Reklama

Ta sprawa w sierpniu zeszłego roku wstrząsnęła Polską. Znany muzyk jazzowy i twórca programów dla dzieci, Krzysztof S., miał molestować i dopuszczać się gwałtów na nieletnich. Prokuratura prowadzi przeciwko niemu postępowanie. Nie został póki co przesłuchany, jednak wiadomo, że 6 kobiet złożyło obciążające go zeznania.

Reklama

Sprawa Krzysztofa S.: śledztwo prokuratury, zeznania ofiar

Początkowo mówiło się o ponad 20 poszkodowanych, nieletnich, których miał wykorzystać seksualnie znany muzyk. Ostatecznie, jak wynika z informacji, do których dotarła Wirtualna Polska, sześć kobiet złożyło w prokuraturze zeznania, obciążające Krzysztofa S. Miały paść jego ofiarami przed laty. Według ich relacji, były to akty molestowania seksualnego oraz gwałty na nieletnich, mających zaledwie kilkanaście lat.

„Czas powiedzieć prawdę. Miałam wtedy 14 lat. To była jeszcze szkoła podstawowa. Śpiewałam w chórze. Krzysztof S. do mnie podszedł. Zapytał, jak się nazywam, gdzie mieszkam. Gdy powiedziałam, że w domu dziecka, odparł, że ma w domu starą koszulę i może mi dać. Zaczął mnie odwiedzać w domu dziecka, zabierał do swojego domu, na wyjazdy. Mam dzisiaj ponad 40 lat, a wydaje mi się, że to było wczoraj”, ujawnia w rozmowie z portalem jedna z pokrzywdzonych.

Haniebny proceder miał trwać aż przez 4 lata. W tym czasie muzyk wielokrotnie wykorzystywał swoją ofiarę.

„Zabierał mnie do domu, robił to w samochodzie, na wyjazdach. Miał małe mieszkanie w pobliżu Sejmu, tam też to robił. Mówiłam mu, że jestem dzieckiem, a on na to: nie jesteś dzieckiem, bo miałaś trudne życie, jesteś bardziej dojrzała niż twoje koleżanki”, zwierza się łamiącym się głosem dorosła dziś kobieta.

Prokuratura o śledztwie przeciwko Krzysztofowi S.

„Postępowanie jest w toku, jest prowadzone w sprawie, znajduje się na zaawansowanym etapie. W roli pokrzywdzonych występuje 6 osób. Krzysztof S. nie został przesłuchany”, ujawniła w rozmowie z WP Mirosława Chyr, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Postępowania trwa już ponad 1,5 roku. Jako pierwsze do organów ścigania zgłosiły się dwie kobiety. Powiedziały śledczym, że były wielokrotnie wykorzystywane przez Krzysztofa S., gdy były niepełnoletnie. Miały wówczas mniej niż 15 lat.

Szybko okazało się, że ofiar jest znacznie więcej. Sprawę molestowania seksualnego i gwałtów, których dopuszczać miał się znany muzyk jazzowy, jako pierwszy ujawnił Mariusz Zielke. Do pierwszej ofiary dotarł przypadkowo, gdy poszukiwał materiałów do książki. W związku z apelem, który skierował do wszystkich milczących pokrzywdzonych, do redakcji Wirtualnej Polski zgłosiło się niespełna 10 kobiet. Haniebny proceder miał miejsce kilkanaście lat temu, gdy Krzysztof S. był jedną z gwiazd telewizji i współtwórcą programu „Tęczowy Music Box” i „Co jest grane?”. Z relacji wynika, że trwał przynajmniej do lat 90. ubiegłego wieku. Muzyk na co dzień pracował z nieletnimi.

Informacje o tym, że wykorzystuje podopiecznych z programów telewizyjnych seksualnie i dopuszcza się gwałtów, miały być tajemniczą poliszynela. Po tym, jak sprawa wyszła na jaw, głos zabrało kilka osób ze środowiska artystycznego, w tym jazzowego. Wedle ich relacji, mimo że do wielu osób takie informacje docierały, nikt nie miał twardych dowodów.

Ani Krzysztofa S., do którego redakcja WP zadzwoniła z prośbą o komentarz, ani jego pełnomocnik, nie chcieli komentować sprawy. Muzyk rozłączył się, gdy tylko usłyszał pytanie od dziennikarzy.

W oświadczeniu, które wysłał do mediów kilka miesięcy temu po tym, jak sprawa obiegła już wszystkie media, stanowczo zaprzeczał, że dopuszczał się czynów karalnych, w tym molestowania seksualnego oraz gwałtów na nieletnich. Twierdził, że informacje te rozpowszechnia jedna osoba. Nie chciał jednak ujawnić jej personaliów.

„Wszystkie pojawiające się na mój temat „rewelacje” oparte są na pomówieniach jednej osoby, której personaliów nie ujawnię, nie chcąc jej zaszkodzić. Jest to osoba znana mi i mojej rodzinie od przeszło 20 lat i przez większość tego czasu pozostająca z nami w bliskich stosunkach. Niestety, w ubiegłym roku osoba ta poprosiła mnie o przekazanie jej dużej kwoty pieniędzy, które miały posłużyć jej ułożeniu sobie życia. Nie będąc w stanie spełnić tej prośby, ale też mając poczucie nadużycia naszej przyjaźni – odmówiłem. Wówczas, było to w czerwcu ubiegłego roku, zerwała kontakty z nami i skierowała przeciwko mnie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa Stanowczo zaprzeczam stawianym mi zarzutom”, twierdził Krzysztof S.

Dodał, że nie był przesłuchany przez organy ścigania, mimo trwającego śledztwa, ani w charakterze świadka, ani tym bardziej podejrzanego. Potępił również medialne publikacje i stwierdził, że miały negatywny wpływ na jego zdrowia oraz stan psychiczny bliskich, żony i córki. Zadeklarował również gotowość do współpracy z organami ścigania. Żaden z dziennikarzy miał również nie podjąć próby kontaktu z muzykiem. Oświadczenie to podważył sam Mariusz Zielke.

„Rozmawiałem z jego żoną na tydzień przed publikacją. Dałem szansę się wypowiedzieć także innym osobom. Miałem latać za nimi z kamerą? W każdej chwili jestem gotów do konfrontacji i rozmowy (obiecuję nie być napastliwy, przedstawię tylko dowody i poproszę o ich skomentowanie). Ofiary też chciałyby spojrzeć w oczy sprawcy, chętnie zorganizuję spotkanie, na którym pojawią się wszystkie i powiedzą w oczy S., co im zrobił”, kontrował.

Ofiary Krzysztofa S. Przede wszystkim dziewczynki, lecz także chłopcy

Według informacji, do których dotarł dziennikarz śledczy i pisarz, ofiarami 83-letniego kompozytora i muzyka miały być głównie kobiety, lecz także kilku mężczyzn. Wszyscy byli niepełnoletni, gdy zostali wykorzystani seksualnie. Łącznie było to ponad 20 osób.

Śledztwo trwa od ponad półtora roku, prowadzi je prokuratura w Warszawie.

Reklama

Krzysztof S. to znany muzyk jazzowy, kompozytor i współtwórca programów telewizyjnych:

agencja Forum
Reklama
Reklama
Reklama