Reklama

Niespodziewana śmierć księżnej Diany wciąż budzi kontrowersje i wielu wciąż uważa, że nie był to wypadek. Choć nie znaleziono dowodów na to, że za śmierć królowej ludzkich serc odpowiada ktoś inny niż mężczyzna, który prowadził samochód, jadąc ponad sto kilometrów na godzinę, to wciąż pojawiają się nowe podejrzenia i teorie spiskowe. Kilka dni temu hakerzy z Anonymous, grupy aktywistów internetowych zapowiedzieli, że wyjawiają nowe informacje dotyczące śmierci Diany. Mają one dotyczyć tego, że Diana tak naprawdę została zamordowana na zlecenie brytyjskiej rodziny królewskiej. Czy tak było naprawdę? Tego chyba nigdy się nie dowiemy, ale świadkowie tragicznego zdarzenia, w którym zginęła Diana nie mają wątpliwości, że nie był to wypadek. Ujawniają, dlaczego tak uważają.

Reklama

Śmierć księżnej Diany: zaplanowane morderstwo czy tragiczny wypadek?

Każdego roku ujawniane są nowe szczegóły, dotyczące tragicznego zdarzenia, do którego doszło 31 sierpnia 1997 roku w Paryżu. Teoria, że księżna Diana została zamordowana powróciła za sprawą grupy Anonymous. Aktywiści twierdzą, że Diana została zamordowana na zlecenie rodziny królewskiej. Przypomnijmy, że grupa Anonymous wznowiła swoją aktywność w odpowiedzi na brutalne morderstwo George’a Floyda, którego dokonano w Minnesocie. Niedawno hakerzy wypuścili do sieci wideo, w którym ostrzegli wszystkich funkcjonariuszy policji, by odpowiedzialni za śmierć Floyda stanęli przed obliczem sprawiedliwości, w przeciwnym razie zaczną ujawniać dowody zbrodni, których miały dopuszczać się w ostatnich latach amerykańskie władze.

Mimo licznych teorii na temat śmierci Diany, żadna z nich nie została potwierdzona, a ostatecznie jej śmierć uznano za tragiczny wypadek samochodowy. Zaczęto się jednak zastanawiać, czy informacje, które może ujawnić Anonymous sprawią, że w końcu dowiemy się, co spotkało księżną Dianę w ostatnią noc sierpnia 1997 roku? Świadkowie śmierci księżnej, małżeństwo Robin i Jack Firestonowie twierdzą, że wjechali do tunelu Alma zaledwie kilka minut po wypadku, gdy zmierzali taksówką do swojego hotelu.

W jednym z wywiadów zdradzili, że wówczas ich uwagę przykuły dwa ciemne samochody, które zatrzymały się przy pojeździe księżnej Diany. Para wyznała, że dopiero następnego dnia zdała sobie sprawę z tego, że widzieli wypadek, w którym zginęła matka księcia Williama i księcia Harry'ego. Małżeństwo twierdzi, że wówczas zaczepili francuskiego funkcjonariusza i opowiedzieli mu o tym, co widzieli, ale nikt nie chciał ich słuchać: „Gdy do niego podeszliśmy, powiedziałem: „w nocy byliśmy w tunelu. Musimy porozmawiać z policją o tym, co widzieliśmy. Bez zająknięcia odpowiedział mi, że mają wystarczającą liczbę świadków oraz, żebym się nie martwił. Byliśmy zdumieni. Jedna z najbardziej znanych na świecie kobiet ginie, a oni nie chcą rozmawiać ze świadkami”, wyznał Jack Fireston.

Reklama

Dziś małżeństwo twierdzi, że choć byli świadkami śmierci Diany, ani francuskie, ani brytyjskie władze nie chciały słuchać ich zeznań, bo podobny były zbyt... kontrowersyjne: „Do dziś żyjemy w strachu przez to, co widzieliśmy i co nam powiedziano. Nie sądzę, że śmierć księżnej Diany była „wypadkiem”, a działania służb mnie w tym upewniają”, mówi Robin Firestone i dodaje: „Mam nadzieję, że pewnego dnia William i Harry wezmą na siebie odpowiedzialność, by dowiedzieć się co naprawdę spotkało ich matkę”.

Reklama
Reklama
Reklama