Poznali się w dzieciństwie. Oto historia miłości Tomasza i Violetty Zubilewiczów
Zakochani są małżeństwem od 36 lat
Charyzmatyczny i obdarzony niezwykłym poczuciem humoru prezenter pogody. Tomasz Zubilewicz od lat cieszy się niesłabnącym uznaniem i sympatią widzów. Jaki jest prywatnie? O przestrzeni osobistej mówi niewiele. To jego azyl. A miłość? Od 36 lat jest wierny ukochanej żonie, Violetcie. Para poznała się w dzieciństwie!
Tomasz Zubilewicz historia miłości. Z żoną zna się od dzieciństwa
Tomasz Zubilewicz rzadko otwiera się na temat życia prywatnego. Dziennikarz jest w szczęśliwym związku z ukochaną żoną Violettą. Para poznała się jeszcze w dzieciństwie. Przyjaźń z czasem przerodziła się w coś więcej. Oboje mieli podobne marzenia i pragnienia, patrzyli w tym samym kierunku. Tomasz i Violetta Zubilewiczowie są religijnymi osobami i mówią głośno o swojej wierze. Razem należeli do Wspólnoty Ruch Światło-Życie.
„Z Violą znamy się praktycznie od dziecka, stanowiliśmy tzw. podwórkową paczkę, później też razem należeliśmy do wspólnoty Ruch Światło-Życie. Można więc powiedzieć, że znaliśmy się długo i łączyło nas wiele. Małżeństwem jesteśmy od trzydziestu trzech lat i, z tego co mi wiadomo, żona jest cały czas szczęśliwa, że ma takiego męża", zwierzał się w rozmowie z portalem Aleteia.
Para stanęła na ślubnym kobiercu 25 lipca 1987 roku. Małżonkowie wspólnie doczekali się dwójki dzieci: córki Marty i syna Łukasza. W ubiegłym roku świętowali 35. rocznicę. Z tej okazji Tomasz Zubilewicz przygotował dla żony wyjątkową niespodziankę. Prezenter zorganizował podróż do Chorwacji, ale nie powiedział o tym ukochanej. Pani Violetta o wszystkim dowiedziała się na lotnisku. „Słychać cykady, szum morza, jest wspaniale”, zwierzał się dziennikarz w rozmowie z Świat&Ludzie.
Sprawdź też: Joanna Przetakiewicz i Rinke Rooyens - razem na przekór wszystkim. Uzdrowiła go miłość
Tomasz Zubilewicz z żoną Violettą i dziećmi: Martą i Łukaszem, Teatr Polski, 27.02.2006
Tomasz i Violetta Zubilewiczowie — rodzina jest dla nich najważniejsza
Co ciekawe, to dzięki pani Violetcie wziął udział w castingu na prezentera pogody. Był rok 1994 r, a ulubieniec widzów pracował jako nauczyciel geografii i religii. Na początku Tomasz Zubilewicz powątpiewał, czy w ogóle powinien się zgłosić do konkursu. Żona rozwiała jego wszystkie wątpliwości i dodała wiatru w żagle.
„Trzeba było spełnić kilka warunków, jednym z nich był wiek, nie można było mieć więcej niż 30 lat. Ja miałem 32, więc uznałem, że nie mam szans. Żona jednak była innego zdania. „Zawsze twierdzisz, że wszystko zmierza ku dobremu, to idź, spróbuj”, powiedziała. Poszedłem, spróbowałem, udało się. Dwa tygodnie wcześniej urodził mi się syn Łukasz. Miałem w sercu dużo radości, czułem się na wskroś szczęśliwy, więc może to również przyczyniło się do tego, że casting przebiegł tak pomyślnie”, mówił w rozmowie z Aleteia.
Uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Tomasz Zubilewicz z optymizmem podchodzi do życia. Wolny czas poświęca swoim pasjom – podróżom, sportom. I wyznaje jedną zasadę. „Łatwiej jest żyć, gdy czynimy dobro. To moja życiowa filozofia”, dodał w Uwaga TVN.
Dla Tomasza Zubilewicza całym światem jest czwórka wnucząt. Spędza z nimi najwięcej czasu. „Mam czworo wnucząt i staram się spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Lubię te momenty, kiedy mogę z nimi pobyć, wyjść na plac zabaw, chociaż dojście do niego wymaga sporej koncentracji”, opowiadał w jednym z wywiadów.
Całej rodzinie życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze
Czytaj też: Tak dziś wygląda życie najbardziej lubianego prezentera pogody. Co słychać u Tomasza Zubilewicza?
Tomasz Zubilewicz z synem Łukaszem i córką Martą i żoną Violettą, 2007