Reklama

Obie wychowywały się w sportowym duchu, były ze sobą bardzo blisko. Przez wiele lat po śmierci Agaty Mróz jej ukochana siostra nie wypowiadała się publicznie. Teraz Katarzyna Mróz zrobiła wyjątek i opowiedziała o relacji z siatkarką, żałobie po niej i pożegnaniu, na które nie zdążyła.

Reklama

Agata Mróz oczami siostry

Od przegranej Agaty Mróz z białaczką mija ponad 15 lat. To czas, w którym siostra mistrzyni nie chciała udzielać wywiadów. Zbyt trudno było jej mówić o siostrze. Dopiero teraz zdecydowała się podzielić kilkoma wspomnieniami.

Zdaniem Katarzyny Mróz jej młodsza o rok siostra była szalona i zawsze stawiała na swoim. Łączyła je bliska więź i nawet gdy nie mogły dzielić codzienności, bo Agata wyjechała do szkoły sportowej w Sosnowcu, to pisały do siebie listy. Niedawno pani Katarzyna je znalazła…

Katarzyna Mróz, 2012

LUKASZ SZELAG/REPORTER

W wieku 17 lat Agata Mróz dowiedziała się, że ma białaczkę. Mimo to kontynuowała karierę i osiągnęła wiele sukcesów. A jak zmarła w 2008 roku siatkarka zareagowała, gdy jej choroba zaczęła postępować? Wiadomo, że na początku trochę się podłamała, ale nigdy nie dała tego po sobie poznać. Pewnie, że człowiek przejmuje się takimi rzeczami, ale my nie jeździliśmy do niej do szpitala, żeby siedzieć przy łóżku i ryczeć. Staraliśmy się przejść nad tym do porządku dziennego. Chcieliśmy normalnie funkcjonować, bo jej też to było potrzebne. Płacz w niczym by nie pomógł. Trzeba było żyć dalej”, mówi jej siostra dla Przeglądu Sportowego.

Wspomina też, że nie podobało się jej, że o chorobie siostry piszą wszyscy. Że pozwala ona na to i sama dzieli się chętnie tym, co przeżywa. „Nawet będąc osobą publiczną, starałabym się odizolować. Najwidoczniej Agata tak chciała. Być może to ją podbudowywało”, mówi Dariuszowi Dobkowi.

Choć gwiazda siatkówki słyszała od lekarzy, że w jej przypadku umiera dwóch pacjentów na pięciu, nigdy nie skupiała się na najgorszym scenariusz. „Wydaje mi się, że nigdy nie chciała poddać się myśleniu, że dojdzie do najgorszego. Skupiała się na tym, żeby szczęśliwie urodzić Lilę, później się wyleczyć, a że potem już samo się ułoży. Wszystko zmierzało ku dobremu, ale pojawiła się jedna bakteria i skończyło się, jak się skończyło. Czasami tam, u góry coś innego jest pisane”…

ZOBACZ TEŻ: Wnuczka Grażyny Szapołowskiej zagrała z babcią w serialu. Mówi o poczuciu presji. „Na razie mnie to peszy”

Agata Mróz z ukochanym po urodzeniu córki

Archiwum prywatne

Katarzyna Mróz o ostatnim spotkaniu z siostrą

Ostatnia wizyta pani Katarzyny we wrocławskim szpitalu, w którym leżała Agata Mróz, miała miejsce na krótko przed jej odejściem. Ale nic go nie zapowiadało. „Wszystko było w miarę OK. Musiałam wrócić do Krakowa, grałam wtedy w Wiśle. Pamiętam słowa mojego taty: „A, po co jedziesz? Przecież nic się nie stanie, jak zostaniesz”. Musiałam jednak jechać”, wyznała Katarzyna Mróz w „Przeglądzie Sportowym”.

Następnego dnia z rana zadzwoniła do niej mama z pilną wiadomością, że „z Agatą jest źle”. Pani Katarzyna zrobiła wszystko, bo jak najszybciej dojechać z powrotem do Wrocławia, pomagał jej mąż. W podróży czuła się fatalnie, miała złe przeczucia. „Nie zdążyłam. Tylko tyle, co dzień wcześniej. Mama zadzwoniła do mnie po tym, jak Agata straciła przytomność. I już jej nie odzyskała”, mówi dziś siostra siatkarki.

Katarzyna Mróz, Agata Mróz

TOMASZ MARKOWSKI / newspix.pl

CZYTAJ TEŻ: Wyznanie Maffashion poruszyło sieć: „Nie otrzymuję alimentów na synka". Sebastian Fabijański odpowiedział

Czas żałoby był i jest trudny. Na początku było wiele momentów, w których pani Katarzyna czuła obecność siostry w różnych małych znakach.

Dziś stara się pielęgnować pamięć o niej na różne sposoby. Między innymi opowiada swoim córkom o tym, jak wspaniałą osobą była Agata. Gdy dzieci zaś pytają, gdzie jest ciocia, zawsze pada wzruszająca odpowiedź, że poszła do aniołków...

Reklama

Agata Mróz, 2005 rok

PIOTR GAJEK/East News
Reklama
Reklama
Reklama