Reklama

To była historia niczym z bajki. Los pchnął ich ku sobie na przyjęciu w Nowym Jorku, natychmiast poczuli więź. Ryszarda Horowitza i Annę Bogusz połączyło wielkie uczucie, ona stała się jego największą muzą. Dziś są ze sobą już od 53 lat, kochają się nadal tak samo mocno, jak kiedyś. „Gdyby nie żona, wykończyłbym się psychicznie”, mówił fotograf przed laty w VIVIE!. Z okazji urodzin Ryszarda Horowitza przypominamy jego niesamowitą historię miłości z żoną.

Reklama

Ryszard Horowitz i Anna Bogusz. Historia miłości

Oboje byli polskimi imigrantami, zamieszkałymi w Ameryce. Dzieliły ich powody wyjazdu: Ryszard Horowitz wyjechał z własnej woli. Od lat planował odwiedzić obcy kontynent, niekoniecznie rozważał jednak całkowitą emigrację. „Już w liceum, kiedy z Romkiem pochłanialiśmy amerykańskie filmy. (...) Marzyłem, by tę Amerykę poznać. Zobaczyć na własne oczy, jak wygląda ten „zgniły Zachód”, jak nazywały go komunistyczne władze. W 1953 roku w krakowskim Muzeum Narodowym pokazano wystawę „Oto Ameryka”. (...) Nam tylko ślinka kapała, gdy oglądaliśmy te kolorowe krawaty, koszule w pstrokate wzory, komiksy, puszki zupy Campbell, butelki coca-coli i plastikowe długopisy. Amerykański mit stworzył też jazz”, opowiadał przed laty w VIVIE!. Jako student Akademii Sztuk Pięknych miał pełne wsparcie rodziców.

Zobacz: On robił wielką karierę, ona mu kibicowała. Niezwykły związek Grażyny Marzec i Olgierda Łukaszewicza

Anna Bogusz wyleciała razem z rodzicami, gdy jej ojciec dostał pozwolenie na emigrację do Wenezueli. Córka naukowca nie była z tego powodu szczęśliwa. Jedynie z początku, bowiem po czasie zżyła się z nowym miejscem. Gdy w 1970 roku przyjechała do Nowego Jorku, aby studiować architekturę, ledwo miała kontakt z polskim językiem. To Ryszard miał wkrótce przypomnieć jej ojczyznę na nowo.

Poznali się na przyjęciu w Nowym Jorku, w rozpadającym się hotelu na Upper West Side. Wokół basenu bawiło się 300 osób, pod płaszczami każdy ukrywał kostium kąpielowy. Los chciał, że byli tam też oni… Onieśmielona Anna usłyszała, jak ktoś woła ją zdrobnieniem - „Aniu”. Zdrobnieniem, którego nie słyszała od lat. „Zaskoczona, odwróciłam się. To był on. Przystojny. Natychmiast poczuliśmy więź. Czyżby to była zasługa języka?” - wspominała Anna Bogusz w wywiadzie dla Stylu.

Archiwum prywatne Anny Bogusz

Anna Bogusz i Ryszard Horowitz

Poczuli, że ich spotkanie nie mogło być przypadkowe. Oboje czuli na swój sposób ból po wyjeździe z Polski, choć Nowy Jork powoli stawał się ich nowym domem. Anna była bardziej latynoska, niż Latynosi, a Ryszard pragnął dążyć w Ameryce do wolności artystycznych wyborów. W pewnym momencie jednak zwątpił, że uda mu się osiągnąć sukces za granicą… To ukochana pomogła mu rozwinąć skrzydła i nadała kolorytu jego życiu. „Mam skłonność do smutnych humorów, chandry i kryzysów. Anią byłem zafascynowany. Nie tylko z powodu wyglądu, ale dlatego, że w wielu sprawach jest moim odzwierciedleniem” - opowiadał w Stylu. Był w stanie przyjechać do niej w środku nocy metrem do Akademika, przemierzając niebezpieczne okolice…

Czytaj także: „To nie była łatwa miłość”. Jerzy Skolimowski i Elżbieta Czyżewska spędzili u swojego boku sześć burzliwych lat

Ryszard Horowitz i Anna Bogusz: pożyczyli obrączki i krawat

Wiedzieli, że chcą spędzić ze sobą resztę życia, dlatego zdecydowali się wziąć ślub. Niekonwencjonalny, niezwykły, zupełnie jak oni sami. Mało by powiedzieć, że była to spontaniczna decyzja…

„Były to lata hipisów i "dzieci kwiatów", buntu i braku konwencji. Postanowiliśmy pobrać się nagle. Pojechaliśmy do urzędu z przyjacielem fotografem. Okazało się, że sędzia nie udzieli ślubu bez świadków, obrączek i... krawata. Fotograf stał się naszym świadkiem, krawat pożyczyliśmy od kogoś obcego. Z obrączkami było trudniej. Zlitowała się nad nami latynoska para, którą zagadałam po hiszpańsku. Panna młoda w zaawansowanej ciąży, on w stanie przerażenia, pożyczyli nam swoje obrączki” - wspominała Anna Bogusz w Stylu. Taka ceremonia zaskakująco pasowała do tej wyjątkowej dwójki.

Wojciech Olkusnik/East News

Ryszard Horowitz, Anna Bogusz, 2017

Tego samego dnia wylecieli na miesiąc miodowy do Rzymu. Dla Ryszarda i Anny był to bardzo szalony dzień. „Załoga Alitalia częstowała nas szampanem przez cały lot. Nasze pijaństwo spotęgował 40-stopniowy upał w Rzymie i do hotelu dotarliśmy w stanie halucynacji i upojenia” - mówiła ukochana artysty.

Anna Bogusz stała się nie tylko jego żoną, ale również muzą i największą inspiracją. Lecz choć często mu pozuje, Ryszard nie nazywa jej modelką. Jest natomiast jego podporą przy tworzeniu kolejnych prac. „Ania, architekt z wykształcenia, zawsze podtrzymywała mnie na duchu. Była też i jest najlepszym, i najostrzejszym krytykiem moich prac” - mówił w VIVIE!.

Ryszard Horowitz i Anna Bogusz: rodzina, dzieci

Od ponad 50 lat tworzą zgrane małżeństwo, doczekali się dwójki synów - Daniela i Emila. Jak przystało na dzieci artystów, oni również ruszyli w podobnym kierunku. Starszy syn jest malarzem na stypendium w Paryżu, młodszy pasjonuje się filmem. Ryszard nie ukrywa, że rodzina jest dla niego najważniejsza. „Podpora rodzinna jest szalenie ważna. Nie wiem, czy byłbym w stanie egzystować sam ze sobą. Trudno by było” - wyznał w wywiadzie VIVY!.

Para pozostała w Ameryce, przez długi czas mieszkali w Greenwich Village, gdzie znaleźli mieszkanie po powrocie z miesiąca miodowego. Teraz zadomowili się tam na dobre. Jednak bardzo często odwiedzają Polskę i zawsze podkreślają swoje polskie korzenie.

Sprawdź również: „Był miłością, wsparciem, czułością”. Annę Kalczyńską łączyła z tatą wyjątkowa więź

Archiwum prywatne Anny Bogusz

Ryszard Horowitz i Anna Bogusz z synami

Tomek Kordek
Reklama

Ryszard Horowitz, VIVA! wrzesień 2017

Reklama
Reklama
Reklama