Reklama

Śmierć Ariego Behna wstrząsnęła norweską rodziną królewską. Były mąż księżniczki Marthy-Louise popełnił samobójstwo w Boże Narodzenie 2019 roku. Wcześniej otwarcie mówił o tym, że nie radzi sobie z emocjami po rozwodzie. Od dłuższego czasu walczył z depresją. Niestety bezskutecznie. Jego ostatnie pożegnanie odbyło się trzeciego stycznia 2020 roku. Teraz ujawniono więcej szczegółów na temat ostatnich chwil jego życia.

Reklama

Ari Behn nie żyje

Wybitny pisarz i dramaturg. Jego dzieła tłumaczone były na kilka języków, w tym m.in. niemiecki, francuski, islandzki czy węgierski. Jeszcze większą rozpoznawalność przyniosło mu małżeństwo z księżniczką Marthą-Louise. W 2016 roku Ari Behn i księżniczka Martha-Louise ogłosili rozwód: „Czujemy się winni, ponieważ nie jesteśmy już w stanie wspólnie tworzyć bezpiecznej przystani dla naszych dzieci, które na to zasługują. Ale mamy nadzieję i wierzymy, że uda nam się utrzymać przyjaźń”, podali w oświadczeniu.

Ich decyzja wstrząsnęła krajem, bowiem małżeństwo uznawane było za jedno z najzgodniejszych w rodzinie królewskiej. Para podjęła tę decyzję po szesnastu latach związku. Choć rozwód nastąpił w 2017 roku, byli małżonkowie wciąż wspólnie wychowywali trójkę dzieci: Maud Angelica, Leach Isadora i Emma Tallulah. Przypomnijmy, że księżniczka Martha Louise jest córką króla Norwegii, Haralda V i królowej Sonji oraz starszą siostrą następcy tronu Norwegii, księcia Haakona.

EAST NEWS

Za granicą o Arim Behnie zrobiło się w ostatnich latach głośno również ze względu na oskarżenia o molestowanie, jakie pisarz wysunął wobec znanego aktora Kevina Spacey’ego. W 2017 roku Spacey był gospodarzem koncertu w Oslo i to właśnie tam miało dojść do ich pierwszego spotkania. W jednym z wywiadów pisarz przyznał, że Kevin dopuścił się wtedy absurdalnego zachowania: „Świetnie nam się rozmawiało. Kevin jest błyskotliwym i bardzo inteligentnym mężczyzną. Po kilku minutach rozmowy zaproponował, żebyśmy wyszli na zewnątrz i zapalili papierosa. Zanim jednak wstaliśmy, włożył pod stolik rękę i złapał mnie za krocze. Zszokowało mnie to. Wstałem i powiedziałem, że może zapalimy kiedy indziej”, opowiadał na antenie programu P4.

Ari Behn - rozwód, alkoholizm, depresja

Po rozwodzie z księżniczką Ari Behn przelał swoje emocje na papier. Napisał ostatnią książkę Inferno, którą krytycy opisali jako „nasączoną rozpaczą i smutkiem”. Sam pisarz w rozmowie z norweską gazetą VG powiedział o sobie: „Jestem wczorajszą newsem, którego nie przekazano jeszcze światu. Jestem klaunem, ale w najlepszym razie jestem publicystą i aktorem. Dla wielu jestem głupcem”.

Informacja o śmierci Ariego Behna była dużym szokiem dla Norwegów. „Z wielkim smutkiem informujemy, że królowa i ja otrzymaliśmy wiadomość o śmierci Ariego Behna. Ari jest ważną częścią naszej rodziny od wielu lat i mamy ciepłe, miłe wspomnienia o nim”, napisał król Norwegii Harald V.

Ari Behn popełnił samobójstwo w Boże Narodzenie, które podobno miał spędzić z rodziną. Swoją obecność odwołał w ostatniej chwili. Według niektórych źródeł jego ciało znalazł jego ojciec. „Ari przez lata był ważną częścią naszej rodziny i mamy ciepłe i miłe wspomnienia o nim. Żałujemy, że nasze wnuki straciły swego ukochanego ojca”, pisał w oświadczeniu król Norwegii. Dopiero po śmierci Ari Behna na jaw wyszło, że od lat zmagał się z alkoholizmem i problemami psychicznymi. Przed laty w jednym z wywiadów przyznał, że cierpi na chroniczną depresję i samotność.

Ceremonia pogrzebowa odbyła się 2 stycznia 2020 roku i była otwarta dla zwykłych ludzi. Pod katedrą w Oslo kilka godzin przed ceremonią zbierali się ludzie, którzy oddali hołd zmarłemu. W czasie ceremonii głos zabrali rodzice Ariego, Olav i Marianne, jego siostra i brat oraz najstarsza córka, Maud. „Doświadczyłeś i pomogłeś wielu ludziom w ich życiu, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Dotknąłeś nas wszystkich drogi Ari. Miałeś wielkie serce. Miałeś w nim o wiele więcej miejsca niż ktokolwiek inny. Wszyscy się śmialiśmy i uśmiechaliśmy, odkąd byłeś dzieckiem”, opowiadała mama Ariego.

Najbardziej poruszające słowa padły jednak z ust najstarszej córki Aiego Behna, Maud. Mówiąc je dziewczynka nie kryła łez: „Nie widziałam cię od dwóch tygodni i już za tobą bardzo tęskniłam. Chcieliśmy świętować z Tobą Boże Narodzenie. Tak bardzo nie mogłam się doczekać, żeby cię znów zobaczyć, ale to już nigdy nie nastąpi. Już nigdy nie zobaczę twojego uśmiechu i twoich życzliwych oczu (....). Zawsze sprawiałeś, że czułyśmy nieskończoną siłę i radość. Sprawiałeś, że czułyśmy się, jakbyśmy mogły być kimkolwiek. Byłeś z nas taki dumny, ale my też byłyśmy z ciebie bardzo dumne”, opowiada.

Nigdy nie wyobrażałyśmy sobie, że nasz ojciec nas opuści. To nie jest niczyja wina, nie możemy winić siebie. Samobójstwo jest jak śmiertelna choroba, a nasz tata musiał być już tak zmęczony, że nie widział innego wyjścia”, mówiła. „Myślałyśmy, że będziesz tutaj, aby śledzić nas w dojrzewaniu, kiedy się pobierzemy, zobaczysz, co zrobimy z naszym życiem, zobaczysz, kim się stajemy, zobaczysz postępy w sztuce, jeździectwie i makijażu - lub byłbyś tutaj, aby zobaczyć nasze przyszłe dzieci. Ale tak nie będzie. Zdecydowałeś się wyjść wcześniej....Zawsze istnieje wyjście. Chcę powiedzieć wszystkim, że zawsze istnieje drugie wyjście, nawet jeśli wydaje ci się, że tak nie jest. Możesz uzyskać pomoc i może być lepiej. Szkoda, że nie możemy cię przytulić. Kochamy cię tato - byłeś lśniącym diamentem”, wyznała poruszona.

Reklama

Ari Behn miał 47 lat.

NTB scanpix/Associated Press/East News
0000276/Reporter
Reklama
Reklama
Reklama