Reklama

Od lat jak magnes przyciąga artystów. Swoim pięknem uwodzi aktorów, muzyków, pisarzy… Ma wysokie góry i plaże z palmami. Rozległe winnice i tajemnicze zamki. Łączy niemożliwe. Taka jest szwajcarska riwiera. Odkryj ją dla siebie!

Reklama

Nad brzegiem jeziora Genewskiego

Cykady wystukują gorący rytm popołudnia, woda w jeziorze ma intensywnie kobaltowy kolor, a przeglądające się w jego tafli ośnieżone szczyty, zdają się być nierealne. Rozświetlone letnim słońcem, ostro kontrastują z soczystą zielenią krzaków winorośli porastających okoliczne zbocza. A trzeba wiedzieć, że tutejsze winnice Lavaux zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Prince zadedykował im piosenkę. Nie tylko on zachwycał się smakiem tutejszego wina ze szczepu Chasselas. Jest stworzone do wznoszenie toastów za urodę szwajcarskiej riwiery.

Niewiele ponad trzy godziny podróży z Polski i można znaleźć się w miejscu tak pięknym, że zawstydziłoby niejednego mistrza landszaftu. Nad brzegiem jeziora Genewskiego. Nie bez powodu od lat tłumnie zjeżdżają tu gwiazdy, niektóre zostają na zawsze. Jeśli nie macie jeszcze planów na urlop, ruszajcie ich tropem do znanego ze swej artystycznej atmosfery Montreux i pobliskiego Vevey.

Pierwsze na świecie muzeum Chaplina

To właśnie „Wewe” ukochał największy z komików w historii, Charlie Chaplin. Mieszkał tam długich 25 lat, aż do śmierci w 1977 roku. Dziś w rezydencji Chaplinów, Manoir de Ban, znajduje się pierwsze na świecie muzeum poświęcone jego pamięci. Chaplin's World stworzono z rozmachem, przy 19-pokojowej, neoklasycystycznej willi (otoczonej idyllicznym parkiem, w którym chętnie jadali państwo Chaplin) wybudowano nawet studio filmowe.

Wielbicielom kina wypada polecić nocleg w pobliskim hotelu Modern Times, znawcy twórczości genialnego komika od razu skojarzą tę nazwę z tytułem jego ostatniego niemego arcydzieła. Dzisiejsze czasy nakręcił w dekadę po wprowadzeniu dźwięku (1936). W hotelowym lobby na ekranach wyświetlane są fragmenty kultowych chaplinowskich produkcji. Na ścianach wiszą oryginalne plakaty filmowe, unikalne, prywatne zdjęcia rodziny Chaplinów. Jej członkowie chętnie tu bywają. Zdarza się, że wnuk przygrywa gościom na fortepianie do kolacji. Jest klimat. Przed wejściem na ławeczce siedzi sam Charlie, można się przysiąść, zrobić zdjęcie. Choć ta najbardziej znana rzeźba komika, pomnik naturalnej wielkości, ustawiony jest na Quai Perdonnet – ukwieconej promenadzie biegnącej brzegiem jeziora Genewskiego.

Zdjęcie z widelcem i przejażdżka rowerem… elektrycznym!

Ikona kina ma tam iście surrealistyczną konkurencję. Tuż obok, ale już zanurzony w płyciźnie jeziora, stoi wbity na sztorc ośmiometrowy widelec. Nie podobała się z początku ta rzeźba Jeana-Pierre'a Zaugga, po dziesięciu latach nie budzi już kontrowersji, stała się nawet gwiazdą Instagrama. Ale kto marzy o idealnym zdjęciu na swój profil, powinien za pięć franków kupić bilet na kolejkę zębatą. Wspina się stromym zboczem z Vevey na Mont-Pèlerin. Widok ze szczytu na jezioro Genewskie poprzecinane liniami rysowanymi na wodzie przez statki parowe i wznoszące się na horyzoncie monumentalne Alpy, przyspiesza tętno.

Kto chciałby ochłonąć, może skorzystać z niezwykle modnych ostatnio rowerów elektrycznych. BMC – tę szwajcarską markę warto zapamiętać. A jeśli jest możliwość, wypróbować. Na rowerach BMC wygrywa się Tour de France i zawody Pucharu Świata w kolarstwie górskim.

Niech zachętą będzie fakt, że prosto ze szczytu Mont-Pèlerin prowadzi szlak na wielką ucztę. Do miejsca, skąd pochodzi jeden z najbardziej znanych szwajcarskich serów, twardy o charakterystycznym, orzechowym smaku Gruyère. Produkowany nieprzerwanie od 1115 roku. Trzeba go spróbować, najlepiej właśnie w miasteczku Gruyères, maczając kawałki chleba w kociołku z bulgoczącym fondue.

Reklama

Brzmi, jak plan idealny, bo kto by tam po rowerowej przejażdżce liczył jakieś kalorie!

Reklama
Reklama
Reklama