Reklama

Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre to jedna z najbardziej znanych francuskich par. I jedna z najbardziej niekonwencjonalnych. On słynny filozof i pisarz, współtwórca egzystencjalizmu. Niski, brzydki, o powierzchowności „zaślinionej ropuchy” uwodził kobiety intelektem. Ona m.in. autorka głośnej książki, dziś klasyki feminizmu „Druga płeć”, miała opinię skandalistki. To z tej książki pochodzi bodaj najsłynniejsze zdanie Simone: „Nikt nie rodzi się kobietą, lecz się nią staje”, odnoszące się do społecznej roli żony i matki, w jaką wpychane są kobiety.

Reklama

W latach 30. ubiegłego wieku odrzucała małżeństwo, macierzyństwo, nie chciała mieć dzieci, robiła aborcje. Była wolną kobietą niezależnie od tego, czy jej wybory były akceptowane, czy nie. Z Jeanem- Paulem Sartrem spędzili razem 50 lat, do jego śmierci w 1980 roku. Mieli wiele innych związków, o których sobie wzajemnie opowiadali. Niektórzy twierdzą, że Simone de Beauvoir pozwalała Sartrowi na zdrady, bo chciała z nim być za wszelką cenę. Że jak markiza de Merteuil z „Niebezpiecznych związków” czasem sama podstawiała mu kochanki byle go mieć pod kontrolą. Jaką parą byli Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre?

Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre: historia miłości

Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre spotkali się w 1929 roku na podyplomowych studiach w elitarnej École Normale Supérieure. Simone urodziła się w 1909 roku, w burżuazyjnej rodzinie, w Paryżu. Jej rodzice mieli duże aspiracje, ale stracili znaczną część majątku w czasie wojny, więc ani Simone, ani jej młodsza siostra Helena nie mogły liczyć na duży posag. Obie rosły w przekonaniu, że nie mają szans na dobre małżeństwo. Ojciec — paryski adwokat nie chciał mieć córek, gardził kobietami. Mówił, że „kobieta jest tym, czym zrobi ją mąż”, co na pewno jego starsza córka zapamiętała. Twierdził, że „Simone myśli jak mężczyzna”, co było komplementem.

Simone bardzo chciała się kształcić, wiedziała, że jej szansę na bogate małżeństwo nie są za wielkie, wobec czego przekonywała rodziców, że powinna potrafić sama na siebie zarobić. Studiowała matematykę i literaturę, potem wybrała filozofię na Sorbonie, ku przerażeniu matki, która obawiała się, że Simone nauczy się tam bezbożności. Ale ona wiarę straciła jako nastolatka, do końca życia pozostała ateistką.

Simon de Beauvoir w 1938 roku, kiedy była nauczycielką w Liceum Moliera w Paryżu,fot. Bridgeman Images/Forum

Jean-Paul Sartre był pierwszą, wielką miłością Simone de Beauvoir

Jean-Paul Sartre był od niej o cztery lata starszy, pochodził z zamożnej paryskiej rodziny, był wychowywany przez kobiety, które uwielbiały go i rozpuszczały. Uważał, że stało się to pożywką dla rozwoju jego narcystycznej osobowości i przesadnej wiary w swoje talenty. Ale był niezwykle utalentowany: świetnie grał na fortepianie i śpiewał. Już jako dziecko pisał powieści, świetnie się uczył. Choć był nieznośny. Na uczelni zasłynął rzucaniem bomb wodnych z okrzykiem: „Tako szcza Zaratustraa”. Czarował dziewczyny, choć nie miał tzw. prezencji — był zdecydowanie niski, miał około 150 cm wzrostu, był zezowaty, miał marne zęby, do tego pożółkłe od nieustannego palenia, słabo się ubierał i nie dbał o to. A jednak działał na kobiety.

Dla Simone był pierwszą wielką miłością, to z nim straciła dziewictwo w pokoiku przy ulicy Rochefort Clermont. Wspominała, że Sartre rozbudził ją „pocałunkiem intelektu”. Imponował jej inteligencją, błyskotliwością, erudycją. „Ja byłam inteligentna, ale Sartre był geniuszem”, pisała po latach w „Pamiętniku statecznej panienki”. Oboje przystąpili do trudnego egzaminu tzw. agrégation – dzięki któremu można było zyskać posadę profesora w szkołach średnich. Sartre zdał go najlepiej, ale Simone zajęła miejsce z wynikiem słabszym tylko o 2 punkty. Zrobiła na nim wrażenie. Mówił o niej, że ma umysł mężczyzny, a uczucia kobiety.

Zobacz też: Pola Negri i Rudolph Valentino: historia miłości bogów Hollywood

Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre: żyli w otwartym związku

Jean-Paul Sartre, który od młodych lat był babiarzem, miał już za sobą różne doświadczenia. Ale Simone naprawdę mu się podobała. Myślał nawet o małżeństwie, chciał jej oddać, to co uważał za najcenniejsze, czyli swoją wolność. Ale ona nie chciała ślubu, za dobrze pamiętała małżeństwo swoich rodziców i wizyty ojca w burdelu. W 1929 roku Jean-Paul Sartre zaproponował swojej wybrance pakt, miał obowiązywać przez dwa lata rozłąki - Sartre szedł do wojska, i ewentualnie być przedłużony. Na ławce nieopodal Luwru ustalili, że będą wolni i nierozłączni. Obiecali sobie, że zawsze będą mogli na siebie liczyć. Gdy jedno zawoła, drugie się stawi. Że ich związek będzie otwarty i mogą nawzajem się zdradzać, ale muszą sobie o tym powiedzieć. Nie wolno się oszukiwać, przeciwnie: należy informować partnera o wszystkim, co dotyczy życia intymnego. Innymi słowy, dali sobie przyzwolenie na poliamoryczny związek, w którym więź między nimi była najważniejsza, ale nie jedyna.

Simone de Beauvoir i Jean-Paule Sartre, 1948 rok, fot. Ulstein Bild/Getty Images

Romanse Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre

To był dość rewolucyjny związek, jak na lata 30. ubiegłego wieku, a pewnie w wielu środowiskach byłby bulwersujący i dzisiaj. Miał być sztandarowym przeciwstawieniem się mieszczańskiej instytucji małżeństwa, na rzecz wzajemnej miłości, więzi wybranej z wolnej woli. Dzieci nie były problemem, żadne z nich nie pragnęło ich mieć, zamierzali poświęcić się tworzeniu, pisaniu, podróżom. Czy byli w tym związku szczęśliwi? Stworzyli tzw. rodzinkę, do której przyjmowali kochanki i kochanków. Simone de Beauvoir próbowała nakłaniać do sypiania z Sartrem inne kobiety, w tym swoje uczennice. W latach 40. wybuchł zresztą skandal, jedna z matek oskarżyła Simone, że uwodzi uczennicę Natalie Sorokin, doprowadzając ją do podniecenia. Natalia była pełnoletnia, ale wdrożono śledztwo. W końcu oboje z Sartrem stracili prawo do nauczania w liceach, choć nikt niczego nie udowodnił.

Simone w swoim paryskim mieszkaniu, 1956 rok, fot. Researchers History/Getty Images

17-letnią Olgę Kosakiewicz, córkę białego rosyjskiego emigranta, Simone poznała w 1933 roku, gdy uczyła w Rouen. Wiedziała, że Jean-Paul szalał na jej punkcie, próbował uwodzić ją przez dwa lata, przez co Simone umierała z zazdrości. W końcu w 1935 roku zaproponowała jej mieszkanie i utrzymanie na swój koszt. Olga stała się ostatecznie kochanką Simone, natomiast Sartre zakochał się w jej starszej siostrze Wandzie. O seksie z Wandą oczywiście natychmiast opowiedział Simone de Beauvoir. Można powiedzieć, że było to dość okrutne, jakby oboje z Sartrem eksperymentowali na sobie. Z drugiej strony oboje zyskiwali wgląd w przeżycia drugiej strony, innej płci. W każdym razie godzili się na to. W skład „rodzinki" wchodziły jeszcze Bianca Bienenfeld i Natalia Sorokin. A także Jacques-Laurent Bost, kochanek Simone.

Całe życie żyła w zazdrości

Podobno Simone de Beauvoir całe życie liczyła na to, że wreszcie będzie z Sartrem sam na sam. Ale nigdy tak się nie stało. Może gdyby go miała dla siebie, nie weszłaby w 15-letni romans z amerykańskim pisarzem Nelsonem Algrenem, z którym latami korespondowała. Ani z Claudem Lanzmanem, reżyserem słynnego filmu „Soah”. Mieszkali razem siedem lat (1952-59), był jedynym mężczyzną, z którym dzieliła mieszkanie. Razem pracowali i wspinali się po górach, oczywiście Lanzman przyjaźnił się bardzo z Jeanem -Paulem Sartrem.

Simone nie miała wszystkiego pod kontrolą. Umierała ze strachu, gdy Sartre związał się z amerykańską pisarką i filozofką Dolores Vanetti, której wyznał szaleńczą miłość. Myślała, że ona go nie wypuści z Ameryki, że on już nie wróci. A Arlette Elkaïm... Urodzona w Algierii studentka pochodzenia żydowskiego, którą poznał w 1956 roku, gdy miała siedemnaście lat. Nigdy się z nią nie rozstał, adoptował ją w 1965 roku.

Zobacz też: „Miłość ci wszystko wybaczy”. Burzliwa historia miłości Hanki Ordonówny i Michała Tyszkiewicza

Simon de Beauvoir i Jean-Paul Sartre zawsze wzbudzali sensację, byli jedną z najpopularniejszych par we Francji, 1970 rok, fot. Granger History Collection/Forum

Mówił, że urzeka go uwodzenie, kobiety raczej lubił pieścić niż odbywać z nimi stosunki. Uważał się za masturbatora kobiet. Miał do nich złożone uczucia, w młodości czuł się zdradzony przez matkę, którą uwielbiał, a która po raz drugi wyszła za mąż, za mężczyznę, którego nie znosił. Upokarzały go piękne kobiety, które nie chciały być jego kochankami, kiedy był młody i nieznany. Z Simone stanowili raczej związek dusz niż ciał. Ona w liście do Nelsona Algrena pisała „To była raczej głęboka przyjaźń niż miłość, miłość nie bardzo się udała. Głównie dlatego, że on [Sartre] nie przywiązuje wielkiej wagi do seksu. Jest ciepłym, pełnym życia mężczyzną wszędzie, tylko nie w łóżku. Szybko to poczułam, chociaż nie miałam żadnego doświadczenia, i stopniowo doszliśmy do wniosku, że dalsze bycie kochankami jest bezsensowne, a nawet nieprzyzwoite”. Pisała, że Sartre jest niezrównanym przyjacielem jej myśli.

Pierwsza Para Francji

W latach 30 i praktycznie jeszcze 60. Simone de Beauvoir i Jean-Paul Sartre byli pierwszą parą intelektualnej Francji. Egzystencjalizm, którego Sartre był jednym z najważniejszych przedstawicieli to ważny kierunek we współczesnej filozofii. Sartre zresztą z czasem odszedł od niego w stronę marksizmu, był bardzo lewicowy, wypominano mu słabość do sowieckiej Rosji, odwiedzał Fidela Castro, ale też Che Guevarre. Był zdolnym pisarzem, powieść „Mdłości” czy sztuka „Przy drzwiach zamkniętych” to dzisiaj klasyka francuskiej literatury. W 1964 roku otrzymał nagrodę Nobla, ale nie przyjął jej, bo jak mówił, nie chciał być uwieczniony za życia. Wraz z Simone de Beauvoir założył słynne pismo „Le Temps modern”, organizował spotkania intelektualistów w dzielnicy Saint Germain de Pres. Do dzisiaj turyści chodzą do Café de Flore, słynnej kawiarni paryskiej inteligencji, gdzie bywali też Jean-Paul Sartre, Simone de Beauvoir, Albert Camus.

Adoptowana córka Simone - Sylvie Le Bon została też filozofką, zdjęcie z 2008 roku, fot. MIGUEL MEDINA/AFP/EAST NEWS

Z kolei Simone de Beauvoir sławę przyniosła wydana w 1949 roku „Druga płeć”. Pisała w niej, że to mężczyźni wciąż rządzą światem, a kobiety mają skłonność do poświęcania się rodzinie i dzieciom. Uważała, że rola kobiety określona jest nie tyle biologicznie, ile społecznie, dlatego jak mówiła, kobietami się stajemy. „Mężczyzna jest definiowany jako istota ludzka, a kobieta jako istota kobieca – kiedykolwiek zaczyna zachowywać się jak człowiek, mówi się o niej, że imituje mężczyznę”. Szok wywołały jej uwagi na temat macierzyństwa, aborcji, do której się przyznała i małżeństwa, które porównywała do prostytucji - seks za utrzymanie i status społeczny. Uznanie przyniosła jej też powieść „Mandaryni” z 1955 roku, w której opisała swój związek z Nelsonem Algrenem. Książka uhonorowana została prestiżową nagrodą Goncourtów.

Reklama

W 1964 roku Simone adoptowała studentkę Sylwię Le Bon, która została profesorem filozofii, opiekowała się de Beauvoir i Sartrem do końca ich dni. Zapamiętała ich jako otwartych, życzliwych ludzi, którzy wpuścili ją do swojego życia. W latach 70. oboje byli trochę na uboczu, Sartre chorował, prawie nie widział, ale zawsze prowadzony był przez wianuszek uczennic i kochanek. Doznał serii wylewów, zmarł na obrzęk płuc w kwietniu 1980 roku. Beauvoir była przy nim do końca, a potem umieranie Jean-Paula opisała. Ze szczegółami. Umarła sześć lat później, została pochowana w tym samym grobie na cmentarzu Montparnasse. ​​​​​​

Reklama
Reklama
Reklama