Dietetyczne porady Anny Lewandowskiej są nierzetelne? Trenerkę nominowano w konkursie na Bzdurę Roku!
Anna Lewandowska jest jedną z najbardziej znanych trenerek fitness z Polsce. Swoim fankom udziela też w Internecie porad dietetycznych. Niestety specjaliści dopatrzyli się w jej wpisach nieścisłości. Szczególnie jeden z nich zapewnił jej niechlubną nominację w konkursie na Biologiczną Bzdurę Roku.
Anna Lewandowska autorką bzdury roku?
Konkurs jest pomysłem Łukasza Sakowskiego, autora bloga totylkoteoria.pl. Nominację Anny Lewandowskiej wytłumaczył w ten sposób: „Żona znanego piłkarza publikuje na swoim blogu – hpba.pl – teksty dotyczące odżywiania, pisane z pozycji eksperta. Niestety są one często naszpikowane mniejszymi lub większymi, a czasem nawet fundamentalnymi błędami. W tej sytuacji miałem dylemat – wybrałem łącznie trzy biologiczne bzdury Anny Lewandowskiej. Jedna o tym, że mikrofalówka powoduje depresję i całe mnóstwo innych chorób, druga o tym, że smalec gęsi to źródło białka, a trzecia o miodzie jako leku na cukrzycę, gdyż zawiera cukry redukujące”. Za najbardziej niezgodną z prawdą i zaskakującą uznał informację o smalcu i wyjaśnił czytelnikom: „Smalec jest tłuszczem i jest weń (nie w białko) bogaty”.
Skąd pomysł na taki konkurs? „Ideą inicjatywy Biologiczna Bzdura Roku jest krytyka głoszenia pseudonaukowych treści publicznie, przez osoby z tytułami naukowymi, polityków, celebrytów, duchownych, dziennikarzy itp., jak i zwrócenie uwagi na poszczególne tematy dotyczące biologii”, tłumaczy Łukasz Sakowski na blogu.
Pozostali nominowaniu w tym zestawieniu to między innymi Rafał Ziemkiewicz za słowa: „Po raz pierwszy od czasów Reagana w USA prezydentem jest mężczyzna z chromosomami”, a także Polski Związek Łowiecki za stwierdzenie, że „człowiek to ssak, a nie zwierzę”. Ubiegłorocznym zwycięzcą był magazyn „Fronda” za cytat „znak krzyża zabija zarazki”.
To nie pierwszy raz kiedy trenerce zarzuca się podawanie nieprawdziwych lub nieścisłych informacji. Wykwalifikowani dietetycy zwracali już uwagę na liczne błędy w jej wpisach oraz to, że nigdy nie powołuje się na konkretne badania, a także nie podaje źródeł. Specjalistów martwi, że dzięki popularności trenerka automatycznie stała się autorytetem. I mimo że sprawa smalcu wydaje się drobiazgiem, w pewnych przypadkach nierzetelne informacje mogą okazać się szkodliwe, a skutki stosowania się do nich być widoczne dopiero za kilka lat. Anna Lewandowska wciąż ma tysiące fanek, które za nią podążają. W kwietniu ubiegłego roku pochwaliła się certyfikatem dietetyka, wciąż jednak zdarzają jej się drobne pomyłki.
Czy rzeczywiście jej błąd to bzdura roku?