Reklama

Wcielał się w wiele różnych ról, zarówno teatralnych, jak i filmowych. Znamy go m.in. z „Samowolki”, „Gier ulicznych” czy „Długu”, za który został nagrodzony Orłem. Robert Gonera pojawił się także w serialach takich jak: „Glina”, „Belfer”, „Determinator” czy „Na Wspólnej”. Na jakiś aktor zniknął z życia publicznego, jednak powoli wraca do aktorstwa. Udało mu się stanąć na nogi, choć nie było łatwo i wydawało się, że szczęście go opuściło. Jak dzisiaj wygląda jego życie? Czym się zajmuje?

Reklama

Robert Gonera szczerze o załamaniu nerwowym

W 2007 roku Robert Gonera przeszedł poważne załamanie nerwowe na planie produkcji „Determinator". „Zasnąłem w samochodzie ze zmęczenia w oczekiwaniu na zdjęcia, wyładował mi się telefon komórkowy. Obudzili mnie policjanci, którzy bez podania przyczyny nie chcieli mnie puścić ani skontaktować z produkcją. Od policjanta otrzymałem „ofertę”. Albo zamkną mnie na 48 godzin pod niejasnym zarzutem, albo zabierze mnie karetka pogotowia. Wybrałem karetkę”, opowiadał.

W 2022 roku w rozmowie z Twoim Stylem dodawał: „Przeżyłem załamanie nerwowe. Rodzina namówiła mnie, bym poszukał pomocy. Był 2007 rok, zrobiłem to otwarcie, nie udawałem, że wyjechałem na Seszele. Naruszyłem społeczne tabu: wtedy niewiele osób, zwłaszcza mężczyzn, przyznawało się do problemów psychicznych”, czytaliśmy wówczas.

W tej samej rozmowie podkreślał również, że załamanie nerwowe odbiło się również na jego dzieciach, które chodziły wtedy do przedszkola. „Zapłaciłem ogromną cenę za przyznanie się do tego, że mam kłopoty. Nie tylko ja, również moje dzieci, które wtedy były w przedszkolu. Do dziś, choć jestem świetnie zorganizowany i staram się wzorowo wypełniać obowiązki, czasem słyszę jeszcze: Gonera? No fajnie, ale czy on się pojawi na planie, bo podobno coś u niego nie halo…”.

Problemy, z którymi się wówczas zmagał doprowadziły do rozpadu jego związku z Karoliną Wolską. „Wypłakałem morze łez, bo straciłem wtedy wszystko – dom, rodzinę, pracę, opinię. To boli, więc trzeba płakać”, mówił. „Mam kogoś, kto zauważy kolejny mój kryzys, szybciej niż ja”, dodawał w Twoim Stylu.

Robert Gonera o problemach w swoim życiu

O jego zachowaniu na ramówce stacji TVN w 2018 roku mówili wszyscy. Aktor usiadł wtedy na podłodze i zaczął wygłaszać niewybredne komentarze na temat obecnych tam osób. Media już wtedy nie miały wątpliwości, że w jego życiu nie dzieje się najlepiej. Po tej sytuacji udał się do psychoterapeuty z prośbą o pomoc. W obliczu skandalu usunął się w cień i zniknął z show-biznesu, jednak wkrótce się podniósł i stawił czoło swoim problemom. A o nich mówiło się już od kilku lat.

W 2007 roku Robert Gonera trafił do szpitala psychiatrycznego, prawdopodobnie ze względu na załamanie związane z brakiem ról. Rozstał się wtedy z Karoliną Wolską. „Po rozwodzie i podziale majątku zostawiłem mieszkanie matce dzieci. Byłem przekonany, że po doświadczeniach filmowych i teatralnych to kwestia czasu, kiedy zacznie dzwonić telefon, pojawią się propozycje. Myliłem się...”, zwierzał się w wywiadach.

„Był moment, kiedy krążyły plotki o różnych moich problemach, nie w pełni zgodne z prawdą. Musiałem się wspierać terapeutą, lekarzem i to mi dało siłę”, wyjaśniał Robert Gonera w rozmowie z VIVĄ! w 2012 roku. „Nagle zaczęto powtarzać na mój temat niestworzone historie. Owszem, przechodziłem wtedy kryzys [...], rozpadało się moje małżeństwo, próbowałem coś z tym zrobić. I nagle odkryłem, że stałem się ulubionym bohaterem serwisów plotkarskich”, wspominał aktor w rozmowie z Twoim Stylem.

„Co kilka dni pojawiał się news, który był kłamstwem. A mnie bezsilność wbijała w ziemię, bo nie umiałem się bronić”, wyjaśniał. Na pytanie, jakim ojcem jest dla swoich dzieci, Robert Gonera odpowiedział szczerze w wywiadzie z Robertem Migdałem dla Gazety Wrocławskiej. „Niestety takim, którego głównie nie było. Grając w filmach, żeby były pieniążki, przegrałem niestety kilka życiowych spraw. Życie na odległość, rozłąki - to olbrzymia sfera emocji, której lepiej nie ruszać w czasie wywiadu do gazety, bo ulało by się za dużo. Mogę jedynie powiedzieć, że teraz sytuacja jest dobra, razem spędzamy czas, w razie potrzeby jestem pod telefonem, patrzę jak rosną. Rad życiowych im nie daje, bo o takie rady nie pytają. I są dobrze wychowywani przez mamę”, mówił.

Zobacz też: Dorota Szelągowska o kulisach rozwodu kościelnego z Adamem Sztabą: „Czułam niesmak”

Rafal Guz / Forum

Robert Gonera, Dominika Ostałowska, plan serialu „M jak miłość”, Warszawa, 22.08.2003 rok

Mariusz Trzciński/MUNFOTO

Robert Gonera w sesji dla VIVY!, lipiec 2012

Robert Gonera - problemy finansowe i zawodowe

Aktor długo walczył z demonami przeszłości: „Od 20 lat nie miałem powodu, by pojechać na festiwal do Gdyni, nie zagrałem ważnej roli. Długo marzyłem, że pojawi się coś na miarę Długu”, wyznał Robert Gonera. „Ale nie mam na to wpływu, dlatego praktykuję skromność – tak jak niektórzy praktykują uważność”. Mężczyzna miał problemy finansowe po rozwodzie i podziale majątku. W programie Andrzeja Sołtysika w TTV wyznał, że nieomal stał się bezdomny, mieszkał w samochodzie i nawet nie miał pieniędzy na to, by zatankować auto i dojechać na plan zdjęciowy. Jego problemy wzmagało też uzależnienie od alkoholu... „Po 25 latach obcowania z alkoholem porzuciłem go. To była bardzo ciężka droga i ogromna determinacja. Od czterech lat nie piję”, zwierzył się.

„W powszechnym przekonaniu jestem być może popularny. Ale żyję skromnie, bywało, że biednie. Pogodziłem się z tym, zaakceptowałem. To jest właśnie siła spokoju, o której mówiłem. Żeby się nie bać upadku, utraty statusu”, wyznał w 2019 roku w rozmowie z Twoim Stylem. „Piąłem się po drabinie jak wszyscy z przekonaniem, że będę wyżej i wyżej. A przekonałem się, że niewiele trzeba, by spaść. Ja spadłem. I nie chcę się już wspinać za wszelką cenę. Wkurza mnie, że od facetów oczekuje się, by wciąż osiągali więcej i więcej. Tak się nie da. Ja mówię stop”, czytamy.

Czytaj też: Helena Englert o intymnych scenach z Piotrem Stramowskim. Pomogła im jedna osoba

Mariusz Trzciński/MUNFOTO

Robert Gonera w sesji dla VIVY! lipiec 2012

Co dziś robi Robert Gonera?

Obecnie artysta szuka lepszego jutra. Ma nadzieję, że to, co najgorsze jest już za nim. „Dziś nie liczy się dla mnie, czy mężczyzna ma przed domem ferrari, ale czy ktoś w tym domu na niego czeka, czy panują w nim spokój, miłość, zrozumienie. Niestety, ja do takiego domu nie wracam. I dziś jestem wobec tego bezsilny”, dodawał. „Dziś jestem samotny i czasem, gdy zasypiam, myślę: Jak dobrze byłoby się przy kimś obudzić... Ale nie zawieszam się na tej myśli. Samotność może być też ciekawa”. Dziś aktor nie bywa na salonach, ale intensywnie pracuje nad kilkoma projektami: „Staram się zbudować sobie świat, w którym czuję się dobrze: jestem producentem kreatywnym, stworzyłem Międzynarodowy Festiwal Scenarzystów we Wrocławiu i pełnię funkcję jego dyrektora artystycznego. [...] Robię też wiele innych rzeczy, czasem mniej interesujących, po prostu dla pieniędzy. Żeby nie czuć bezsilności, gdy trzeba płacić rachunki, a na koncie pusto”, mówi wprost.

W wywiadzie z Robertem Migdałem dla Gazety Wrocławskiej zwierzył się również, że przez chwilę pracował w... fotowoltaice. „Byłem ambasadorem marki pewnej firmy, pomagałem im w działaniach marketingowych. Ale nigdy nie myślałem, żeby porzucić aktorstwo na stałe. Poza tym mam zrobione papiery producenta kreatywnego - to wszystko "wisi" na aktorstwie i przy aktorstwie w życiu zostanę”.

Okazuje się, że artysta zamieszkał we Wrocławiu, gdzie walczy o lepsze jutro. „Mieszkam sobie spokojnie we Wrocławiu, mam dom, ciężko pracuję. Na szczęście nie czytam o sobie tych bzdur w sieci. I może dobrze — nie stresuję się. Zapewniam: bardzo daleki jestem od upadku [...] Od siedmiu lat nie pije alkoholu. Dach nad głową mam. I to bardzo przyjemny. Myślę, że jak nie ma się do czego u aktora "doczepić", to mu się tu coś zarzuci, to tam i ten szlam zaczyna płynąć. Może tak się dzieje dlatego, że nie pojawiam się zbyt często publicznie, na przyjęciach, ściankach, no i "dziennikarze" doszukują się przyczyn takiego stanu”, mówił Robert Gonera w wywiadzie z Robertem Migdałem dla Gazety Wrocławskiej w 2021 roku. W tej samej rozmowie dodał, że wziął udział w niemieckim serialu. „Po pandemii znów zaczął być kręcony niemiecki serial "Polizeiruf 110". To film, w którym występuję już ponad pięć lat. Właśnie przygotowuję kolejny odcinek dla niemieckiej telewizji”.

A jak wyglądają plany zawodowe aktora w Polsce? „W drugiej połowie sierpnia zaczynam pracę na planie serialu „Powrót” Dominika Panka. To opowieść o zmartwychwstałym człowieku, który nagle obudził się po śmierci. Gram tam pracownika agencji pogrzebowej. Za chwilę biorę też udział w Festiwalu Aktorstwa Filmowego we Wrocławiu - będę na nim jurorem”, mówił w 2021 roku.

Robert Gonera wyznał również, że zaczął pisać sztuki teatralne, choć na razie tylko do szuflady. Dalej z wywiadu Roberta Migdała dla Gazety Wrocławskiej możemy się dowiedzieć, że aktor nie zrezygnował z występowania na deskach teatru. „Uwielbiam grać w teatrze. Teatr przygotowuje inscenizację „Mistrza i Małgorzaty”, w wykonaniu kompozytorskim Janusza Stokłosy, a Janusz Józefowicz to reżyseruje. Dostałem propozycję, żeby zagrać Wolanda. To bardzo interesujące przedsięwzięcie”.

Jakiś czas temu fani talentu aktora mieli również okazję podziwiać go w teledysku PR8L3M-u. Mężczyzna pojawił się w utworze A2. Już niebawem Roberta Gonerę możemy podziwiać również w filmie Filip. Zaangażował się także w czytanie Boskiej Komedii z innymi aktorami i wszystko wskazuje na to, że jest na dobrej drodze do tego, by znów święcić triumfy.

Mocno trzymamy za niego kciuki!

Zobacz również: Córka Roberta Gonery i Jolanty Fraszyńskiej również wybrała artystyczną drogę. Kim jest Nastazja?

Mariusz Trzciński/MUNFOTO
Reklama

Robert Gonera w sesji dla VIVY!, lipiec 2012

Reklama
Reklama
Reklama