Reklama

Ta miłość zmieniła jej życie... Beata Tyszkiewicz, ikona polskiego kina, wspaniała artystka, uwielbiana aktorka. W życiu prywatnym nie miała jednak szczęścia. Gwiazda trzykrotnie stawała na ślubnym kobiercu. Ale prawdziwą miłość odnalazła u boku Józefa Łotysza. Mimo że relacja nie przetrwała próby czasu, zaś mężczyzna zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, gwiazda do dziś wspomina go z czułością...

Reklama

Wielka miłość Beaty Tyszkiewicz. Kim był Józef Łotysz?

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 50-tych. Wówczas Beata Tyszkiewicz, dziewczyna z dobrego domu, z arystokratyczną urodą i silną osobowością, rozpoczęła naukę w szkole teatralnej w Warszawie. Miała już na koncie sukces: debiutował bowiem rolą Klary w „Zemście”, film został bardzo dobrze przyjęty przez publiczność i krytyków. Ona jednak nie spoczęła na laurach a postanowiła szlifować swój talent pod okiem najlepszych profesorów.

Nie w głowie były jej miłości. Los bywa jednak przewrotny i na drodze 20-latki stanął wyjątkowy człowiek. Jej serce zdobył student czwartego roku, Józef Łotysz. Mężczyzna był o pięć lat starszy. Pracował także w Gazecie Poznańskiej. Ujął ją dowcipem, inteligencją i charyzmą. Wszyscy, którzy go poznali wiedzieli, że był człowiekiem wielu talentów. Dusza towarzystwa i mężczyzna, którego nie dało się nie lubić. Był również ulubieńcem kadry pedagogicznej i cieszył się jej uznaniem.

Uczucie było bezsprzecznie niezwykle silne. „Beata wielokrotnie przyznawała w rozmowach, że Łotysz jest jej największą miłością”, mówiła w Na żywo przyjaciółka gwiazdy.

Co stanęło im na przeszkodzie? Po czasie związek przeszedł poważny kryzys. Zazdrość i chęć kontroli doprowadzały do kolejnych nieporozumień. Mężczyzna potrafił towarzyszyć partnerce na kolejnych planach produkcji. Beata Tyszkiewicz ulegała ukochanemu, próbowała tłumaczyć jego zaborczość miłością. „To była tęsknota z gatunku beznadziejnych i niezrozumiałych. Po prostu miłość”, konstatowała znajoma aktorki.

„Józek był przystojny, zdolny, ale okropny nicpoń. Nie miałam pojęcia, że można tak traktować drugą osobę. Te pierwsze uczucia niepotrzebnie nas warzą. W naszą promienność wkrada się gorycz. A my upieramy się przy nich, bo bronimy swojej niezależności, wyboru. Kobiety stać na uczucia mierzone własną miarą, dopiero gdy są niezależne”, cytuje wypowiedź aktorki Dobry Tydzień.

Relacja nie przetrwała próby czasu. Dalsze losy Józefa Łotysza były natomiast tragiczne...

Czytaj także: Tworzyli jedną z najpiękniejszych par. Dlaczego Beata Tyszkiewicz i Andrzej Wajda rozstali się?

archiwum Filmu / Forum

Beata Tyszkiewicz, 1964, kadr z filmu „Pierwszy dzień wolności” w reżyserii Aleksandra Forda

Tragiczna śmierć Józefa Łotysza zmieniła wszystko

W końcu para postanowiła się rozstać. Beata Tyszkiewicz związała się z Andrzejem Łapickim. Trudno jej było zapomnieć o Józefie Łotyszu. Potem na jej drodze pojawił się Andrzej Wajda, a aktorka została po raz pierwszy mamą. Na świat przyszła jej córka Karolina.

Józef Łotysz także rozpoczął nowe życie. Miał jednak problemy z alkoholem. W 1971 roku zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. „W stolicy krążyły plotki o powiązaniach żony aktora, stewardesy, z gangiem przemytników oraz o nim jako przypadkowej ofierze...”, czytamy w Dobrym Tygodniu.

Jego śmierć była dla aktorki prawdziwym ciosem.

„Przyznawała w prywatnych rozmowach, że to on był jej największą miłością. Uważała, że nikt jej nigdy tak nie kochał”, podkreślała jej znajoma. Niestety, spełnienie nie było im dane...

Czytaj także: Wielkie szczęście i rodzinny dramat. Oto historia miłości Wojciecha Młynarskiego i Adrianny Godlewskiej

archiwum Filmu / Forum
Reklama

Józef Łotysz, 1966, kadr z filmu „Kochankowie z Marony” w reżyserii Jerzego Zarzyckiego

Ryszard Horowitz
Reklama
Reklama
Reklama