Tak kochali się książę Konstanty i Joanna Grudzińska: Była dla niego zakazanym owocem, zrzekł się dla niej praw do tronu
Hrabianka hamowała w ukochanym sadystyczne skłonności...
Byli z dwóch różnych światów i mieli za sobą zupełnie inną przeszłość, ale los sprawił, że Konstanty Pawłowicz Romanow i hrabianka Joanna Nepomucena Barbara Grudzińska herbu Grzymała stali się małżeństwem. Wielki książę rosyjski musiał się natrudzić, by zdobyć serce Polki. Przy okazji, by dostać zgodę na to małżeństwo, przystał na coś, co dla innych byłoby nie do pomyślenia…
Wielki książę Konstanty i Joanna Grudzińska – kim byli i jak się poznali?
Ona - córka hrabiego Antoniego Grudzińskiego i Marianny Dorpowskiej urodzona w 1791 roku. W dzieciństwie była świadkiem wielu awantur rodziców, którzy ostatecznie rozstali się. Ale mama hrabianki długo nie została bez partnera. Wzięła ślub z litewskim szlachcicem, który dał jej przestrzeń do tego, co kochała najbardziej: przepychu, hucznych zabaw do białego rana i przyjęć, o których mówiło całe miasto. Niestety nie miała przez to czasu opiekować się trzema córkami, w tym Joanną, która od dziecka przejawiała wiele ważnych zdolności. Ostatecznie swój wdzięk, dobre maniery i zdolności taneczne mogła rozwijać, ale w Paryżu. To tam matka posłała ją, by dokończyła edukację. Ze stolicy Francji wróciła też jako osoba bardzo wierząca, poukładana i niedająca uwieść się każdemu mężczyźnie.
On – zmuszony w wieku 16 lat do poślubienia niejakiej Julii - księżniczki Sasko-Koburskiej – nie próbował nawet ukrywać, że nie kocha żony. Poza tym był człowiekiem nieokrzesanym i agresywnym. W kontekście Konstantego mówiło się nawet o jego skłonnościach sadystycznych i ogromnym okrucieństwie, które na co dzień odczuwali spotykający go oficerowie. Książę miał też za nic zdanie wysoko postawionych senatorów, duchownych i wszystkich, którzy próbowali go trochę okrzesać.
Przeczytaj także: Jan Lubomirski-Lanckoroński dba o swoją prywatność. Oto tajemnice polskiego księcia
Nastał jednak czas, kiedy dla niej i dla niego wszystko się zmieniło. Czas, w którym kończąca 20 lat Joanna Grudzińska znalazła się na przyjęciu zorganizowanym przez generała Józefa Zajączka. Na tym samym balu nie zabrakło brata panującego cara Aleksandra – Konstantego. Gdy tylko zobaczył drobną blondynkę, jego serce rozpalił płomień. „Zapałał ku Joannie nieprzełamaną namiętnością, gorącą jak pierwsza miłość młodzieńca. Joanna Grudzińska była dość słuszna i nadzwyczaj zręczna. Rysy miała delikatne, nosek nieco zadarty, duże niebieskie oczy patrzały rozumnie i łagodnie z pod długich rzęs, a jej twarzyczka okolona była przepysznymi ciemno-blond włosami”, pisał w swojej książce z 1900 roku E.P. Karnowicz. Podobno nikt nie tańczył podczas przyjęcia tak jak Joanna. Nikt też nie wydawał się tak niedostępny…
Tajemniczy ślub i dalsze życie Joanny Grudzińskiej i Konstantego Romanowa
Zupełnie przypadkiem miał w kolejnych miesiącach i latach Wielki Książę Konstanty zjawiać się w miejscach, które odwiedzała hrabianka. Z czasem, gdy trochę się do siebie zbliżyli, bywał też u niej w domu. Choć nie interesowało to już żony Konstantego, z którą był tylko na papierze, romansowi przyglądała się kochanka Romanowa. Wielkie musiało być jej zdziwienie, gdy w 1819 usłyszała, że car Aleksander został poproszony o zgodę na małżeństwo Konstantego i Joanny. Para ową zgodę uzyskała, choć brat wielkiego księcia miał jeden warunek. Chodziło o to, że dzieci pary nie będą miały żadnych praw do przejęcia władzy. Przyszły pan młody bez wahania zaakceptował ten punkt umowy. Wszystko, by być z Grudzińską, którą traktował jak zakazany owoc.
Państwu młodym wydawało się, że opinia publiczna nie jest gotowa na poznanie prawdy o ich miłości. Dlatego udało się przekonać duchownych, by ich ślubu nie ogłaszano w zapowiedziach. Gdy ona miała lat 29, a on 41, dnia 24 maja 1820 udzielono im podwójnego błogosławieństwa. Najpierw odbył się ślub w cerkwi, a następnie w kaplicy kościoła katolickiego. Dopiero jako mąż i żona pojawili się przed mieszkańcami Warszawy.
Wiele mówiło się o tym, że Joanna zmieniła trudny charakter męża. Przy niej mężczyzna mocno spokorniał. Kupował jej piękne prezenty, nosił medalik z Matką Boską, troszczył się o partnerkę, gdy była chora i starał się prezentować jak najlepiej także przy swoich bliskich. Ostatecznie carska rodzina Konstantego uwielbiała Joannę. Szczególnie Aleksander był gotów zrobić wiele, by ich związek był jak najtrwalszy.
Dlatego więc, gdy nadarzyła się okazja do pozbycia się z ich życia kochanki Konstantego, Joanna Grudzińska wykorzystała tę szansę. Zaraz po ślubie została ona bowiem poproszona przez ukochanego, by była miła dla niejakiej pani Friedricks. Poprosiła w tajemnicy cara Aleksandra o interwencję, a ten – dbając o samopoczucie bratowej – wygnał z Warszawy wieloletnią kochankę Konstantego. Od tej pory małżeństwo hrabianki i księcia było jeszcze bardziej perfekcyjne.
Gdy przyszły lata 30. dziewiętnastego wieku Joanna Grudzińska zaczęła się gorzej czuć. To między innymi efekt trudnego czasu, który nastał w życiu jej i jej męża. Po ataku na Belweder, w którym mieszkali, musieli wynieść się z posiadłości. Chwilę później podjęto decyzję, że ze względów bezpieczeństwa para wraz z wojskami rosyjskimi powinni wyjechać za Bug. Niestety w czerwcu 1831 w Witebsku wielki książę Konstanty nagle zmarł. Dla jego żony było to zdarzenie tak tragiczne, że niemal popadła w obłęd. Do trumny ukochanego wrzuciła swoje spontanicznie ścięte włosy, by nigdy nie przestali być razem. Po pogrzebie rozchorowała się na dobre. Zmarła pięć miesięcy po mężu, w pierwszą rocznicę powstania listopadowego.
Tak dużego poświęcenia władzy dla miłości historia długo potem nie pamiętała…
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Anna Boleyn: oskarżano ją o kazirodztwo, rzucanie czarów i zdradę stanu