jednocześnie dojrzała. Taka Giulietta Masina, tylko ładniejsza”. Pod tablicą z wynikami jej siostra Maria zapłakana wykrzykiwała, że Baśka jest najlepsza, bo myślała, że jej siostra nie dostała się do szkoły teatralnej. I wtedy po korytarzu rozległ się śmiech Basi. Podobno śmiała się bardzo specyficznie i tak, że ten dźwięk od razu zapadał w pamięć. „Coś w rodzaju przedziwnego staccato, trochę z bajki, trochę z horroru”, pisała Joanna Szczepkowska. Zaczęła krzyczeć do siostry, że się dostała, a potem stanęła na głowie. Podobno robiła tak jeszcze wiele razy w swoim życiu; lubiła stawać na głowie i zachęcała do tego innych. Taka była Basia.

Zobacz także: Dla Izabeli Trojanowskiej rozpad jej małżeństwa był szokiem. Marka poznała jako nastolatka, był opoką

GRAZYNA WOJCIK/East News

Paweł Wawrzecki: trudne dzieciństwo

Paweł Wawrzecki urodził się 12 lutego 1950 roku w Warszawie. Jego matka odeszła do niego, kiedy miał dwa lata, a z ojcem Stanisławem wiąże się jedna z najgłośniejszych afer w czasach PRL-u. Wawrzecki pracował jako dyrektor w Miejskim Handlu Mięsem i dorobił się majątku na malwersacjach. Wkrótce jego rodzina nie miała na co tej ogromnej ilości pieniędzy wydawać. Najgorszą konsekwencją było jednak aresztowanie Stanisława i decyzja sądu o karze śmierci dla niego. Paweł Wawrzecki do dzisiaj wypomina sobie, że nie pożegnał się z ojcem należycie. „Wszedłem do pokoju stołowego i powiedziałem: no to cześć tato, widzimy się za tydzień. Nie pocałowałem go, tylko mu podałem rękę”, wyznał aktor. (Cytat za Plotek.pl)

Po ciężkich latach dzieciństwa, los się do Pawła uśmiechnął. W latach 70-tych dostał się na Wydział Aktorski PWST w Warszawie. Zapamiętano go jako jednego z najdowcipniejszych i najzabawniejszych kolegów na roku. Studia ukończył w 1975 roku i potem zaczął grywać na deskach teatrów, a także w serialach i filmach. Występował też w Kabarecie Olgi Lipińskiej. Niewiele brakowało, a zamiast Karola Strasburgera poprowadziłby Familiadę. Największą popularność i rozpoznawalność przyniosły mu seriale. Grał w takich produkcjach, jak „Złotopolscy”, „Buła i spóła", „Graczykowie”, „Matki, żony i kochanki”, czy „Daleko od noszy”.

W 2002 roku dostał nagrodę najlepszego aktora komediowego na Festiwalu Dobrego Humoru w Trójmieście.

Czytaj także: Grażyna Długołęcka: po głównej roli w "Dziejach grzechu" okrzyknięto ją skandalistką. Jak potoczyło się jej życie?

Roman Kotowicz / Forum

Barbara Winiarska i Paweł Wawrzecki. Poznali się na studiach

Poznali się w Akademii Teatralnej. Od razu się ze sobą zgrali - byli idealnie dopasowani. Śmiali się z tych samych żartów, a na świat patrzyli przez te same różowe okulary. Raz Jacek Pacocha grał dramatyczną etiudę, a oni schowani za kulisami knuli, jak by tu go wyprowadzić z tej aktorskiej powagi. „Patrzę w jedną stronę - goły tyłek Pawła. Patrzę w drugą stronę, a Baśka też…”, wspominał aktor dla „Wysokich Obcasów”.

Rozśmieszanie innych weszło im w krew. Dobrze się ze sobą bawili. To byli niepoprawni optymiści ze świetnym poczuciem humoru, ale przy tym wrażliwi na świat i ludzi. Prawie jak rodzeństwo, ale jednak nie do końca. Nie traktowali się jak brat i siostra, bo szybko zaczęło między nimi kiełkować uczucie. Pewnego dnia Paweł zachorował na grypę, a wtedy zatroskana Basia poszła, żeby mu pomóc w kurowaniu się. „Wzięła butelkę wina i już się nie rozstali” - wspominał Emilian Kamiński. „To była genialna para”, dodał.

Barbara Winiarska i Paweł Wawrzecki: narodziny córki Ani

Synchronizacja sióstr nawet na studiach nie uległa zaburzeniu. Kiedy Basia zakochała się w Pawle, to Maria poznała Wiktora Zborowskiego. Do tego obaj panowie byli przyjaciółmi, więc cała czwórka miała ze sobą świetny kontakt. Cztery lata po skończeniu studiów siostry stanęły na ślubnym kobiercu. Obie ceremonie odbyły się w ten sam dzień, a nawet w tych samych sukniach! „Obie skończyłyśmy szkołę muzyczną, potem studia aktorskie, wspólna była praca, wspólny odpoczynek, wspólne problemy. Nasze zamążpójścia, założenie oddzielnych rodzin, nie zmieniły takiego stanu rzeczy, stanowiłyśmy jedność” - wspominała w „Tele Tygodniu” Maria Winiarska.

Basia Winiarska wkroczyła w wielki świat z bezcennym poczuciem bezpieczeństwa. Miała kochającego męża, wspaniałą siostrę, dobrych rodziców, nie cierpiała na kłopoty finansowe, a do tego była niesamowicie utalentowana. To, że zrobi wielką karierę, było tylko kwestią czasu. Tak samo z resztą myślano o Pawle. Byli młodzi, piękni i gotowi, żeby podbijać świat.

W międzyczasie zdecydowali też, że chcą założyć rodzinę. Także w tej kwestii siostry Winiarskie idealnie się ze sobą zgrały. Termin porodu miały wyznaczony na ten sam dzień. Maria urodziła zdrowe dziecko o czasie, ale Basia już nie. Wyczekiwana przez nią i Pawła córka przyszła na świat miesiąc za szybko, dwa tygodnie po wprowadzeniu stanu wojennego. Dali jej na imię Ania. W skali Apgar dostała dziewięć punktów na dziewięć, ale po paru miesiącach powiedziano im, że ich córka ma mózgowe porażenie dziecięce z objawami padaczki typu Westa.

Na początku nie mogli uwierzyć, bo przecież jeszcze na początku to było perfekcyjnie zdrowe dziecko. Chodzili od lekarza do lekarza, liczyli, że może psycholog, kardiolog, neurolog czy okulista powie im coś dobrego. Wszyscy specjaliści jednogłośnie przekazywali im złe wieści. Mówili, że nie dają ich córce więcej, jak dwa lata życia. Paweł i Basia obserwowali Anię i widzieli, jakie drastyczne zmiany w niej zachodzą. Dziewczynka przestawała siadać, raczkować i leżała nieruchomo, bo była spuchnięta od zastrzyków hormonalnych. „Baśka ciągle pytała dlaczego. Dlaczego nas to spotkało? Dlaczego mnie, dlaczego ją. I ciągle powtarzała: ”, wspomina Paweł Wawrzecki w rozmowie dla „Wysokich Obcasów”.

Zobacz także: Historia miłości Kazimierza Kaczora i Bożeny Michalskiej. "Nie wyobrażam sobie życia bez rodziny"

Choroba Ani wszystko w ich życiu zmieniła

Kiedy ich córka skończyła dwa lata, wstawali do niej kilkanaście razy w nocy, czuwali nad nią na zmianę, aż w końcu Basia zrezygnowała ze spania w małżeńskim łóżku i zaczęła spać z Anią. Tak już było przez kolejnych kilkanaście lat. Zawsze spały razem.

Byli młodym małżeństwem, ale ciężar związany z chorobą córki sprawił, że zapomnieli, że byli parą, „fajną parą”. Do tego rzeczywistość dała im się we znaki. Pierwsze lata życia ich dziecka przypadły na stan wojenny, kiedy w sklepach nie było kompletnie niczego, co mogłoby im się przydać. Nie mówiąc już o wózku inwalidzkim, którego ich córka mogła za kilka lat potrzebować. Mieszkali w bloku za Żelazną Bramą, w którym karaluchy i pluskwy były normą, a sąsiedzi nie przestawali pytać „dlaczego córeczka jeszcze nie chodzi?”. Z pracą też nie było łatwiej. Propozycje nie przychodziły, więc kiedy tylko mogli, jeździli w poniedziałki w trasy po Polsce z teatrem. „Taki wesoły autobus. Baśka była tam bardzo dzielna, tylko nerwowa. Ale na scenie tańczyła, śpiewała - wszystko tak jak trzeba”, opowiadał mąż aktorki.

oman Kotowicz / Forum

Barbara Winiarska i Paweł Wawrzecki: marzyli o domu

Los się do nich uśmiechnął, kiedy Paweł znalazł im stary, przedwojenny dom. Wszystko w nim było do generalnego remontu, ale to go nie powstrzymało, bo to było idealne miejsce dla ich Ani. Część pieniędzy na pokrycie prac dostali od rodziców Basi, a pozostałą część wyłożył Paweł, bo przez chwilę pracował na czarno w Londynie jako stolarz. „I tu, w tym domu, wszystko powoli zaczęło się zmieniać. Myśmy zrozumieli, że to nie jest kara, tylko wyzwanie”, wyznał aktor dla WO.

Basia w czerwcu 2002 roku w wywiadzie dla „Na Żywo” wyznała, że ktoś powiedział, że jak ma się urodzić dziecko niepełnosprawne, aniołowie radzą się w niebie, komu taki prezent sprawić. „Nie pomieszało mi się w głowie. Nie zamieniłabym jej na inne dziecko, słowo honoru”. Całe życie aktorki skupiło się wokół córki. Bardzo zależało jej na tym, żeby Ania miała wszystko, czego potrzebuje i jeszcze więcej. Wydawałoby się, że zdążyła zapomnieć o świecie teatru, który jeszcze niedawno wypełniał jej całe życie. Nigdy się nie skarżyła, że tęskni za sceną i że musiała poświęcić swoją karierę. Krzysztof Szczerbiński zapytał się jej pewnego razu, jak odczuła tę stratę, bo była przecież człowiekiem teatru. Odpowiedziała mu wtedy: „Wiesz, Krzysztof, to nie jest trudno pokochać własne dziecko”.

Paweł Wawrzecki zaczął być w tym czasie aktorem na pełen etat. Po jednej roli zaczęła, pojawiać się druga, wkrótce nie narzekał na brak pracy, a wręcz przeciwnie. Często go nie było, ale dzięki jego zarobkom, Basia z córką mogły sobie pozwolić na podróże za granicę. Bardzo zależało im na tym, żeby pokazać Ani świat i dostarczać jej potrzebnych bodźców. Były na Wyspach Kanaryjskich, w Tunezji, na Majorce.

Czytaj też: W latach 80. była jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Jak potoczyły się losy Marty Klubowicz?

Barbara Winiarska i Paweł Wawrzecki: rozpad małżeństwa

Ich życie przez lata toczyło się podobnym rytmem. Od 1992 roku Paweł dużo częściej pracuje, w serialu, teatrze i kabarecie. Basia na początku bardzo się z tego cieszy, ale płaci za to swoją cenę. Całodniowa, intensywna opieka nad Anią spadła wtedy na nią. Mimo to jej niespożyta energia znajduje jeszcze ujście w niesieniu pomocy innym chorym dzieciom, dla których zakłada stowarzyszenie Elf.

Kiedy Paweł wraca do domu, to wtedy zawsze gotuje. Dba też o porządek; sam o sobie mówi, że jest pedantem, co zawsze irytowało jego żonę. Ona sama miała chaotyczną naturę, bałagan w szafie, to była u niej norma. On za to nie mógł znieść nawet jednej plamki na tapicerce. „Może dlatego, że właściwie nigdy nie miałem normalnego domu i to, co moje, jest dla mnie bardzo ważne”, przyznał w „Wysokich Obcasach”.

Z czasem nadeszło nieuniknione i ich małżeństwo zaczęło się rozpadać. Poza tym, że oboje nie dzielili już razem codzienności i mijali się od lat, na Basię spadł cios, gdy usłyszała, że jej mąż ma romans z aktorką, Agnieszką Kotulanką. Po tym epizodzie aktor wrócił do żony, ale ich relacje już nigdy nie były takie same. „To bolesne, ale trzeba o tym mówić. Trzeba mówić delikatnie. Bo kto tak naprawdę może wiedzieć, czy to Ania oddaliła nas od siebie” - mówiła Barbara Winiarska w "Olivii" w 1998 r. (Cytat za plejada.pl)

Marek Szymanski / Forum

Czytaj także: Czesław Wołłejko zakochał się w żonie Tadeusza Plucińskiego, a później został jego... teściem

Barbara Winiarska: nagła śmierć

Barbarę Winiarską mimo niepowodzeń życiowych nie opuszczała życiowa energia. Biegała, pływała, uprawiała różne sporty i zarażała do tego inne mamy niepełnosprawnych dzieci, z którymi miała kontakt na co dzień. Jej siły witalne były nieograniczone. W 2002 r. pojechała do Kołobrzegu na urlop. Przez cały dzień narzekała na ból głowy. Kiedy przyjechała po nią przyjaciółka, natychmiast zabrała ją do szpitala. Na miejscu aktorka straciła przytomność. To był tętniak mózgu. Zmarła 18 września 2002 r.

Reklama

„Nas od razu ostrzegali psychologowie: chore dziecko to chory związek. I on kulał, ten związek, ale dom nie. On był, pachniał zupą. Pewnie, że... ale... wiesz, jaki był ostatni SMS, który dostałem od Basi? »Jestem zmęczona, chciałabym wrócić do naszego ślicznego domku«. A ja skończyłem wreszcie ten remont. Mamy na dole całe takie pomieszczenie do ćwiczeń, góra jest wreszcie zrobiona i jak ten dom już ma wszystko, to Baśka umarła. I tak to jest” - wyznał Paweł Wawrzecki w rozmowie z Joanną Szczepkowską w „Wysokich Obcasach”.

Reklama
Reklama
Reklama