Pogrzeb Tomasza Komendy odbył się w świeckim obrządku. Bliscy i przyjaciele pożegnali go pięknymi słowami
Wrocławianin przegrał walkę z chorobą
Kilka dni temu media poinformowały o śmierci Tomasza Komendy. Mężczyzna, którego druzgocącą historię upamiętniono w filmie "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", zmarł po długiej walce z nowotworem. Dziś, 26 lutego, miało miejsce ostatnie pożegnanie. Uroczystość odbyła się w obrządku świeckim w kaplicy cmentarza komunalnego przy ul. Kiełczowskiej 90 we Wrocławiu.
Pogrzeb i ostatnia prośba Tomasza Komendy
Takiego finału historii nie spodziewał się nikt... Tomasz Komenda zmarł 21 lutego 2024 r. po długiej i wyczerpującej walce z rakiem płuc. Miał zaledwie 47 lat. Natomiast blisko połowę swojego życia spędził w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Wyszedł na wolność w 2018 r., uzyskał milionowe odszkodowanie, lecz szczęście nie trwało długo. Gdy cztery lata później wykryto u niego chorobę nowotworową, do niemal samego końca miał nadzieję na wyzdrowienie...
"Światełko życia mojego brata po dwuletniej walce z nowotworem zgasło" — napisał jego brat w zeszłą środę. W poście na Facebooku poinformował również, że ostatnie pożegnanie będzie miał miejsce 26 lutego 2024 r. o godzinie 12 w kaplicy przy ul. Kiełczowskiej we Wrocławiu, skąd pochodził Tomasz Komenda.
Tomasz Komenda, Warszawa, konferencja prasowa, 11.09.2018 r.
Gerard Komenda ujawnił również ostatnią prośbę zmarłego, gdy wiedział już, że nie ma dla niego ratunku: "Poprosił, aby na pogrzeb nie przychodziły media. Powiedział, że nie chce, aby były tam kamery, żeby ktoś nagrywał i czerpał z tego zysk. Nie chciał kolejnej porcji cierpienia dla najbliższych. Jednocześnie prywatnie może przyjść każdy. Bardzo proszę o uszanowanie woli zmarłego".
CZYTAJ TAKŻE: Po 18 niesłusznych latach w więzieniu dostał milionowe odszkodowanie. Tomasz Komenda oddał część bliskiej osobie
Uroczystości pogrzebowe odbyły się w świeckim obrządku
Ostatnie pożegnanie Tomasza Komendy miało nietypowy przebieg — nie było na nim księdza, a mistrz ceremonii, która odbyła się w obrządku świeckim.
"Przychodzi mi w udziale zaszczytny, ale smutny obowiązek pożegnania Tomasza Komendy. Miał 47 lat. Odszedł i dziś zdajemy sobie sprawę, że już nie powróci. Dlatego myślę, że dziś warto wspomnieć, jakim był człowiekiem. Wspomnieć go za wszelkie dobro, które od niego otrzymywaliśmy" — przemówił mistrz ceremonii, wspominając zmarłego. (cyt. za wroclaw.se.pl)
Głos zabrała również bratanica Tomasza Komendy: "Tomek nigdy nie uważał się za celebrytę. Kilka tygodni przed śmiercią pytał „co ja mam zrobić, gdy wyzdrowieję?”. To proste — pojedziesz na wakacje. Kochany Tomku, dziękujemy, że mogliśmy tę drogę przejść razem z Tobą. Zostawiłeś kilka nieskończonych spraw, ale my je dokończymy. Prosimy, tylko byś nam stamtąd pomagał. Nie jesteś tam, gdzie byłeś, ale jesteś wszędzie, w naszych sercach".
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Tomasz Komenda w ostatnim wywiadzie wyznał, czego pragnie najbardziej. Słowa poruszają
Gdy kondukt żałobny opuszczał kaplicę, z głośników puszczono piosenkę Kazika "25 lat niewinności" z filmu w reżyserii Jana Holoubka "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy".
Cmentarz, na którym spoczął Tomasz Komenda