Był prawdziwym cudotwórcą czy zwykłym oszustem? Oto dziwne losy hipnotyzera Kaszpirowskiego
Poznaj tajemnice legendarnego hipnotyzera Anatolija!
- Katarzyna Piątkowska
On był w Moskwie, ona w Kijowie. Ona miała nowotwór sutka i alergię, która nie pozwalała tradycyjnymi metodami znieczulić ją do operacji. On przy pomocy hipnozy miał sprawić, że nie czuła bólu.
On nazywał się Anatolij Kaszpirowski, ona Lubow Grabowska. On był psychiatrą, psychoterapeutą stosującym hipnozę do leczenia ludzi, ona była 39-letnią ukraińską pielęgniarką, która zdecydowała się poddać operacji, podczas której Kaszpirowski miał być jej „znieczuleniem”.
Kaszpirowski razem z pacjentką i zespołem chirurgów z kijowskiego Instytutu Onkologii i Radiologii przygotowywali się do operacji przez kilka tygodni. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy Grabowska zdecyduje się ostatecznie „iść pod nóż”. „Trochę niepokoju jest, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze!”, mówiła chwilę przed operacją zdenerwowana pacjentka. Na szczęście dla wszystkich operacja przebiegła dobrze. Podobno, bo zachowały się jedynie nagrania z początku i końca operacji.
Lubow Grabowska podczas operacji "znieczulona" przez Anatolija Kaszpirowskiego
To nie był pierwszy raz kiedy za pomocą sugestii znieczulał ludzi. Tyle, że to był pierwszy raz kiedy zrobił to na taką skalę - transmisję z operacji mogli obejrzeć ludzie w całym Związku Radzieckim. Był 31 marca 1988 roku. Dwa lata przed tym jak Anatolij Kaszpirowski wyruszył na podbój Polski.
Opętany uzdrowiciel
Wiele osób pamięta na pewno jego równo przyciętą grzywkę, brązowe oczy patrzące prosto z ekranu i monotonny głos. Do dzisiaj wiele osób na hasło „Kaszpirowski” automatycznie zaczyna odliczać: „Adin, dwa, tri, czetyrje…”. „Przyjmijcie wygodne pozycje, bo nie wiecie jakie pozy przyjmie wasze ciało”. I jeszcze: „Nie doszukujcie się sensu moich słów. Dlatego właśnie liczę, bo w liczbach nie kryje się żaden sens… 14… 15… 16”. Po raz pierwszy pojawił się w polskiej telewizji 18 stycznia 1990 roku. Wyemitowano wtedy pierwszy odcinek radzieckiej produkcji „Seans zdrowia doktora Anatolija Kaszpirowskiego”. Pierwszy z sześciu odcinków programu, który w ZSRR został zakazany przez ministerstwo zdrowia.
Anatolij Kaszpirowski podczas jednego z seansów hipnotycznych
Przy pomocy hipnozy miał przecież leczyć alkoholizm, wypadanie włosów, a nawet nowotwory. Dzięki jego seansom kobiety miały rodzić bez bólu. Co więc się stało, że program został zawieszony, zanim się rozkręcił? Okazało się, że „pacjenci” Kaszpirowskiego masowo zaczęli trafiać do szpitali psychiatrycznych. Nazywano go też szarlatanem, a Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego będzie się dopatrywała w jego działalności okultyzmu i znamion opętania przez demony. „Kradł dusze i pieniądze”, mówi Gabrielowi Michalikowi, autorowi jego biografii „Kaszpirowski. Sen o wszechmocy” jeden z biznesmenów spotkany w Warszawie. I opowiedział o szajce Kaszpirowskiego. Jeden z jej członków miał odgrywać fałszywe uzdrowienia: „Na seanse wnosili go na noszach jako paralityka, potem Kaszpirowski coś nad nim szeptał i facet wstawał niby uzdrowiony. Sąsiad przyjeżdżał raz na miesiąc na wieś i zabawiał nas wszystkich opowieściami o głupocie Ruskich, którzy wierzą w te cuda. Potem Kaszpirowski i jego oszukał, jak to Rusek”.
Ty krowo gruba! Żryj mniej! Won!
Anatolij Michajłowicz Kaszpirowski „Ruskiem” nie jest. Jego ojciec był Ukraińcem, matka Polką. Urodził się 11 sierpnia 1939 roku w Płaskirowie. Na życzenie matki Jadwigi został psychiatrą, później zrobił specjalizację z psychoterapii. Anatolij był pilnym studentem, ale do końca nie wiedział jaką specjalizację powinien wybrać. Wiedział, że na studia w Winnickim Instytucie Medycznym znalazł się, by nie zawieść matki. Studiował, ćwiczył, bo od wczesnych lat trenował boks (drobny i niewysoki szybko zrozumiał, że musi popracować nad swoją posturą, by nie bili go więksi od niego). Jako student i jeszcze długo po studiach pracował jako tragarz przy rozładowywaniu wagonów. „Chciałbym wiedzieć, jacyż bogowie sprawili, że prowincjonalny psychiatra dorabiający do lekarskiej pensji seansami hipnozy estradowej zmienił się w gwiazdę pierwszej wielkości”, mówi Michalikowi docent Mykoła Gnatyszyn, ordynator oddziału zamkniętego w Klinice Psychiatrycznej im. Aleksandra Juszczenki, gdzie przez wiele prawie dwadzieścia pięć lat pracował słynny hipnotyzer. Doktor Semen Gluzman mówił: „Mówili, że w szpitalu pozostawił po sobie wspomnienie jedynie wskutek nieznośnego charakteru na granicy psychopatii. Pyszałek. Liznął co nieco z psychoterapii i już chciał wszystkich uczyć. Gwałtowny, nieuprzejmy, niecierpliwy”.
Z tym, że nieuprzejmy nie może nie zgodzić się spotkana w Klinice pani psychiatra, która jednak nie chce podać swojego nazwiska: „Robił co chciał. Nikt nie miał nad nim władzy, nikt nie miał kontroli. Ogłosił, że tworzy nową szkołę psychoterapii. Miałam koleżankę, która bardzo chciała schudnąć. Kaszpirowski reklamował się wtedy, że leczy z otyłości. Zapisałam ją. O wyznaczonej godzinie przychodzi do zakładu psychoterapii. Anatolij Michajłowicz siedzi za biurkiem. Dziewczyna stoi w drzwiach. Nie prosi, żeby weszła głębiej, nie prosi, żeby usiadła. Grzebie w jakiś papierach. W końcu podnosi oczy, mierzy ją wzrokiem i jak wrzaśnie: „Ty krowo gruba, żryj mniej! Won!”. Taka to była psychoterapia…”.
Rajd po Polsce
Kariera Kaszpirowskiego w Polsce trwała trzy lata. Ale co to była za kariera! Gdy w telewizji puszczano wyprodukowany już na nasz rynek program „Teleklinika doktora Kaszpirowskiego” pustoszały ulice. Gabriel Michalik pisał: „Po raz pierwszy zobaczyłem Anatolija późną zimą 1990 roku w retransmisji jednego z moskiewskich seansów: sentymentalna muzyczka, sakramentalna wyliczanka (…) Seanse emitowano już wówczas od kilku tygodni. Wokół wszyscy mówili o radzieckim uzdrowicielu; ironicznie, poważnie, z kpiną, z wiarą, z nadzieją, z oburzeniem. Program znudził mnie, wyszedłem z domu. Pustym jak w noc wigilijną autobusem dojechałem do placu Komuny Paryskiej (niebawem przywrócona mu będzie przedwojenna nazwa - plac Wilsona), zwykle pełno tam było ludzi: od kolejki widzów pod kinem Wisła po stragany z kwiatami obok delikatesów. Lecz tamtego wieczoru plac był całkiem wyludniony. Z okien otaczających go kamienic biła niebieskawa łuna ekranów telewizyjnych”.
Anatolij Kaszpirowski i Halina Aczkasowa w Polsce
Halina Aczkasowa odpowiedzialna była za sprowadzenie go do Polski i produkowanie programów Kaszpirowskiego dla polskiej publiczności. Za to Mirosław Kuliś organizował jego występy w całej Polsce - hala Olivii, Sala Kongresowa, bazylika jasnogórska (Kaszpirowski przekazał wtedy cztery tysiące dolarów na odbudowę jej spalonej części) czy kościoły w całym kraju. Spotkania z biskupami, a nawet Lechem Wałęsą. Arkadiusz Gruszczyński w wywiadzie z Gabrielem Michalikiem opublikowanym na gazeta.pl pytał: „Kaszpirowski jest symbolem transformacji ustrojowej?”, a autor książki odpowiadał: „Jednym z najbardziej wymownych. Zdjęcia kandydatów do parlamentu z Wałęsą, serial "Dynastia" w TVP, łóżka polowe na chodnikach w charakterze odradzającej się gospodarki rynkowej, no i właśnie seanse Kaszpirowskiego - w telewizji, w kościele, w hali sportowej, na stadionie i gdzie tam jeszcze się dało. Przełom lat 80. i 90. miał twarz Kaszpirowskiego. Nawiasem mówiąc, zwolennicy teorii spiskowych uważają, że transformacja bez niego by się nie obeszła, że miał zadziałać jak narkoza”.
Chłopak z Ukrainy i dziewczyny
Michalik pojechał w rodzinne strony Kaszpirowskiego, do Winnicy: „Taksówkarz: - Kaszpirowski? Tylko co był u nas. Na cmentarz jeździł. Z diabłem pakt zawarł czy jak. Wiecie, że on się w ogóle nie starzeje? Osiemdziesiątka na karku, a trzyma się lepiej niż ja, o połowę młodszy…”.
Miał dwie żony. Z pierwszą Walentyną, miał dwoje dzieci - Elenę i Siergieja. I to ona stała się kobietą jego życia. Zabierał ją w podróże od czasu gdy skończyła pięć lat. Była jego najbliższym powiernikiem. Choć życie prywatne Kaszpirowskiego interesowało przez lata jego wielbicieli niechętnie dzielił się z nimi wspomnieniami. Wiadomo, że z pierwszą żoną rozszedł się na początku lat 90. Jego kolejną żoną była Czeszka Irina, zniknęła z jego życia po pięciu latach małżeństwa. Nigdy nawet razem nie zamieszkali. Po sześciu kolejnych, gdy nie miał pojęcia co się z nią dzieje postanowił wnieść o rozwód. Od lat jego partnerką jest Guliazar, młodsza od niego o kilkadziesiąt lat jego managerka. Kobiety go kochały, a jeśli nie mogły z nim być oskarżały go o gwałty: „Wśród setki milionów żeńskiej sowieckiej publiczności telewizyjnej znajdzie się kilka kobiet, które oświadczą, że Kaszpirowski wziął je siłą. Na milicję w różnych częściach Sojuza wpływają doniesienia o dokonanych przez niego zgwałceniach. Z tym, że ani razu nic się nie zgadza i sprawy są umarzane bez przedstawienia zarzutów”.
Negocjator
Wydaje się, że za naszą wschodnią granicą w 1993 roku zapomniano o „wpadkach” Kaszpirowskiego i tego, że zamiast leczyć ludzi wysyłał ich do psychiatryków. Został deputowanym do Dumy z ramienia Liberalno–demokratycznej partii Rosji. Ale i tu nie zagrzał miejsca. Dwa lata później skonfliktował się z liderem partii Władymirem Żyrinowskim i wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Tuż przed tym pojechał do Budionnowska jako negocjator.
14 czerwca 1995 roku grupa separatystów czeczeńskich pod dowództwem Szamila Basajewa zaatakowała miasto i zabarykadowała się w miejscowym szpitalu z około 2000 zakładników.
„Tylko pana tu brakowało. Basajew nie jest podatny na hipnozę”, przyjęto go nieprzychylnie. A jednak… Basajew przyjął Kaszpirowskiego, a Żyrinowskiego nie. „Szpital był okopcony wskutek pożaru, który wybuchł w trakcie szturmu. W otwartych oknach stały kobiety, błagały nas o pomoc, wymachiwały białymi prześcieradłami (…) Wobec Basajewa przyjąłem taktykę sprowadzającą do tego, by o nic go nie prosić i niczego się odeń nie domagać. Zapytałem tylko, dlaczego idąc przez miasto, strzelał do ludzi. On stanowczo zaprzeczył, by tak było (…) Zbliżał się wieczór. Z powodu braku prądu w pokoju lekarskim stawało się ciemnawo. Nagadaliśmy się już dostatecznie z Basajewem, zahaczając o mnóstwo tematów, również bytowych. W wielu sprawach znaleźliśmy wspólny język. Nie czuć było ani śladu napięcia, przeciwnie - lekkość i wzajemna życzliwość. - Nikt dotąd ze mną tak nie rozmawiał… - podsumował Basajew”, pisał we wspomnieniach Kaszpirowski. Już kilka dni po uwolnieniu zakładników umniejszono rolę Kaszpirowskiego.
Pieniądze szczęścia nie dają
Jego gwiazda przygasła. Podróżował po kraju ze swoimi seansami, jeździł do Kanady i USA, gdzie mieszka jego syn i wnuki. Niestety jego dzieciom nie poszczęściło się w życiu mimo pieniędzy ojca. Kaszpirowski chciał by niczego im nie brakowało. Syn handluje używanymi samochodami, ukochana córka nie żyje. Podobno chorowała na schizofrenię i popełniła samobójstwo. Przyjaciel Kaszpirowskiego mówi: „Jedno wiem, Lenoczka zabiła nie tylko siebie. Zabiła też jego”. Michalik pisze: „Anatolij nie ma więc już powodów by jeździć do Kanady (tam mieszkała ego córka). Do syna w Stanach zagląda też rzadziej. Pomiędzy cyklami seansów w miastach Rosji, Kazachstanu i Izraela odwiedza miejsca swojej przeszłości. Jeździ na grób córki do Winnicy, spotyka się z niewidzianymi do lat przyjaciółmi.”
I dodaje: „W głowie mi dzwonią słowa złośliwca Gluzmana: „Ten psychopata mógł zostać prezydentem. Całe szczęście, że to psychopata…”.
Co się z nim dzieje dzisiaj? Poszedł z duchem czasu. Założył konto na youtube i przy pomocy swoich "mocy" próbuje pomagać w walce z koronawirusem.
Podczas pisania tekstu korzystałam z książki Gabriela Michalika „Kaszpirowski. Sen o wszechmocy”, wyd. Agora, 2020.