Reklama

W środę, czyli 14 grudnia 2022 roku odbył się pogrzeb wybitnego aktora Jana Nowickiego. Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się o godzinie 13:00. Po mszy świętej urna z prochami artysty została złożona na cmentarzu parafialnym w Kowalu. Przypomnijmy, że Jan Nowicki zmarł w nocy 7 grudnia. Ceniony aktor odszedł niedługo przed planowaną operacją, która mogła uratować mu życie. Dzisiaj rodzina i koledzy z branży go pożegnali. Msza święta odbyła się w kościele parafialnym św. Urszuli w Kowalu. Później żałobnicy udali się na cmentarz. Co więcej, ulubieniec widzów spoczął w rodzinnym grobowcu, który został wybudowany jeszcze za jego życia. Jak wyglądało ostatnie pożegnanie artysty?

Reklama

Pogrzeb Jana Nowickiego

W czwartek 8 grudnia, w kościele w Kowalu odbył się różaniec w intencji zmarłego. Następnego dnia jego ciało zostało skremowane. Co więcej, aktor zażyczył sobie, aby pochować go w mundurze strażackim. Do trumny włożono różaniec i papierosy, które uwielbiał.

Pogrzeb nie miał charakteru państwowego. „Nikt się do nas nie odezwał w sprawie pogrzebu państwowego. My o takie kontakty również nie zabiegamy, a to dlatego, że Jan Nowicki był człowiekiem naszym i człowiekiem skromnym, który nie czuł potrzeby wyróżniania go przez jakiekolwiek władze państwowe. Zresztą Jan Nowicki mówił, że wszelkiego rodzaju polityką się brzydzi. Jeśli się kontaktował z politykami, to tylko tyle ile musiał. Natomiast nigdy o ich względy nie zabiegał. Takim człowiekiem po prostu był”, mówił burmistrz Kowala w rozmowie z „Super Expressem”.

CZYTAJ TEŻ: Tadeusz Ross szczęście odnalazł u boku piątej żony. Dzieliło ich 30 lat

Pawel Wodzynski/East News
Pawel Wodzynski/East News

Relacja z pogrzebu Jana Nowickiego

Przed kościołem pojawiła się żona artysty Anna Kondratowicz oraz rodzina zmarłego. Przybyli między innymi: Halina Mlynkova z mężem, Kuba Wojewódzki, Maciej Stuhr i Daniel Olbrychski. Hołd artyście złożył Bartosz Opania. Co więcej, rodzina Jana Nowickiego poprosiła, aby nie składać im kondolencji.

Msza Święta rozpoczęła się o godzinie 13:00, następnie list od Rzymian odczytał Andrzej Grabowski, który prywatnie przyjaźnił się z artystą.

„Śmierć Jana Nowickiego nie pozwala przejść obojętnie dla wielu osób. Jesteśmy tu z potrzeby serca. Obok śmierci człowieka nie można przejść obojętnie, a cóż dopiero przyjaciela”, mówił ksiądz. „Interesująca jest kwestia Boga w życiu i śmierci Jana Nowickiego. Już samo jego imię mówi bardzo dużo. Oznacza „Bóg jest łaskawy […] Żegnając Jana Nowickiego, modlę się, by Bóg był dla niego łaskawy”, zakończył.

Podczas mszy świętej przemawiał też burmistrz, który podziękował wszystkim, którzy pojawili się na uroczystości. „Jan Nowicki był naszym ambasadorem, był twarzą naszego rejonu, najlepszą jego marką i chlubą. Dzięki niemu całe miasto stało się popularne. Przyjeżdżali do nas ludzie kultury przez największe "K". Zawsze się z nami identyfikował i zawsze chciał z nami być. Z dumą podkreślał, że pochodzi z Kowala na Kujawach. Z rodzinnego domu wyniósł wielką pracowitość. Choć był królem życia, to był też tytanem pracy. Był z nami zawsze, dla każdego mieszkańca był na wyciągnięcie ręki, spotykał się z nami na ulicach czy na rynku. Wielu z nas miało to szczęście gościć go w swoim domu. Był człowiekiem niepospolitym i mądrym. Był podziwiany i kochany przez bardzo wielu ludzi. Dzięki Ani i jej wielkiej miłości do męża mogliśmy cieszyć się życiem Jana o wiele dłużej. Jan od wielu lat przygotowywał siebie i nas wszystkich do odejścia z tego świata”, mówił.

„Dom pana Jana przed Świętami Bożego Narodzenia zamieniał się w kwaterę świętego Mikołaja z prezentami. Wypełniał rolę Mikołaja. Powtarzał, że obowiązkiem każdego człowieka jest dzielenie się z innymi. Cenimy go nie tylko za role filmowe, ale za role Mikołaja, naszego Mikołaja. Powtarzał: To najlepsza rola jaką zagrałem”, dodała zaprzyjaźniona mieszkanka Kowala.

„Chce pożegnać Janka od jego najbliższych z Krakowa. Kwiaciarki prosiły, by powiedzieć, jak go kochamy. Janek był uwielbiany przez ludzi. Był bardzo pobożnym człowiekiem. Zaczął pisać listy do Pana Piotra. Czytaliśmy je w Krakowie, a Piotr z nieba mu odpowiadał. Te posty dają nam siły. Janek kochał wasze miasto. Kowal to było dla niego coś najważniejszego. Zwracam się do burmistrza: to jest piękne, jak go żegnacie, jak go szanujecie. Janku, prosiłeś mnie o to... jeśli jest tak, jak mówiłeś, jesteś u swoich przyjaciół w niebie. Jest Piotr, Jurek Trela, Wojtek Przoniak. Pewnie moja Elżunia, która pewnie polewa im wódeczkę, jak grają w karty. Janek żył, jak chciał, w objęciach Ani. Przygotowywał nas wszystkich na swoją śmierć, nie pozwolił nam po sobie płakać. Chce Ci Janku powiedzieć, przygotuj nam nasze miejsce. Prześpij się trochę, a my zaraz do Ciebie przyjdziemy, ale nie tak szybko”, dodał Jerzy Federowicz.

Marek Kondrat również zabrał głos. „Życie nie daje nam gwarancji na nic z jednym wyjątkiem. Tym wyjątkiem jest śmierć. Janek żył z tą myślą od młodości. Ze śmiercią się zmagał, pieszczotliwie nazywał ją przemijaniem, ale w życiu boksował się z nią i wychodził na ring bez ochraniaczy. Jego osobistym lekarzem był doktor Baczewski i Janek ma rację patrząc na nas, żebyśmy nie przesadzali dzisiaj z tą żałobą, bo pod tym uczuciem może kryć się pycha, że to nas nie spotka”, słyszeliśmy. Pasierbica Jana Nowickiego dodała: „Janku spędziłam z Tobą ostatnie 10 lat życia. Kiedy się poznaliśmy, byłam dzieckiem. A Ty, jak mówiłeś, nie lubiłeś dzieci, a jednak mnie polubiłeś. Powtarzałeś, że ojciec a ojczym to dwie różne sprawy. Nasze życie to była przyjemność, radość, miłość do mamy i do mnie. Traktowałeś mnie, jak córkę i nią się czuję. Kochamy Cię z mamą i tęsknimy. Będziemy czekać, aż odwiedzisz nas w snach”, słyszeliśmy.

Następnie z głośników odtworzono wypowiedź zmarłego aktora. „Oddajemy siebie Bogu, dopiero w chwili śmierci życie człowieka zostaje spełnione. Jezus umierając uczy nas sensu życia”. Na koniec odśpiewano pieśń: "Umieraj tam, gdzie twój dom. Kowal najmilszy, nasz ogród zielony, dom rodzinny kryty strzechą...”

Później żałobnicy udali się na cmentarz.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy Tomasz Kammel jest zakochany? Tak dziennikarz mówił o związkach

Pawel Wodzynski/East News
Pawel Wodzynski/East News

Ostatnie życzenie Jana Nowickiego

Pogrzeb wybitnego aktora odbył się bez obecności kamer. O to prosił aktor jeszcze z życia. „Zaczął budować grób w Kowalu na Kujawach, gdzie mieszkała jego rodzina i właściwie znajdował się tam jego dom. Zapytał mnie, czy chcę leżeć obok niego. Odparłam, że nie jestem w stanie rozmawiać o śmierci i o grobie. Zresztą ja nie umrę, tylko rozpłynę się w powietrzu. Bo ja śmierci nie uznaję, nie godzę się z nią. Dla mnie ważne jest życie. Odpowiedział, że on musi jednak uporządkować wszystkie ziemskie sprawy. No i porządkował. Chciał całą rodzinę złożyć do tego grobu. Mówił: „Trzeba umieć zakończyć życie"”, wyznała Małgorzata Potocka w rozmowie z Onetem. „Przed kilkoma laty zaprojektował rodzinny grobowiec i doprowadził do jego powstania. W grobowcu spoczęły szczątki krewnych, przodków aktora, m.in. matki, ojca i rodzeństwa, które zmarło w dzieciństwie”, opowiadał burmistrz Kowala.

„Mój dziadek Stanisław Paszyński był bratem matki aktora — Marii Nowickiej, z domu Paszyńskiej. Nasze domy w Kowalu stały obok siebie, sąsiadowaliśmy przez płot. Nowicki przed kilkunastoma laty przeniósł się do oddalonej około 10 km od Kowala miejscowości Krzewent, gdzie stworzył swoje siedlisko w urokliwym miejscu nad jeziorem. W Kowalu nadal mieszka siostra aktora, Hanna i pozostała część rodziny”, dodał.

Reklama

Piotr Gliński, czyli minister kultury również wspomniał Jana Nowickiego. „To był taki wielki dzieciak polskiej kultury. Zawsze młodszy, niż wskazywała na to metryka. Z wdziękiem takim niebywałym, który także mężczyźni doceniali. Tą jego świeżość, przewrotność. Bardzo ciekawy aktor. Myślę, że taki niekonwencjonalny [...] z jednej strony można powiedzieć: wybitny aktor, profesjonalista, a więc i autorytet w swoim zawodzie, a z drugiej strony trochę taki na przekór”, opowiadał.

Pawel Wodzynski/East News
Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama