Reklama

Robert Lewandowski odebrał w niedzielę nagrodę dla Piłkarza Roku, przyznaną mu na gali Globe Soccer Awards. I chociaż wydawałoby się, że sukces sportowca powinien cieszyć nie tylko polskich kibiców, ale i wielbicieli piłki nożnej z Niemiec, okazuje się, że niemieccy dziennikarze – a wraz z nimi i czytelnicy – mają na ten temat inny pogląd. Dziennik Bild otwarcie krytykuje „Lewego” za podróż do Dubaju. Ma rację?

Video placeholder

Niemiecka prasa krytykuje Roberta Lewandowskiego

Napastnik Bayernu Monachium przyleciał na uroczystą galę w towarzystwie żony, Anny Lewandowskiej, i najbliższych współpracowników. „To trofeum bardzo dużo znaczy. Dziękuję trenerowi, kolegom z drużyny, mojej rodzinie, mojej żonie. Ale też mojemu ojcu, którego już z nami nie ma. Nie doczekał moich największych sukcesów, ale patrzy teraz na wszystko z góry”, podziękował wzruszony za wyróżnienie.

Nagrodę odebrał osobiście, co stało się powodem dyskusji w niemieckich mediach. „Szef FIFA Gianni Infantino w dobie pandemii specjalnie przyleciał ze Szwajcarii do Monachium, aby wręczyć Robertowi Lewandowskiemu statuetkę dla najlepszego piłkarza FIFA. A teraz, żeby odebrać znacznie mniej prestiżową nagrodę, napastnik Bayernu wybrał się w podróż przez pół świata”, krytykuje Bild.

Jak przypomina dziennik, od 23 września Zjednoczone Emiraty Arabskie uznane są w Niemczech za kraj podwyższonego ryzyka epidemicznego, dlatego podróżni z tego państwa muszą poddać się obowiązkowej 10-dniowej kwarantannie. Niepokój dziennikarzy wzbudził fakt, że trzeciego stycznia Bayern ma grać z FSV Mainz 05.

Warto jednak wytłumaczyć, że samoizolacja obowiązuje jedynie te osoby, które przebywały na terenie ZEA przynajmniej przez pięć dni. Piłkarz wrócił po niecałych dwóch dobach, dlatego jego udział w meczu nie jest zagrożony. „Robert jest w 48-godzinnej podróży służbowej i przestrzega wszystkich zasad. Oczywiście, że zagra z Mainz”, przekazała rzeczniczka piłkarza, cytowana przez Bild.

Źródło: sport.pl, sport.interia.pl

Reklama
Reklama
Reklama