Reklama

Nie ustaje medialna burza dotycząca tematu powrotu do formy po porodzie, którą zapoczątkowały zamieszczane w sieci przez Annę Lewandowską zdjęcia. Jedni zarzucają żonie Roberta Lewandowskiego, że wywiera presję na młodych matkach, inni, że to media sztucznie napędzają machinę i hejt na trenerkę. W najnowszym felietonie na ten temat postanowiła wypowiedzieć się Sylwia Chutnik. Co zarzuca dietetyczce oraz współczesnym kobietom?

Reklama

Polecamy też: Medialna burza wokół brzucha Anny Lewandowskiej. Co sądzą o tym Kuba Wojewódzki i Karolina Korwin–Piotrowska?

Sylwia Chutnik o Annie Lewandowskiej

"Jeszcze w sprawie płaski brzuch versus grubasy. Od kilku dni obserwujemy dyskusję dotyczącą tego, czy pokazywanie fit ciała jest opresyjne, czy motywujące. Najbardziej oberwało się Annie Lewandowskiej, ale mam wrażenie, że zdjęcie jej wyćwiczonego kaloryfera przelało czarę goryczy u niektórych kobiet. Wyraźnie miały już dość wciskania im nieustannych zadań do zrobienia w imię "szczęścia", napisała pisarka w felietonie w "Wysokich Obcasach".

Polecamy też: Ewa Minge szczerze o Annie Lewandowskiej. Projektantka nie przebiera w słowach! „To zwyczajnie płytkie i...”

Polecamy też: „Rozstępy, zbędne kilogramy, lekko odleciała...”. Kolejne gwiazdy ostro o Annie Lewandowskiej!

Następnie twierdzi, że są dwie grupy kobiet: pierwsza to ta, która za wszelką cenę stara się jak najszybciej wrócić do formy po porodzie. Do niej właśnie zalicza żonę Roberta Lewandowskiego. Druga to matki, które urodziły niepełnosprawne dziecko i które nie mają ani zasobów pieniężnych, ani czasu, żeby oddawać się ćwiczeniom, które sprawią, że ich brzuch w mediach społecznościowych będzie prezentował się nad podziw płasko. Jednak przynależność do pierwszej grupy to według Sylwii Chutnik znak czasów.

"Gdzie są dziewczyny robiące doktoraty i wrzucające na Insta super zdjęcia z laboratorium? Niech będzie: w rozpiętym fartuchu. Gdzie się podziały marzenia o zostanie prezydentką, naukowczynią, artystką? Czy wszystkie rewolucjonistki robią brzuszki? I nie ma nikogo, kto by świeżo upieczonej mamie wrzucił motywacyjny post: "olej brzuch, odpocznij po porodzie i poczytaj książkę", pyta rozgoryczona felietonistka.

Dalej pisarka wysnuwa tezę, że presja "bycia fit" to znak czasów i podważa argumenty różnych osób, które twierdzą, że krytyka dbania o formę po porodzie to objaw zawiści i tego, że dane osoby same nie lubią ćwiczyć i nie zwracają aż takiej uwagi na swój wygląd.

"Czytam, że kiedy wyrażam swój sprzeciw wobec nadmiernego eksponowania dbania o ciało, to jestem zazdrośnicą i mam kompleksy. Dziwi mnie, że część osób nie zauważa niepokojącego zidocenia naszej kultury, która co prawda zawsze uwielbiała seksowne lalki, ale nie na taką skalę. Bycie fit nie oznacza wciskania ludziom, że to najważniejsza sprawa w życiu. Gdziekolwiek spojrzę, tam wszystkie kobiety są na jakiejś diecie, odchudzeniach, odsysaniach. Dbanie o ciało i organizm wygląda jak katorga, a nie przyjemność. Jesteśmy niewolnicami chudego i zgrabnego. (…) Ćwiczmy też mózg, bo kaloryfer oklapnie, a głowę będziemy mieć ze sobą do końca życia", kończy swój wywód Sylwia Chutnik.

Zgadzacie się z jej opinią?

Polecamy też: „Mam nadzieję, że tego nie kupujecie’’. Paulina Młynarska w ostrych słowach o Annie Lewandowskiej

Reklama

Przeczytaj też: Anna Lewandowska w ogniu krytyki: Płaski brzuch nie jest wyznacznikiem szczęścia! Co na to trenerka?

Reklama
Reklama
Reklama