Córka Roberta Leszczyńskiego: „Nie potrafiłam się z tym pogodzić, coś w mojej głowie krzyczało”
Jak dziś wygląda życie Vesny Leszczyńskiej?
Nagła śmierć Roberta Leszczyńskiego dla wszystkich była wielkim zaskoczeniem. Znany dziennikarz muzyczny odszedł 1 kwietnia 2015 roku. Po śmierci Leszczyńskiego jego córka musiała przejść przyspieszony kurs dojrzewania. Gdy zmarł jej ojciec, miała zaledwie czternaście lat. Długo nie mogła pogodzić się z jego stratą. W rozmowie z Krystyną Pytlakowską dla magazynu VIVA! w 2018 roku córka zmarłego dziennikarza Roberta Leszczyńskiego i jej mama Alicja Borkowska opowiedziały o najtrudniejszych momentach w życiu i o wyjątkowej relacji, która pomogła im poradzić sobie z traumą. Dziś córka Roberta Leszczyńskiego w rozmowie z Piotrem Wojtasikiem dla Dzień Dobry TVN opowiedziała, jak teraz wygląda jej życie.
Córka Leszczyńskiego wspomina ojca
Vesnę Leszczyńską i Roberta Leszczyńskiego łączyła wyjątkowa relacja. Nic dziwnego, że jego odejście mocno nią wstrząsnęło. „Trochę się pogodziłam z tym, że taty już nie ma, bo minęły trzy lata. Ale cały czas bardzo tęsknię”, mówiła o śmierci ojca w wywiadzie dla magazynu VIVA! w 2018 roku. Nikt bowiem nie wiedział, że dziennikarz jest ciężko chory. Sam też nie zdawał sobie sprawy, że wyniszcza go śmiertelna choroba. „On sam nie wiedział, że ma cukrzycę. Pisał wtedy książkę, w nocy pracował, rano szedł spać. Miał całkiem zaburzony rytm dnia. I tak naprawdę nie było wiadomo, czy źle się czuł, bo był zmęczony, czy z innego powodu. Jego siostra próbowała go miesiącami umówić na badania, bo miał nadciśnienie, brał leki. Brał też coś na depresję. A objawy cukrzycowe po prostu nam umknęły”, mówiła Alicja Borkowska, mama Vesny.
W tym roku minęło pięć lat od śmierci Roberta Leszczyńskiego. I choć czas płynie, Vesna wciąż tęskni za ojcem. „Gdy kładę się spać, często myślę, jak fajnie byłoby, gdyby tata był tutaj blisko, siedział na skraju łóżka i rozmawialibyśmy o moich ulubionych artystach – Shawnie Mendesie i Charlie Puthu”, mówiła Krystynie Pytlakowskiej. „Kiedyś mi się śnił, ale już przestał (...). To tata najbardziej we mnie wierzył i mnie wspierał. Chciałam, aby zobaczył, jak nagrywam płytę albo śpiewam na koncercie. Nie będzie go przy tym”, mówiła ze smutkiem w głosie.
Dziś w rozmowie z Piotrem Wojtasikiem dla Dzień Dobry TVN mówi wprost: „Jestem na takim etapie żałoby, że już się z tym pogodziłam. Jeszcze dwa lata temu nie potrafiłam się z tym pogodzić, coś w mojej głowie krzyczało. A teraz zaakceptowałam fakt, że nie mam na to wpływu i wspominam mojego ojca bez łez”, powiedziała, po czym dodała: „Mój tata uważał, że anioły są nudne. Myślę, że jest teraz nadwornym DJ-em diabła. To jest bardzo w jego stylu”.