Sypialnia pełna gapiów i ścisły post przed. Tak kilka wieków temu wyglądały noce poślubne władców
Niektóre zwyczaje zaskakują
Biała pachnąca pościel, wyperfumowani nowożeńcy i romantyczna atmosfera… To zdecydowanie nie opis nocy poślubnych władców, którzy żyli kilkaset lat temu. Zwyczaje książęce i królewskie, które dawniej uznawane były za standard, dziś większość z nas oceniłaby jako niecodzienne. Co budzi nasze największe zdziwienie?
Nowożytna noc poślubna władców - szczegóły
Choć jak nazwa wskazuje noc poślubna powinna odbyć się chwilę po zamążpójściu, zupełnie inaczej było to jeszcze kilka wieków temu. Dla polskich władców ten wyjątkowy moment wiązał się z innymi emocjami, niż jest to obecnie. Na pierwsze zbliżenie z żoną, trzeba było poczekać do drugiej nocy poślubnej, a poza tym młodzi nie byli w komnacie sami…
Gdy przetrwali już ślub, który odbywał się niemal przez cały dzień – zwykle w niedzielę – zmęczeni musieli jeszcze uczestniczyć w procesji i dopiero zasiadli do stołu. Po skromnym posiłku udawali się do łóżek. Dwóch, osobnych. Nie można było powiem według zwyczaju i wiary oddać się ukochanemu tego samego dnia, w którym panna młoda przyjmowała komunię świętą.
Zobacz także: Brytyjska królowa Elżbieta II panuje już 70 lat! Przypominamy zdjęcia z jej koronacji
Gdy nastawał poniedziałkowy ranek pan i pani młoda znów musieli wziąć udział we mszy świętej. Dopiero po niej kończył się religijny wymiar ich nowego etapu w życiu. Nowożeńcom przygotowywano wtedy wielkie wesele z tańcami i wielogodzinną ucztą. Ten moment cieszył najbardziej świeżo upieczone żony, bo według tradycji przez 3 dni przed weselem obowiązywał je ścisły post. Do ołtarza dochodziły więc one będąc u kresu sił.
Gdy nastawał wieczór panny młode wracały do sypialni zmęczone i upocone. Ale nie czekał na nie odpoczynek. Wraz z panem młodym pojawiało się też tam duże grono najważniejszych gości – często zagranicznych. Nie brakowało też biskupa, który odmawiał modlitwę i skrapiał wodą święconą parę młodą będącą na łóżku. Elementami trwającej dalej zabawy były też konkursy poetyckie na tematy erotyczne czy niewybredne żarty i komentarze na temat seksualnej werwy króla czy królowej.
Dopiero późną nocą zakochanych zostawiano samych. Historia pamięta wiele przykładów, kiedy zbliżenia nowożeńców trwały do bladego świtu i obejmowały wiele eksperymentów, na realizację których czekali wiele miesięcy.
Czytaj też: Polskie królowe, które całe życie stały w cieniu mężów. Zmarły po cichu i w wielkim bólu…
Kolejnego dnia wcześnie rano pan młody opuszczał małżonkę a po kilku godzinach odwiedzał ją specjalny wysłannik z przygotowanym przez jej ukochanego prezentem. Mówiono, że jego okazałość ma symbolizować to, jak bardzo mężczyzna był zadowolony z nocy poślubnej. Tak naprawdę jednak jego wartość była wcześniej skrupulatnie ustalana.
Na sam koniec należało zmyć z siebie duchowe ślady po miłosnych igraszkach. Panna młoda udawała się do katedry, gdzie brała udział w rytuale oczyszczania...