Reklama

Stanisława Celińska nieustannie zachwyca. Muzykalna, wrażliwa, o oryginalnym i mocnym głosie... Do tego wszechstronna aktorka. Za piosenki, w ostatnich latach autorskie, bo sama pisze teksty, kochają ją kolejne pokolenia. Zdobywa Fryderyki, w 2020 roku piosenką „Niech minie złość" wygrała koncert premier na festiwalu w Opolu. I to głosami widzów. Ale choć jej życie zawodowe jest pełne sukcesów, to w prywatnym już tak dobrze jej się nie układało... Zawsze była bardzo religijna, w jednym z wywiadów opowiadała, że w Kościele Zbawiciela w Warszawie wymodliła sobie męża i dzieci. Niestety jej jedyne małżeństwo nie trwało długo. Jak potoczyły się losy Stanisławy Celińskiej i Andrzeja Mrowca?

Reklama

Andrzej Mrowiec, aktor i były mąż Stanisławy Celińskiej, zdjęcie z 2013 roku, fot. WACLAW KLAG/REPORTER

Stanisława Celińska i Andrzej Mrowiec: historia miłości

Stanisława Celińska to jedna z najwybitniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek. Ludzie kochają ją za talent, prawdę, ciepło, jakie ma w sobie. Potrafi zagrać wszystko, od ról dramatycznych, jak ta w „Krajobrazie po bitwie”, po charakterystyczne, komediowe role, jakie grała w komediach Stanisława Barei. Wystarczy przypomnieć „Nie ma róży bez ognia”, czy serial „Alternatywy 4”.

Stanisława Celińska-Mrowiec urodziła się w 1947 roku w Warszawie, jej dzieciństwo nie było łatwe, bo przypadło na lata powojennej biedy, toczyło się w zrujnowanym mieście, gdzie wszystkim ciężko się żyło. Aktorka wspominała, że życie było czarne, tak jak podwórka studnie na warszawskiej Pradze, brakowało w nim kolorów, radości. Jej tata był pianistą koncertowym, ale rozchorował się w młodym wieku. Kiedy zmarł, miała 3 lata. Mama – skrzypaczka musiała utrzymać rodzinę, grała na ulicy, zbierając pieniądze do kapelusza.

Mała Stasia była dzieckiem bardzo żywym, domagającym się uwagi, czasem trudnym, bo skorym do złości, przekory. „Ona jest dzika i zła. To czarna owca! Mały diabeł!”, mówili najbliżsi. I gdyby nie macocha jej mamy – ukochana babcia Janeczka, nie wiadomo, jak dziewczynka dałaby się ułożyć. Rodzina marzyła, że ukochana jedynaczka, która pomimo kłopotów wychowawczych była zawsze dobrą uczennicą, zostanie lekarzem. Ale ona od małego wyobrażała sobie, że będzie aktorką. Wyobraźnie rozbudzały w niej teatralne jasełka, na które chodziła z babcią do kościoła. Występowała m.in. w teatrzyku parafialnym. Kiedy przeczytała książkę o Helenie Modrzejewskiej, zapisała sobie w pamiętniku: „Chcę być aktorką. Ale czy podołam?”.

Zobacz też: Tymi kontrowersjami żyła cała Polska. Natalia Kukulska nigdy nie potwierdziła plotek o konflikcie z drugą żoną ojca...

Stanisława Celińska na zdjęciu z przełomu lat 60. i 70.Fot. Jerzy Płoński/RSW/Forum

Stanisława Celińska: kariera aktorska

Do Szkoły Teatralnej zdała bez trudu, jej profesorem i opiekunką była Ryszarda Hanin. Jak wspominała Stanisława Celińska w rozmowie dla Polskiego Radia, to ona ją „osadziła”, sprowadziła na ziemię, bo Stanisława jako młoda dziewczyna „latała bez składu i ładu”. W szkole na wszystko zwracano uwagę, nawet na to, że miała małe stopy. Kiedyś przyszedł Tadeusz Łomnicki i widząc ją, zapytał: „Na czym ta mała stoi?”.

Naukę aktorstwa traktowała bardzo poważnie, przyswoiła sobie wtedy wiele ważnych aktorskich wskazówek, np. żeby nie udawać, tylko każdą z ról filtrować przez siebie, poczuć w sobie postać, którą się gra. Dostała wiele ważnych ról, ale na dyplomowe przedstawienie obsadzono ją w roli 8-letniego chłopca, syna Anny Nehrebeckiej. Po studiach szybko została zauważona, w 1969 roku zagrała w głośnym filmie Andrzeja Wajdy - „Krajobraz po bitwie”. To był chyba jeden z najbardziej zauważonych debiutów tamtych lat. Nie tylko w Polsce, także na festiwalu filmowym w Cannes. Sama wspominała: „Po projekcji „Krajobrazu po bitwie" w Cannes niektórzy krytycy pisali, że należy mnie uhonorować obok Moniki Vitti. Dlaczego - myślałam w popłochu - przecież ja jeszcze nic nie umiem. A zaraz potem dostałam nagrodę w Opolu za piosenkę „Ptakom podobni".

Zobacz także: Agnieszka Holland i Laco Adamik: wyszła za niego, mając 18 lat. Po rozwodzie z nikim się już nie związała

Stanisława Celińska i Andrzej Seweryn, „Śluby panieńskie", 1972 rok, fot. ZYGMUNT JANUSZEWSKI/TVP/East News

Stanisława Celińska i Andrzej Seweryn: młodzieńcza miłość

Jeszcze jako młoda dziewczyna zakochała się w Andrzeju Sewerynie. Znali się ze szkoły z warszawskiego Żoliborza. „Była uzdolniona, śliczna, cudowna. Poznałem ją w szkole na Żoliborzu. Kiedy wychodziło się po lekcjach, to skręcało się w prawo, potem druga, może trzecia klatka i już było się u Stasi. Z tego okresu pamiętam jej surową babcię, która ją krótko trzymała i stanowiła postrach dla gości, także dla mnie”, wspominał aktor w książce „Ja prowadzę!". To była wielka młodzieńcza miłość z obu stron. Stanisława Celińska zaciągnęła młodego Andrzeja Seweryna na zajęcie aktorskie w Pałacu Młodzieży, choć jak wspominała, on wtedy nie myślał o aktorstwie, był po prostu świetnym uczniem. Bardzo się wspierali w różnych życiowych sytuacjach przeżywanych intensywnie przez nastolatków, on był o nią zazdrosny.

Archiwum filmu/forum

Stanisława Celińska: początki przygody aktorskiej

Dla Stanisławy Celińskiej to był trudny czas. Z jednej strony próbowała już występować i to z powodzeniem. W programie telewizyjnym zaśpiewała przebój Karin Stanek „Malowana lala” i spodobała się. W szpilkach, koralach i w modnej sukience przedstawiała się jako Magda. Imię Stasia wtedy jej się nie podobało. Ale poza tymi sukcesami, w życiu rodzinnym pojawiły się poważne kłopoty. Jej mama zachorowała na raka piersi, przeszła operację, naświetlania. Córka bardzo to przeżywała, wspominała, że chorowała razem z mamą. Wtedy bodaj po raz pierwszy u bardzo wrażliwej, delikatnej nastolatki, tak mocno dały o sobie znać skłonności autodestrukcyjne: Stanisława Celińska zaczęła palić, pić, imprezować, awanturować się. Koniec końców wyrzucono ją z warszawskiego liceum, pojechała do internatu, do Makowa Mazowieckiego. Andrzej Seweryn tęsknił, odwiedzał ją tam, pocieszał, chodzili na długie spacery. Na szczęście rozłąka trwała tylko kilka miesięcy i Stanisława wróciła do domu.

Seweryn o rok starszy, pierwszy dostał się do warszawskiej Szkoły Teatralnej. Stanisława Celińska kibicowała mu. Postanowiła, że skoro on tam jest, to ona także musi się dostać. Ale już na uczelni ich drogi się rozeszły. Dopiero po latach Andrzej Seweryn opowiedział, że Stanisława Celińska była dziewczyną, w której kochał się przez wiele lat. „Wiem, że jesteśmy związani duchowo”, mówił w wywiadzie rzece.

Jak Stanisława Celińska poznała swojego męża?

Swojego przyszłego męża, aktora Andrzeja Mrowca, poznała w 1971 roku podczas realizacji spektaklu „Wesele”. Grał Jaśka, ona Rachelę. Był od niej o cztery lata starszy, pochodził z Krakowa, tam ukończył Szkołę Teatralną. Aktorka opowiadała, że cierpiała wtedy po rozstaniu z chłopakiem. Na początku trzymała Andrzeja Mrowca na dystans. Wzruszał ją jednak, że tyle czasu czekał, aż ona skończy próby. Któregoś razu mieli pójść do kina, ale okazało się, że wszystkie są już zamknięte. Wtedy postanowił ją odprowadzić. I tak spacerkiem z Woronicza, z Mokotowa przeszli na… Żoliborz. Po rocznym okresie narzeczeństwa wzięli ślub w kościele Św. Zbawiciela w Warszawie.

Stanisława Celińska weszła w ten związek jak we wszystko w życiu całą sobą, na 100, 200 procent. Początkowo wszystko wydawało się dobrze układać. Razem występowali, wyreżyserowali wspólnie sztukę w teatrze STS. Gdy w połowie lat 70. urodził im się syn Mikołaj, aktorka spytała lekarza, jaki jest najlepszy odstęp w latach dla rodzeństwa. Powiedział, że dwa, trzy lata, i ona po ponad dwóch latach urodziła drugie dziecko, córeczką Aleksandrę.

Zobacz też: Płomienne uczucie Małgorzaty Kożuchowskiej i Marka Straszewskiego rozkwitło na sesji zdjęciowej. Jednak szczęście nie było im pisane

Z Bohdanem Łazuką w komedii „Nie ma róży, bez ognia", 1974 rok, fot. Jerzy Troszczyński/Forum

Stanisława Celińska: nie potrafiłam być spolegliwa

Stanisława Celińska była wtedy u szczytu sławy, to były lata, kiedy grała m.in Agnisię - alter ego Marii Dąbrowskiej w „Nocach i dniach”, w „Zaklętych rewirach”, w „Nie ma róży bez ognia”. Była bardzo uznaną i lubianą aktorką. Grała też w teatrze, więcej czasu spędzała na planie niż w domu. Choć starała się ze wszystkim sobie poradzić, sprzątała, gotowała. Jak sama mówiła, mąż zaczął mieć pretensje o to, że jest w domu gościem. Zaczęły się konflikty. Potęgował je charakter aktorki, „Chciałam być głową rodziny. Nie potrafiłam być spolegliwa, ciepła, łagodna. A może nie umiałam przy takim mężczyźnie jak Andrzej. Zauważyłam, że kiedy mam do czynienia z niewielkim, delikatnym mężczyzną, wtedy nie chcę dominować. A mój mąż awanturował się ze mną, a ja wtedy jestem jeszcze gorsza”, przyznawała w książce „Niejedno przeszłam”.

Zobacz też: Katarzyna i Marcin Bosaccy obchodzą 26. rocznicę ślubu. Poznali się, gdy była zaręczona z innym...

Pogodzeni po latach

Na te konflikty nałożyła się tragedia rodzinna – śmierć matki. Wszystko to sprawiło, że na początku lat 80. Stanisława Celińska zaczęła wpadać w chorobę alkoholową. Obwiniała się za klęskę swojego małżeństwa i rozbicie rodziny. Bo Andrzej Mrowiec nie wytrzymywał napiętej sytuacji w domu. Spakował walizki i wrócił do rodzinnego Krakowa.

Przez wiele lat kontakty między nimi były złe, cierpiały na tym również relacje dzieci z ojcem. Dopiero w latach 2000 aktorka wyciągnęła do męża rękę, pogodzili się. Na weselu córki tańczyła z nim. Cieszą się z wnuków, Czarka i Filipa, synów Mikołaja Mrowca. Aktorka nie wyszła drugi raz za mąż. Podobno kiedyś chciała nawet skorzystać z usług biura matrymonialnego, ale ostatecznie nie zdecydowała się.

Reklama

Korzystałam z książki Stanisławy Celińskiej „Niejedno przeszłam" , rozmowa i opracowanie Karoliny Prewęckiej, wyd. Prószyńska i s-ka.

Reklama
Reklama
Reklama