Kim byli rodzice Krzysztofa Krawczyka? Wokalista był z nimi bardzo związany
Wiadomo, po kim odziedziczył talent
W sobotę 10 kwietnia odbył się pogrzeb legendarnego, polskiego wokalisty - Krzysztofa Krawczyka. W ostatniej drodze towarzyszyli mu bliscy i przyjaciele. Po kim odziedziczył talent i miłość do sceny? Jego rodzice również byli związani z estradą. Kim byli ojciec i matka Krzysztofa Krawczyka?
Kim byli rodzice Krzysztofa Krawczyka? Dzieliło ich 16 lat
Krzysztof Krawczyk nie był jedyną osobą w swojej rodzinie, która kochała muzykę. Jego rodzice również byli z nią związani. Słynny wokalista w wywiadach często podkreślał, że to właśnie mama i tata zarazili go pasją do śpiewania. Rodzicami Krzysztofa Krawczyka byli January Krawczyk i Lucyna z domu Drapała. Oboje byli aktorami i śpiewakami operowymi, ojciec Krzysztofa dodatkowo dyrygował orkiestrami rozrywkowymi i śpiewał jako tzw. refrenista na polskich statkach pasażerskich na Oceanie Atlantyckim. Dzieliło ich 16 lat (mama wokalisty była młodsza od jego taty), jednak darzyli siebie silnym uczuciem.
Krzysztof Krawczyk w jednej z rozmów ze swoim przyjacielem i managerem Andrzejem Kosmalą wyznał, że jego rodzice pochodzili ze skłóconych ze sobą regionów Polski. „Mój ojciec pochodzi z Sosnowca, a mama z Bielska-Białej, a więc z dwóch regionów Polski nastawionych do siebie antagonistycznie. Nie lubili się Zagłębiacy ze Ślązakami. Jestem owocem związku dwóch zwaśnionych regionów, których przedstawiciele zapałali do siebie miłością” - opowiadał wokalista.
Czytaj także: Rodzinna tajemnica Krzysztofa Krawczyka. Przyjaciel ujawnił prawdę o adopcji
Krzysztof Krawczyk z mamą Lucyną Krawczyk, Poznań 1994
Rodzice Krzysztofa Krawczyka: jak się poznali?
January Krawczyk i Lucyna z domu Drapała poznali się w fabryce amunicji, w której ojciec Krzysztofa zatrudnił się gdy podczas II wojny światowej nie mógł pracować w swoim zawodzie. „Mój ojciec był przystojnym mężczyzną, od razu zareagował na zgrabną, z figlarnymi oczyma osóbkę, od razu poczuli do siebie słabość. Ojciec puścił do niej oko w takim przedwojennym, uwodzicielskim stylu, a mama się na to bardzo obruszyła. No, i potem – jak mi mama opowiadała – zaczęli się spotykać” - mówił Krzysztof o początkach znajomości swoich rodziców.
Krzysztof Krawczyk urodził się w 1946 roku w Katowicach, gdzie jego ojciec regularnie występował na scenie Teatru Miejskiego. W kolejnych latach rodzina Krawczyków kilka razy zmieniała miejsce zamieszkania ze względu na obowiązki zawodowe rodziców. Mieszkali w Białymstoku, Poznaniu, Łodzi... W Łodzi Lucyna Krawczyk występowała z mężem na scenie Teatru Muzycznego. Małżeństwo zdobywało uznanie zarówno publiczności jak i krytyków.
Czytaj także: Ten dom był jego azylem. Tak mieszkał Krzysztof Krawczyk
Krzysztof Krawczyk o rodzicach
Krzysztof Krawczyk szybko podbił polską scenę muzyczną, a w 1964 roku założył zespół Trubadurzy. Ojciec od początku mu kibicował. Niestety January Krawczyk nie dożył największej sławy syna. Zmarł w 1965 roku. „Pamiętam, jak usłyszał na próbie nasze śpiewanie na głosy, to od razu zadzwonił do dyrektora estrady i powiedział mu: „Mam tu kurę, która będzie znosić złote jajca”. Dyrektor na to: „Matury mają te kury?”. „Nie”. „Jak zrobią matury, niech przyjdą”. W zasadzie dyrektor nas uratował, bo my nie chcieliśmy robić żadnej matury. Woleliśmy grać na gitarach”, wspominał Krzysztof w 2013 r. w wywiadzie dla Plejady.
Krzysztof Krawczyk wiele razy w rozmowach z mediami podkreślał jak ważną rolę w jego życiu odegrali rodzice. „Zawsze była opiekuńcza, jak byłem chory jako dziecko, dbała o mnie. Była utalentowaną aktorką, śpiewaczką, a jednocześnie dobrą, energiczną kobietą, dbała, żeby dom był ciepłym, przytulnym miejscem. Wychowała mego syna, gdy ja wciąż koncertowałem, była dla niego drugą matką. Zawsze myślałem, że ojca kocham bardziej, teraz widzę, że to się wyrównało”, mówił o mamie na łamach Gali.
Czytaj też: Tragiczny wypadek, zdrada drugiej żony. Los nie szczędził ciosów Krzysztofowi Krawczykowi
Śmierć rodziców była dla wokalisty wielkim ciosem. Odejście Januarego Krawczyka sprawiło, że Krzysztof na kolejne lata odsunął się od Boga. Przez 18 lat był ateistą. Nawrócił się dzięki ukochanej żonie Ewie. Jego biografowie cytują słowa, które miał wykrzyknąć na pogrzebie taty, że „Boga nie ma”. „Powiedziałem, że „skoro Pan Bóg jest miłością, to jak mógł mi zabrać w tym wieku, kiedy był najbardziej potrzebny, ojca?! Więc go nie ma”, wyznał Krzysztof na łamach Gazety.
Krzysztof w wywiadzie dla Gali przyznał, że śmierć ojca była dla niego najgorszym momentem w życiu. „Wydawało mi się, że to największa tragedia, jaka może być. Ranę po nim noszę w sobie do dziś, nie zagoiła się zupełnie, czasem się otwiera i boli”.
Moje wspomnienia:na scenie mój Tata z Mamą i słynny aktor Ludwik Benoit!
Opublikowany przez Krzysztof Krawczyk Piątek, 5 lutego 2021
Lucyna Krawczyk zmarła w 2006 roku. „Kiedy jego żona odebrała telefon z prywatnego domu opieki pod Łodzią, w którym przebywała jej ciężko chora teściowa, Krzysztof Krawczyk miał właśnie wychodzić na scenę. Wiedziała, że w takiej chwili nie może powiedzieć mężowi, iż jego matka nie żyje. Dopiero gdy po udanym koncercie zszedł ze sceny, odważyła się przekazać mu tę smutną wiadomość. To był dla niego szok”, podawał Fakt.
Po stracie matki Krzysztof szybko wrócił do pracy, aby łatwiej było mu przetrwać trudny czas. „Jestem zaskoczony, że śmierć matki wywołała we mnie taką traumę. Tylko jak jestem zajęty pracą, w ferworze roboty, nie myślę o niej, nie cierpię. (...) A teraz, po śmierci matki, czuję się, jakby mi ktoś uciął nogę. Czuję się inwalidą w sensie psychicznym”, przyznał w rozmowie z Galą.
Krzysztof opowiedział też o ostatnich chwilach życia matki. Ujawnił, że jego mama zmarła we śnie, a tuż przed śmiercią straciła kontakt z rzeczywistością. „Obdarzyła mnie uśmiechem, który nie był już z tej ziemi. Taki spokojny, szczęśliwy. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego uśmiechu na jej twarzy. Już nie kontaktowała, ale w tamtej chwili wiedziała, że to ja. Uśmiechała się do mnie jak matka”, wyznał.
Czytaj także: Ten widok porusza... Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka kilka dni po pogrzebie