Syn Krzysztofa Krawczyka po raz pierwszy o tragicznym wypadku. Ujawnił wstrząsające szczegóły
Zdarzenie odcisnęło na nim bolesne piętno...
Jeden dzień całkowicie odmienił jego życie. 28 czerwca 1988 r. w miejscowości Buszkowo doszło do tragicznego wypadku z udziałem Krzysztofa Krawczyka, jego żony Ewy oraz syna. W jego wyniku 47-letnie dziś dziecko wokalisty doznało rozległych obrażeń i zaczęło cierpieć na padaczkę pourazową. W programie „UWAGA!” TVN po raz pierwszy opowiedział, jak to zdarzenie wyglądało z jego perspektywy...
Krzysztof Krawczyk: wypadek. Artysta i jego synem cudem uszli z niego z życiem
Był upalny letni dzień. Krzysztof Krawczyk wraz z żoną Ewą i synem jechał z Kołobrzegu do Warszawy fiatem 125p. Przeprowadzali się. Nie mieli zapiętych pasów... Niestety, w miejscowości Buszkowo doszło do tragedii. W trakcie jazdy artysta po prostu przysnął ze zmęczenia, wypadł z zakrętu i uderzył w drzewo.
„Popełniłem kilka błędów. Nie zapiąłem pasów, ale pasy w ówczesnych samochodach to w ogóle nie dla ludzi były. Byłem cholernie zmęczony. Myślałem tylko o tym, aby przystanąć gdzieś na kwadrans. Ale nie było gdzie. Droga bez pobocza. Jadąc przez Buszkowo, odmawiałem różaniec. Później zresztą od znajomych zakonników ochrzan za to dostałem. W 28-stopniowym upale, bez klimatyzacji, nie powinno się modlić. To za bardzo wycisza. I przysnąłem”, wspominał po latach w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Krzysztof Krawczyk Junior po raz pierwszy powrócił do tej potwornej tragedii w wywiadzie dla „UWAGI!” TVN.
„Podobno całą noc się pakowaliśmy, przygotowując do podróży. Od razu wsiedliśmy do samochodu rano koło 7. Ja z przodu siedziałem. Tata jako kierowca też z przodu. Z tyłu położyła się spać jego małżonka”, opisywał.
Obrażenia, których doznali obaj mężczyźni, były rozległe i bardzo bolesne. W szpitalu przebywali długie miesiące. Lekarze zgodnie potwierdzali, że to cud, że uszli z wypadku z życiem. Krzysztof Krawczyk miał złamaną szczękę, nogę i uszkodzony staw biodrowy. Jego żona, która na skutek zdarzenia doznała jedynie wstrząsu mózgu, tak wspominała moment, w którym zobaczyła go pierwszy raz po tragedii.
„Po dwóch dniach, jak mnie zawieziono wózkiem do Krzysztofa, to ja go nie poznałam. Zemdlałam i kazałam się wywieźć. Miał policzki na ramionach. [...] Przez długi czas nie mogłam na niego patrzeć”, zwierzała się w rozmowie z dziennikarzami TVN. Sam artysta myślał, że nie uda mu się przeżyć... „Został mi tylko różaniec, żeby się pomodlić, no bo chyba umieram”, podkreślał.
To, że stało się inaczej, to zasługa chirurga dra Macieja Świtońskiego. Jak zgodnie twierdził Krzysztof Krawczyk i jego rodzina, lekarz dał mu drugie życie.
„Miałem dyżur na izbie przyjęć. Nie poznałem Krzysztofa. Miał uraz twarzoczaszki. Poznałem go po głosie. Jednym z dwóch lekarzy, którzy prowadzili jego leczenie, był mój ojciec ortopeda. On przez wiele miesięcy leżał w klinice na rehabilitacji, to tam się zaprzyjaźniliśmy. Był świetnym człowiekiem, bardzo empatycznym. Nigdy nie pokazywał niezadowolenia. Ufał lekarzom, nie kwestionował decyzji. Wymarzony pacjent. Zawsze mówił dziękuję zamiast „a po co”, wspominał w rozmowie z „Faktem”.
Jednak to jego jedyne biologiczne dziecko ucierpiało najbardziej...
Czytaj także: Tragiczny wypadek, zdrada drugiej żony. Los nie szczędził ciosów Krzysztofowi Krawczykowi
Krzysztof Igor Krawczyk, syn Krzysztofa Krawczyka na pogrzebie ojca przy trumnie, Grotniki, 10.04.2021 rok
Krzysztof Krawczyk Junior o wypadku. Do dziś zmaga się z jego skutkami
Auto uderzyło w drzewo od strony, przy której siedział syn Krzysztofa Krawczyka. 47-latek do dziś zmaga się z padaczką, przez co nie jest w stanie pracować. Po 33 latach od feralnego dnia reporterka „UWAGI!” TVN zadała mu niezwykle istotne i osobiste pytanie: „czy twoja niepełnosprawność ma związek z wypadkiem?”.
„Tak”, odpowiedział bez wahania. I następnie szczegółowo wyliczał obrażenia, których wówczas doznał...
„W ogóle nie zdawałem sobie sprawy z tych uszkodzeń, które miałem. Złamania, stłuczenie pnia mózgu, zaniki płatów czołowych, złamania szczęki”, podkreślił.
Niestety, z uwagi na bardzo poważne dolegliwości i fatalny stan zdrowia, nie może podjąć pracy zarobkowej.
„Czasem mocno chcę, być ktoś był obok. Ale wtedy jest za późno, przewracam się. Mam też problemy fizjologiczne, których nie czuję. Utrzymuję się z renty”, wyznał przed kamerami TVN.
Miesięczny dochód Krzysztofa Krawczyka Juniora to zaledwie 1000 zł. 47-latek ma za sobą nieudane małżeństwo i nieudaną próbę podjęcia studiów. Obecnie żyje na granicy ubóstwa w warunkach, które są naprawdę wstrząsające... Pisaliśmy o tym W TYM MIEJSCU.
W drugiej części reportażu „Uwagi”, która zostanie wyemitowana w czwartek 13 maja o godz. 19.55, dziennikarze TVN jeszcze raz przyjrzą się sprawie tragicznego wypadku i odpowiedzialności za niego.
Czytaj także: Syn Krzysztofa Krawczyka ma żal do wdowy po artyście: „Mówiła, że nie mogę rozmawiać z tatą”
Tak obecnie wygląda syn Krzysztofa Krawczyka
A tak wyglądają warunki, w których żyje syn Krzysztofa Krawczyka