Stanisława Celińska o walce z alkoholizmem. Wstrząsające wyznanie artystki!
„Wolę nie przyglądać się kształtom butelek”
- Redakcja VIVA!
Chociaż z nałogiem zerwała ponad trzydzieści lat temu, nadal żyje niosąc olbrzymie brzemię. „Wolę nie przyglądać się kształtom butelek - bestia nie śpi. (...) Nadal jestem alkoholiczką, ale niepijącą”, wyznała artystka na łamach swojej biografii Stanisława Celińska: niejedno przeszłam. Książka ujrzała światło dzienne w 2012 roku. Stanisława Celińska opowiedziała w niej m.in. zmaganiach z alkoholizmem, zerwaniu z nałogiem i życiu pośród demonów przeszłości. Jest to wstrząsające, lecz przede wszystkim szczere i niezwykle odważne wyznanie.
Stanisława Celińska o walce z alkoholizmem. „Ważne jest, żeby wytrwać. A to nie jest łatwe”
Stanisława Celińska popadła w nałóg alkoholowy w wieku 36 lat. To wtedy odezwały się w niej skłonności do uzależnień i gwiazda nawet nie dostrzegła, kiedy wpadła w jego szpony. Zaczęła tracić role, coraz rzadziej pojawiała się na ekranie. Dziś otwarcie mówi o tym, jak udało jej się zerwać z nałogiem. Sama przyznaje, że był to dla niej rodzaj przebudzenia, wręcz cud. Nie oznacza to jednak, że codzienne zmagania ma już za sobą.
„Trochę chorowałam, gdy rzuciłam picie, bo organizm domagał się swojej dawki alkoholu. Do tej pory nie wypiję (...) wszystkiego, co zawiera alkohol. Nie używam też perfum na jego bazie. Wolę nie przyglądać się kształtom butelek - bestia nie śpi. Powoli problem zniknął, ale nadal się boję, by nie wrócił. (...) Nadal jestem alkoholiczką, ale niepijącą od ponad 20 lat. Ważne jest, żeby wytrwać. A to nie jest łatwe”, wyznała 73-letnia dziś artystka na łamach swojej biografii z 2012 roku.
Alkoholizm to nie jedyne, czemu Stanisława Celińska niezłomnie się przeciwstawiła. Artystka była także nałogową palaczką. „Palenie jest trudniejszym nałogiem do zwalczenia niż alkoholizm. Jak człowiek jest pijany, to wiadomo, inni go skreślają, a przez to może wszystko stracić. Z papierosami sprawa nie jest tak oczywista. Palą niemal wszyscy, w pewnych kręgach nawet papieros należy do dobrego tonu”, podkreśliła. Papierosy rzuciła dwa tygodnie po piciu. Jak sama przyznaje, za sprawą dziesięcioletniej wówczas córki Oli.
Stanisława Celińska o początkach nałogu alkoholowego. „Sodówa mi odbiła”
Niedługo po tym, jak jej kariera zaczęła nabierać tempa, przełom nastąpił także w życiu prywatnym Stanisławy Celińskiej. Wyszła za mąż za aktora, Andrzeja Mrowca. Para ma razem dwójkę dzieci - syna Mikołaja i córkę Olę. Artystka na swoich barkach dźwigała nie tylko wyczerpującą i czasochłonną karierę, ale i obowiązki rodzinne. W pewnym momencie życie ją przytłoczyło.
„Natłok obowiązków, do tego nieświadomość, że mogę mieć głębokie, dziedziczne problemy z alkoholem, niemożność uznania pewnych prawd, na przykład tego, że mogę jednak coś zmienić, jeśli mi się to życie nie podoba – to wszystko spowodowało moją ucieczkę od rzeczywistości. Za dużo dźwigałam. Zaczęło mi nie wychodzić to tu, to tam. I uciekłam w alkohol. Sodówa mi odbiła. Wydawało mi się, że zawsze będę cudna, młoda, śliczna, że będą propozycje. A jak zaczęłam zawalać, urwało się to i tamto, w końcu zrozumiałam, że cały czas trzeba walczyć o wszystko”, wyznała Stanisława Celińska. Na pewien czas alkohol zawładnął jej życiem. „Zdarzało mi się grać po alkoholu, ale rzadko. Mogłam natomiast nie przyjechać na plan. Cała ekipa na mnie czekała, a ja niczym się nie przyjmowałam”.
Stanisława Celińska w 2001 roku:
Stanisława Celińska o tym, jak udało jej się zerwać z nałogiem. „To była kwestia cudu i wiary”
Stanisława Celińska szczęśliwie znalazła w sobie odwagę, siłę i determinację, żeby zerwać z władczym nałogiem. Choć jak sama artystka przyznaje, przełom ten zawdzięcza Bogu. „W moim przypadku to była kwestia cudu i wiary, Wiary Żywej. Bóg i Chrystus uchronili mnie, Hioba – którym się poczułam – przed dalszym ciągiem. Nie leczyłam się, nie zaszywałam, nie byłam na odwykach. Zostało mi to ODJĘTE któregoś pięknego dnia po wielu próbach, modlitwach, błaganiach. Dokładnie tak, jak mówię: ODJĘTE – i od tej pory nie wypiłam niczego, co ma w sobie alkohol”, podkreślała Stanisława Celińska.
Artystka z nałogiem zerwała z dnia na dzień. Miała wtedy 41 lat. Pewnego dnia po prostu weszła do kościoła. Zaczęła żarliwie się modlić, a gdy opuściła świątynię, już nigdy nie sięgnęła po alkohol. „Szczerze powiem, alkohol nigdy mi nie smakował, ale człowiek jest taki durny, że pije. Dopiero kiedy się oddałam Bogu i zaufałam Chrystusowi, gdy wyznałam „Jezu, ufam Tobie”, tak jak święta Faustyna, dopiero wtedy przyszła do mnie Łaska z Góry. I mówię o tym, chociaż teraz jest to niemodne. Ale świat wróci do tych prostych prawd”, czytamy w biografii Stanisława Celińska: niejedno przeszłam.
Stanisława Celińska podczas promocji swojej biografii w 2012 roku: