Reklama

Siergiej Sawicki i Oleg Biełoguzow od czterech lat przebywali razem w rosyjskiej stacji badawczej Bellingshausen, znajdującej się na Wyspie Króla Jerzego w archipelagu Szetlandów Południowych, na Antarktydzie .

Reklama

Awantura w stołówce

Na początku października w stołówce Sawicki rzucił się na kolegę i dźgnął go nożem. Jak później opowiedział szefowi stacji nie mógł już znieść tego, że Biełoguzow od czterech lat… zdradza mu zakończenia książek, których ten nie zdążył jeszcze przeczytać. Wpływ na ten czyn miał też wypity przez mężczyzn alkohol i małe pomieszczenie, w którym przebywali.

Zapaleni czytelnicy od wielu lat przebywający w odizolowaniu do świata opuścili stację. rannego Biełoguzow trafił do najbliższego szpitala w Chile, a Sawicki do aresztu w Petersburgu. Oskarżony o usiłowanie zabójstwa czeka tam na rozprawę sądową. Twierdzi, że nie miał zamiaru go zabić.

Izolacja

W wywiadzie udzielonym magazynowi PAN „Academia” dr Agnieszka Skorupa z Uniwersytetu Śląskiego mówiła, że „polarnicy przebywają w skrajnej sytuacji, przeciążającej fizycznie i psychicznie”.
„Naukowo warunki polarne nazywa się ICE – Isolated, Confined, Extreme (izolowane, odosobnione, ekstremalne). Mamy tu do czynienia z ekstremalnym środowiskiem odizolowanym społecznie i fizycznie. Społecznie, czyli nie mogę się kontaktować, z kim chcę i kiedy chcę. Fizycznie, ponieważ przestrzeń życiowa jest ograniczona, a opuszczanie stacji polarnej może być ograniczone przez warunki pogodowe, zmiany temperatury, dobowe występowanie nocy polarnej czy – jak na Spitsbergenie – obecność będących zagrożeniem niedźwiedzi polarnych”.

Reklama

Ciekawe czy sąd zajmujący się tym przestępstwem weźmie to pod uwagę.

Wiki Commons
Reklama
Reklama
Reklama