"Czasami bywa nam naprawdę bardzo ciężko". Szymon Hołownia szczerze o relacji z żoną
„Ula jest ogromnym wsparciem. Kłopot polega na tym, że my oboje nie mamy normalnych prac”
Od dwóch miesięcy pełni funkcję marszałka Sejmu. "To wyzwanie jest dużo trudniejsze. Odpowiedzialność jest dużo większa. W parlamencie bierzesz realną odpowiedzialność za czyjeś życie, czyjąś przyszłość, wolność. Twój podpis ma dużą moc", mówił w rozmowie z Dzień Dobry TVN. Doświadczenie, które zdobył jako dziennikarz przydaje mu się w pracy - pracuje z ludźmi i ich emocjami. Potrafi się naturalnie odnaleźć w różnych warunkach. Dziś dzięki Szymonowi Hołowni obrady Sejmu biją w sieci rekordy oglądalności. Profesjonalnie podchodzi do swoich zadań i z misją wypełnia założenia. Najważniejsza jest dla niego rodzina – żona Urszula i dwie córeczki. Jak dziś wygląda ich życie prywatne? Marszałek Sejmu zaznacza, że wiele zawdzięcza ukochanej.
Szymon Hołownia w Dzień Dobry TVN. Marszałek Sejmu opowiada o relacjach z najbliższymi
W niedzielnym wydaniu Dzień Dobry TVN gościem specjalnym był Szymon Hołownia. Polityk odpowiadał na pytania Doroty Wellman i Marcina Prokopa, a także zgromadzonej w studio młodzieży. Ostatnie miesiące były dla niego intensywne. Marszałek Sejmu liczył na to, że w okresie świątecznym uda mu się znaleźć chwilę wytchnienia. Niestety jego córeczki zachorowały. „Dzieci nam się pochorowały. Moja żona po świętach była praktycznie cały czas w pracy. Kaszlące dzieci 2- i 6-letnia dziewczynka... Dramat. Nie było momentu, żeby się wyspać i nie wiem, czy kiedykolwiek przyjdzie, bo wkraczamy znowu w bardzo intensywny czas. Taka kolej rzeczy”, wyznał.
Czytaj też: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk od lat walczy o prawa kobiet. Jej działania docenił amerykański magazyn
Szymon Hołownia nie ukrywa, że życie jego rodziny nastąpiły rewolucyjne zmiany. 13 listopada 2023 roku przejął funkcję marszałka Sejmu. Ze strony ukochanej małżonki, Urszuli, polityk może liczyć na nieocenione wsparcie. Jest jego najlepszym doradcą i wzorem spokoju, imponuje mu na każdym kroku. Wspólnie starają się jak najwięcej czasu poświęcać córeczkom. Przy okazji zaznaczył, że ich prace są wymagające i nietypowe.
„Ula jest ogromnym wsparciem. Bez niej, bez jej wyrozumiałości i takiego poświęcenia to by się nie spięło. Dziewczynki płaciłyby większe koszty. Kłopot polega na tym, że my oboje nie mamy normalnych prac. Nasze prace są nienormalne”, podkreślił w rozmowie z dziennikarzami.
Żona marszałka Sejmu, Urszula Brzezińska-Hołownia na co dzień jest pilotką myśliwca w Siłach Powietrznych RP. Ukochana polityka nie porzuciła swojej pracy, zmieniła za to miejsce służby. Szymon Hołownia jest z niej dumny i podziwia za wielką odwagę. „Ula lata normalnie. Służy na parze dyżurnej. Zmieniła lotnisko, na jakim pracuje, więc to są strasznie trudne momenty, bo wiecie, jaka jest sytuacja międzynarodowa, ile się wymaga teraz od żołnierzy, zwłaszcza tych będących na pierwszej linii. To jest bardzo odpowiedzialna służba, bardzo trudna. Czasami bywa nam naprawdę bardzo ciężko. Staramy się robić, co możemy, żeby to spiąć, i żeby dziewczynki miały, jak najwięcej nas i w jak największej intensywności”, dodawał Szymon Hołownia.
Polityk wierzy, że Marysia i Ela czują miłość rodziców. Zdaje sobie też sprawę z tego, że razem z żoną będą musieli poświęcić dziewczynkom jeszcze więcej czasu. „Ula jak wraca do domu, to całą siebie, wszystko oddaje, żeby tak było, ale to nie jest proste i mówię o tym bez żadnej kokieterii. Mam nadzieję, że one czują, że je bardzo kochamy, że wiedzą, że zawsze z nimi jesteśmy”, wyznał Szymon Hołownia.
Rodzina jest dla Szymona Hołowni najcenniejszym skarbem
Okazuje się, że Marysia i Elżbieta są żywo zainteresowane lotnictwem oraz polityką. Nie kryją też dumy z osiągnięć mamy. Marszałek Sejmu zdradził, że dziewczynki miały już okazję zwiedzić jego miejsce pracy. Marysia podpytuje polityka o pewne sprawy i widać, że bardzo dobrze odnalazła się w nowej przestrzeni. Marszałek Sejmu nie szczędzi też ciepłych słów bliskim. Rodzina jest jego spełnionym marzeniem, azylem i najważniejszą wartością.
„One są bardzo dumne z Uli. Ile razy byliśmy na lotnisku, to było widać, jak bardzo to przeżywają, jakie to jest dla nich takie budujące. Ela ostatnio podłapała, że mama jest pilotem, chociaż jak się jej coś pomyli, to mówi, że mama jest "pitolem". To, że jest pilotem i przyleci do nas, jest już w kanonie. Z Sejmem to Mania mnie z troską pytała, jak tam miałem jeden z pierwszych bojów, dlaczego musiałem wyrzucać tych panów z Sejmu i czy będę musiał, jak teraz znowu idę do pracy, kłócić się z tymi panami. Zrobiłem im wycieczkę do Sejmu, Mania się tam bardzo odnajduje, będę ją musiał przestrzec. Nie mogłem lepiej trafić, jeśli chodzi o żonę, mam wspaniałe dzieci. To się nie mogło lepiej ułożyć. Czas jest trudny dla nas wszystkich”, podkreślił.
Życzymy wszystkiego, co najlepsze!